12. Kawa

262 12 12
                                    

-Hej- powiedziała uśmiechnięta do niego brunetka, która właśnie przekroczyła próg jego auta.

Mikołaj jedynie sztucznie się uśmiechnął. Odpalił auto i ruszył w drogę. Mikołaj od wczoraj czuł straszną pustkę w sobie. Brakowało mu uczucia bycia  kochanym. Brakowało mu Sylwestra.

-Coś się stało? Wyglądasz na bardzo przygnębionego- dziewczyna odłożyła torebkę na tylne siedzenie.

-Mam małe problemy, w swoim życiu prywatnym- zrozumiał że zabrzmiał jak influencer tłumaczący się swoim widzą- przepraszam zabrzmiałem jak YouTuber- dziewczyna lekko się zaśmiała- Po prostu pokłóciłem się z kimś.

-Jesteś już dorosły, chyba nie przejmujesz się tym tak jak w podstawówce- dziewczyna odwróciła głowę w stronę Mikołaja.

Mikołaj poczuł straszne zażenowanie.

-To trochę bardziej poważniejsza sprawa- odpowiedział wymijająca, a przez dalszą drogę panowała cisza.

Kiedy obydwoje już wyszli z auta, dziewczyna w pośpiechu podeszła do drzwi. Mikołaj podszedł do nich zaraz za nią. Otworzył dziewczynie drzwi, i odsunął się aby mogła wejść.

-Dziękuje- powiedziała i uśmiechnęła się do chłopaka wchodząc do środka.

Mikołaj westchnął w sobie i również wszedł do środka. Ściągnął buty i sprawdził telefon.
Żadnych powiadomień od Wardęgi.

-Masz kawę?- spytała dziewczyna i ruszyła do kuchni.

-Tak- powiedział i ruszył za nią- sypaną?

-Rozpuszczalną- co za dyskusja.

Mikołaj wstawił wodę, a jako ze nie chciał aby panowała nie zręczna cisza, chłopak zaczął rozmowę.

-A tak właściwie, dlaczego niby nasi rodzice kazali ci do mnie przyjechać?

-Mają jakiś cel- dziewczyna stanęła obok Mikołaja i oparła się o blat.

- Nie ma to dla mnie sensu- powiedział i odwrócił głowę w stronę okna.

-Dla mnie też ale...chyba rozumiesz że ja po prostu się boje- odpowiedziała

-Rozumiem, ale skąd mieli by się dowiedzieć że ciebie tu nie ma? Mogłaś iść do koleżanki, albo coś.

-Em- dziewczyna myślała przez chwilę- Jak by ci to powiedzieć, moi rodzice mają moją lokalizacje.

-Po jakiego chuja założyli ci lokalizacje w telefonie?- Mikołaj był coraz bardziej zmęczony wymówkami dziewczyny, a raczej akcjami które wyprawiali ich rodzice.

-Widocznie uknuli to z twoimi- powiedziała i wzięła zagotowaną wodę, po czym rozlała ją do dwóch kubków.

Mikołaj wyszedł z kuchni, i ciężko opadł na kanapę. Ból pleców który dokuczał mu od rana, znów dał się we znaki. Dziewczyna położyła kubek Mikołaja na stoliku przed nim. Sama stanęła za kanapą i oparła się łokciami o oparcie. Mikołaj trzymał się są plecy.

-Coś nie tak?- spytała

Mikołaj westchnął, i odwrócił głowę do dziewczyny.

-Wszystko dobrze- odpowiedział i znów spojrzał na wyłączony telewizor.

Mikołaj usłyszał dźwięk kroków dziewczyny. Zatrzymały się za nim, a dziewczyna zaczęła mówić.

-Moja przyjaciółka pracuje w spa więc- Mikołaj poczuł dotyk dziewczyny- Coś nie coś potrafię.

Dziewczyna zaczęła wykonywać masaż Mikołajowi. Czuł się bardzo niezręcznie w tej sytuacji. Chciał by aby teraz Wardęga stał na jej miejscu. Aby jej tu nie było. Aby Wardęga mu wybaczył.

Mikołaj wstał. Nie chciał aby jakaś nieznana mu za bardzo dziewczyna go dotykała. Odwrócił się i spojrzał na dziewczynę z góry.

-Słuchaj ja mam spotkanie biznesowe- Mikołaj wymyślił jakąś szybką wymówkę, przecież nie wie na czym polega jego praca

-To coś ważnego?

-Raczej każde spotkanie biznesowe jest ważne- pomyślał- Tak i to bardzo, więc chyba musisz już wracać.

-Oh... No dobrze

-Podwieść cię? Czy...

-Spokojnie... zadzwonię po rodziców- powiedziała i ruszyła w stronę łazienki.

Mikołajowi zrobiło się głupio, i również było mu szkoda dziewczyny. Nie wiedział dlaczego ale zaczęły go dręczyć wyrzuty sumienia. Znów sprawdził telefon. Brak powiadomień od Sylwestra.

***

Kiedy dziewczyna skończyła zakładać buty, Mikołaj otworzył drzwi i obydwoje zobaczyli czarne audi wjeżdżające na podjazd do domu. Dziewczyna spojrzała kto siedzi w aucie. Spojrzała na Mikołaja, a Mikołaj na nią.

-Słuchaj wiem jak to zabrzmi... ale po prostu nie ważne co teraz zrobię to idź w to okej?- dziewczyna złapała za kołnierz koszulki Mikołaja.

-Słucham?- Mikołaj nie wiedział o co chodzi

-Mój tata siedzi w aucie, a żeby nic mi nie zrobił za to że nie udało mi się ciebie uwieść to proszę cię, rób to co ja.

Mikołaj nawet nie miał szansy na odpowiedź, kiedy nagle dziewczyna złączyła ich usta razem. Mikołaj stał w takim szoku, że nie potrafił zareagować. Rozumiał że to co za chwile zrobi może zniszczyć tej dziewczynie dzień, i jeszcze bardziej spieprzy jej relacje z ojcem, ale nie mógł tego kontynuować.

Oburzony Mikołaj odepchnął lekko dziewczynę. Odsunął ją od progu drzwi, i zamknął za nimi drzwi.

-DZIEWCZYNO KURWA! CO TY ODPIERDALASZ!- krzyknął do niej i zaczął gestykulować.

-Japierdole- dziewczyna złapała się za czubek nosa i odwróciła się.

-Słuchaj kurwa... ja jestem zajęty, rozumiesz? Nie mam zamiaru się z tobą całować, nawet jeśli źle się to dla ciebie skończy.- dziewczyna odwróciła się do Mikołaja.- Wiem jak to mogło zabrzmieć, ale nie zrobię tego mojej dziewczynie- Mikołaj dziwnie się czuł po nazwaniu Wardęgi „dziewczyną".

Dziewczyna milczała.

-Wyjdź stąd jak najszybciej...po prostu wypierdalaj, i powiedz im że ostatni raz się z tobą spotykam.- pokazał na drzwi, a dziewczyna wybiegłam domu z płaczem.

-Przepraszam- rzuciła na pożegnanie.

Mikołaj poczekał aż usłyszy dźwięk wyjeżdżającego auta z pod domu. Złapał za bluzę leżąca na oparciu kanapy i powiedział sam do siebie:

-A teraz jadę ratować swój związek.

—830 słów————

Wiem że krótkie No ale tak wyszło.

Jak są błędy to Sory ale poprawie je jutro

|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~Where stories live. Discover now