5.Wyjaśnienia

533 15 66
                                    

Ten poranek był dla Mikołaja wyjątkowo trudny. Od samego wstania z łóżka czuje dotyk Sylwestra na całym swoim ciele. Z jednej strony przechodziły go ciarki, ale z drugiej strony tak bardzo chciał aby to powtórzyć. Ruszył do łazienki aby się trochę ogarnąć.
Wszedł pod prysznic, i siedział tam dość długo. Chciał zmyć jak najszybciej z siebie to uczucie. Po godzinie wyszedł spod prysznica i ubrał się w przygotowane ciuchy. Podszedł do lustra i miał zamiar przeczesać włosy, kiedy nagle zobaczył:

-Kurwa- powiedział do siebie i odsunął głowę.

Spojrzał na swoją szyje, na której widniała malinka. Mikołaj nie wiedział co zrobić, nigdy nikt nie zostawił na jego ciele malinki. Wpatrywał się w zarumienienie aż w końcu z hukiem wyszedł z łazienki.

-Wardęga zamorduję cię!- powiedział i wkurzonym krokiem ruszył w stronę telefonu który leżał na stole. Jego kot po tym czynie, postanowił wstać z drzemki.

Szybko wybrał numer do Sylwestra, i niecierpliwiąc się przyłożył telefon do ucha. Nerwowo tupał nogą, i stukał palcami o stół.

-Halo?- usłyszał zaspany głos Sylwestra, co przypomniało mu wczorajszą noc. Nie żeby ta blizna tego nie robiła.

-Przyjeżdżaj tu- powiedział i odblokował ekran aby wysłać Wardędze adres.

-Co?- odpowiedział.

Było słychać że Wardęga po usłyszeniu głosu Mikołaja bardzo się rozbudził. Mikołaj usłyszał dźwięk sprężyn od łóżka. Wszedł z powrotem w rozmowę i znów przyłożył telefon do ucha.

-Nie słyszałeś?!- krzyknął, był bardzo wściekły- Przyjeżdżaj i naprawiaj do co odjebałeś!

Po chwili ciszy naprostował.

-Nie chodzi mi o to co stało się wczoraj- złapał się za czubek nosa przez ból głowy jaki teraz do niego napłynął- Po prostu przyjeżdżaj...proszę- dodał bardziej cichym głosem i się rozłączył.

Po rozłączeniu się, zaczął się strasznie stresować. Nie musiał długo czekać na odpowiedź. Kiedy już miał odchodzić od stołu i znów ruszyć w stronę łazienki, dostał wiadomość od Wardęgi:

sawardega_wataha: Już jadę

Mikołaj bez odpowiedzi rzucił telefon na kanapę i opadł na podłogę.

Po pół godziny, do domu Konopskiego zapukał Wardęga. Konopskyy otworzył drzwi i bez żadnego słowa, odwrócił się, i ruszył do salonu umożliwiając wejście Sylwestrowi. Kiedy się odwrócił zobaczył Wardęgę stojącego na przeciwko jego, jednak w odpowiedniej odległości. W porównaniu do wczorajszego wieczoru...

-Co się stało- Wardęga zrzucił kurtkę i rzucił ją na kanapę przed nim. Dla naprostowania, Konopskyy stał po drugiej stronie kanapy.

Konopskyy bez słowa podszedł do Wardęgi, na co ten zareagował jednym krokiem w tył. Mikołaj zauważając to przystanął i spojrzał na jego nogę która przesunęła się do tyłu. Zaśmiał się pod nosem, i zaczął podnosząc głowę:

-Teraz się odsuwasz- poszedł jeszcze bliżej- A jeszcze wczoraj potrafiłeś zrobić to o!- odchylił głowę i pokazał mu Malinkę.

-O kurwa!- krzyknął prawie na cały dom- To moja sprawka?- dotknął jego skory na szyi, co Mikołaj bardzo dokładnie poczuł.

Mikołaj odchylił z powrotem głowę. Wardęga nadal patrzył na jego bliznę na szyi. Mikołaj zakrył ją dłonią i zaczął mówić:

-Co mam z tym zrobić? Mam dzisiaj wizytę u weterynarza, a do tego muszę iść na zakupy. Miałem tez nagrać odcinek! ODCINEK!...JAK MAM NAGRAĆ ODCINEK Z MALINKĄ NA SZYI!!!

|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz