45. Kofeina

212 12 49
                                    

Mikołaj razem z Wardęgą wyszli za dziewczyną na dwór. Mikołaj kucnął obok dziewczyny, która siedziała na schodkach przed drzwiami wejściowymi. Gdy dziewczyna zauważyła chłopaka obok siebie, schowała twarz w dłoniach, i spuściła głowę.

Dziewczyna ukrywała swój płacz. Mikołaj spojrzał na Wardęgę. Sylwek ruszył do auta, i wszedł do środka. Mikołaj złapał ramię dziewczyny, na co ona podniosła głowę. Spojrzała na Mikołaja.

-Przepraszam- powiedziała i skuliła nogi do siebie. Schowała twarz w swoich nogach.

-Czemu przepraszasz? Dosłownie mnie uratowałaś- powiedział Mikołaj i usiadł obok dziewczyny. Oparł łokcie o swoje kolana, dalej patrząc na dziewczynę.

-Wiem ale...- dziewczyna skierowała głowę tak, aby łzy nie spływały jej po policzkach. Przetarła oczy, a Mikołaj zobaczył jej rozmazaną maskarę- Ale mogłam temu zapobiec.

-Jak to?- spytał Mikołaj i zmarszczył lekko brwi. Wyciągnął z kieszeni chusteczki, i podał je dziewczynie.

-Dzięki- powiedziała i przechwyciła chusteczki od Mikołaja. Wyciągnęła jedną z opakowania, i oddała mu je.- Teraz mi głupio.

-Przestań- powiedział Mikołaj- Może powiesz mi w końcu o co chodzi?

-Wiesz co to nie jest...jakieś łatwe ja...nie wiem jak mam o tym mówić- Dziewczyna przetarła skórę pod oczami chusteczką.

Mikołajowi po tych słowach przyszła jedna myśl do głowy. Bał się trochę spytać dziewczynę czy o to chodzi, ponieważ nie chciał się narzucać ani być wścibskim.

-Zrobił ci coś?- spytał Mikołaj po przełamaniu się.

Dziewczyna odwróciła się do Mikołaja, nie odzywając się ani słowem. Jednak blondynka widocznie posmutniała. Otworzyła usta jak by chciała coś powiedzieć, jednak po chwili zamknęła je, tak jak by nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku.

Do jej oczu znowu zaczęły napływać łzy. Znów odwróciła głowę, aby Mikołaj nie oglądał jej w takim stanie. Brunet zrozumiał że ma rację.

-Japierdole- powiedział- Dziewczyno gadałaś z kimś o tym?- spytał i złapał ramię blondynki.

Dziewczyna pokręciła głową przecząco, i znów schowała twarz w dłoniach. Mikołaj objął dziewczynę ramieniem. Przystawił ją do siebie. Dziewczyna pochyliła się w jego stronę i znów przetarła oczy chusteczką.

-Ja nie mam z kim pogadać- dziewczyna zaczęła się wyżalać- Próbowałam powiedzieć Marcie.

-A to nie tak że znacie się przez jakiś miesiąc albo dwa?- spytał Mikołaj i zaczął głaskać ramię dziewczyny.

-Chciałam po prostu z kimś pogadać- powiedziała dziewczyna- Życie z takim uczuciem nie jest wcale łatwe. Ty chociaż miałeś z kim o tym pogadać- dziewczyna po chwili zaczęła się lekko mieszać- Znaczy nie zrozum mnie źle, pewnie też czułeś się po tym strasznie.

-Nie no spokojnie- powiedział Mikołaj jednak po chwili zmarszczył brwi- A skąd ty wiesz że ja—

-Sylwek mi powiedział- Mikołaj spojrzał na auto Sylwka stojące przy bramie wjazdowej.- To naprawdę dobry facet, i chłopak z którym możesz szczerze pogadać.

-A...czemu ci powiedział?- Mikołaj był trochę zły na Wardęgę, w końcu kto pozwolił mu gadać o jego problemach z tak naprawdę ledwo im poznaną dziewczyną.

-Nie bądź na niego zły, to ja byłam dociekliwa.- wytłumaczyła dziewczyna- Kiedy usłyszałam że Sylwek ma jakiś problem do Dominika, musiałam się dowiedzieć o co chodzi- dziewczyna odsunęła się, a Mikołaj przestał ją obejmować.

|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~Where stories live. Discover now