Prolog

919 27 7
                                    

Hej wszystkim :)

Jest to moje pierwsze opowiadanie, które napisałam jakiś czas temu, ale zaczęłam wstawiać teraz.

Update:

Po zakończeniu tej części zaczęłam ją poprawiać. Treść nie ulegnie zmianie, ale zostanie dodanych kilka nowych rozdziałów i fabuła będzie bardziej spójna :)

Miłego czytania i przeżyjcie jeszcze raz przygodę rodzeństwa Torres :)

Nie zapomnijcie zostawić gwiazdki i komentarza. Każdy komentarz i gwiazdką są na wagę złotą i naprawdę bardzo motywują :)

Buziaki :*

***********************************************************************************************

Czasem ludzie zastanawiają się jak to jest stoczyć się tak nisko, że widzimy tylko dno bez możliwości wypłynięcia na powierzchnię. Kiedy tlen nabrany w usta się nam kończy, a my nie widzimy nawet tego przysłowiowego światełka do którego powinniśmy się kierować i które nas do siebie przyciąga. Wtedy przychodzi tylko jedna myśli, jak do tego doprowadziliśmy, jakie złe decyzje podjęliśmy, że znaleźliśmy się w tym miejscu. Czy mogliśmy zrobić coś inaczej? A może po prostu znaleźliśmy się w takim miejscu nie zależnie od tego jaki wyborów dokonywaliśmy my sami, tylko osoby, które nami kierowały. I to one spowodowały całą masę nieszczęść, która na nas spadła.

Jak to jest jednego dnia mieć wszystko, a drugiego dnia nie mieć zupełnie nic, jak to jest być zdanym na własnego siebie. Kiedy mamy wszystko nie potrafimy wyobrazić sobie, jak to jest zostać z niczym i bez nikogo. W pewnym momencie zostajemy sami, a mrok który wytworzył się wokół nas nie z dnia na dzień tylko tworzył się latami wychodzi na światło dziennie.

Nie mamy pojęcia jak wiele mogą sprawić źle podjęte decyzje. Każdy wybór odbija się na naszej teraźniejszości i przyszłości. Mimo, że świeci słońce zawsze nadejdzie burza, która wszystko zburzy i zniszczy w sekundę, kiedy budowaliśmy to latami.

Nazywam się Madeleine Torres i jak każdy z nas posiadam własną historię, jestem dziewczyna która nie miała nic, a kiedy to zdobyła ponownie straciła. Straciłam, ponieważ zaufałam tym, którzy wykorzystali moje dobre serce i duszę. Skrzywdzili mnie Ci, którym zaufałam. Byłam zwyczajną dziewczyną, która aż za bardzo żyła marzeniami, których twierdziłam, że nigdy nie miałam. Dopiero w momencie, w którym sama je odkryłam zaczęłam żałować podjętych decyzji. Wszyscy, którzy weszli w tę grę nie znając jej zasad, rozpoczęcia ani końca stracili wiele, byliśmy zbyt młodzi by mierzyć się z konsekwencjami zdarzeń, które powstały jeszcze wtedy kiedy nie zdążyłiśmy się urodzić. Byliśmy dziećmi nic nie świadomymi dziećmi, których od samego początku zniszczyli ludzie którzy nas wychowali i ludzie pośród których się otaczaliśmy. Niszczyli nas ludzie, którzy powinni dawać nam bezpieczeństwo, otuchę i bezwarunkową miłość. Kim jednak byliśmy skoro na to nie zasłużyliśmy? Obwinialiśmy samych siebie, ale czy słusznie? Czy słusznie przez te wszystkie lata toczyliśmy ze sobą krwawe wojny, tylko po to aby ponownie cierpieć i to z niewyobrażalną siłą. Nikt nie był gotowy na to co nam się przydarzyło, ale nikt nie pytał nas o zdanie czy chcemy w tym uczestniczyć, zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę i aby mieć szczęśliwe zakończenie musieliśmy walczyć. Walczyć do końca, bo takie było nasze przeznaczenie.

Hope for us | Zakończone |Where stories live. Discover now