Hejka
Ten rozdział będzie troszeczkę dłuższy, dlatego postanowiłam podzielić go na dwie części, bo trochę będzie się w nim działo.
Dajcie znać jak wam się podobał i zapraszam do zostawiania gwiazdek.
Buziaki
***********************************
Był już czwartek, a lekcje dobiegały końca. Po trzech dniach przerwy miałam wrażenie, że godziny ciągnęły się w nieskończoność. Siedziałam na ostatnich zajęciach jakimi była algebra i miałam już serdecznie dość, spojrzałam przed siebie, siedział przede mną Nicholas, który nie zwracał uwagi, że trwają zajęcia a baba od algebry jest na wykończeniu sił jego zachowaniem, zwróciła mu uwagę chyba z kilkanaście razy na temat używania telefonu, lecz po kolejnej kilkunastej uwadze, przestała i się poddała. Nicholas był totalnym ignorantem, nie cierpiał jej tak samo jak ja, ale zrobiło mi się jej szkoda. Była tylko nauczycielką, której w tej szkole praktycznie nikt nie szanował, ale sama stworzyła sobie te łatkę, mogła mieć pretensję tylko i wyłącznie do siebie. Chociaż co się dziwić, że każdy był już myślami gdzie indziej. Były już niemal wakacje i dwa miesiące nic nie robienia i laby, bo to ostatni tak naprawdę taki luźny okres, w następnym roku będziemy mieli dużo zakuwania, pisanie podań na uniwersytety i mało czasu na imprezy i na spotkania ze znajomymi, do tego nauczyciele będą nas torturować, bo nasz rocznik był naprawdę jednym z gorszych w historii całego liceum, więc czuje że będą nas nieźle cisnąć po wakacjach, dlatego tym bardziej musiałam jak najlepiej wykorzystać ten czas. Nie pozwalało mi tylko w tym jeden drobny szczegół jakim była obecność Jake'a i jego kumpli, jednak ostatnio praktycznie się nie widywaliśmy i miałam nadzieję, że tak pozostanie do końca. Im mniej się widzimy tym bardziej świat staje się lepszy. Każdy w klasie był już tak znudzony, że dziwiłam się, że nauczycielka jest jeszcze w stanie prowadzić zajęcia. Jedni spali na ławkach, drudzy siedzieli w telefonach, ale po uwagach nauczycielki przestali bo mimo niechęci do niej mieli jakiś respekt do jej osoby poza moim przyjacielem. Kolejni bazgrolili długopisami coś w zeszytach a jeszcze inni patrzyli w okno jakby widzieli tam sens swojego istnienia.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni bluzy i weszłam na nasz czat grupowy z chłopakami.
Ja: Ona dostanie zaraz zawału.
Nicholas: O to chodzi, mam nadzieję że zrezygnuje i we wrześniu jej tu nie zobaczę.
Przeczytałam i parsknęłam śmiechem, na co kobieta posłała mi wściekłe spojrzenie.
- Pani Torres czy powiedziałam coś śmiesznego? – zwróciła się do mnie Jenkins, a wszystkie spojrzenia zostały skierowane w moją stronę, nawet Jason podniósł się z ławki, na której od początku zajęć spał i posłał mi zaciekawione spojrzenie.
- Yyy... Nie chyba nie. – powiedziałam robiąc się cała czerwona na twarzy. – Przepraszam.
- I schowaj ten telefon, może ty dasz chociaż lepszy przykład innym niż Pan Mendez, dla którego już nie ma ratunku. – powiedziała nauczycielka zwracając się do mnie i ukradkiem zerkając na chłopaka o którym wspomniała. Nico na te słowa odwrócił się w moją stronę i posłał mi zabójcze spojrzenie, jednak nic nie powiedział.
Jason: Coś przegapiłem?
Ja: Nie przeszkadzaj sobie w drzemce.
Odpisałam chłopakowi i zablokowałam telefon i schowałam z powrotem do kieszeni bluzy. Poczułam kilka wibracji, jednak nie chciałam już denerwować Jenkins w tym roku szkolnym i darować jej nerwów, bo para to wychodziła jej już uszami z wściekłości. Dzwonek na przerwę zadzwonił i wszyscy zaczęli się pośpiesznie zbierać.
YOU ARE READING
Hope for us | Zakończone |
RomancePierwszy tom serii Hope. W trakcie korekty 😊 17-letnia Madeline Torres zaczyna swoje ostatnie wakacje przed ostatnim rokiem szkoły i przystąpieniem do egzaminów. Planuje uciec z Reedwood City. Marzyła o tym odkąd zaczęła rozumieć, że w jej rodzin...