1. It's deeper

1.2K 87 122
                                    

- shit shit shit! - syknął pod nosem Lee, kierując swoje oczy na młodszego o kilka miesięcy przyjaciela. Przegryzł skórę przy opuszku palca, nerwowo chodząc w tą i z powrotem. - Minho odetchnij, nie ma co się denerwować. - zaczął delikatnie, podchodząc dwa kroki bliżej ciemnowłosego.

- ty nie rozumiesz Hyunjin.. - wyszeptał, czując jak w kącikach jego oczu zbierają się łzy. - ty kurwa nic nie rozumiesz. - podniósł lekko głos, wprawiając skórę Hwanga w lekkie poczucie dreszczu. - ona nie może mnie tak zostawić. - wyłkał przerażony.

- Minho.. nie kochasz jej. Ona ciebie też nie. To po co to wszystko? - odezwał się trzeci, obecny tam przyjaciel. Ciemne, zapłakane a teraz lekko już podczerwieniałe tęczówki Lee, runęły na zmęczoną całym dniem twarz Banga.

- po co? Po co? - zaśmiał się gorzko siadając na brzegu biurka. - ty się mnie pytasz po co Chris? - pokręcił głową wskazując na starszego mężczyznę palcem. - chcesz wiedzieć kurwa po co? - ponownie wstał, przewalając leżącą tam wazę na zimną posadzkę.

Trzask tłuczonego szkła rozprzestrzenił się po gabinecie najmłodszego z całej trójki. Hwang skrzywił wyraz twarzy, widząc jak jego przyjaciel niszczy upominek, który sam mu któregoś dnia wręczył. Jednak zignorował to, wiedząc że nie jest pora na myślenie właśnie o tym.

- bo bez niej, jestem nikim. - wyszeptał zdenerwowany. Jego ciemne oczy latały po ścianach, wypuszczając z siebie najwięcej łez, ile potrafił. - rozumiecie? - spojrzał na ich twarze, jednak nie otrzymał tam potwierdzenia, lecz przeciwnie.

- to dzięki niej jestem tu gdzie jestem. Ludzie kochają nasz związek. Zostanę nikim, bez pieniędzy, bez pracy, bez kurwa miłości. - wyjęczał podirytowany bólem głowy, który zjawił się od razu gdy ten zaczął płakać.

- Minho.. - mruknął pocieszająco Chris, chcąc jakkolwiek podnieść na duchu swojego przyjaciela, i przekonać mężczyznę że to co mówi to zwykłe brednie.

- nie. - odsunął się od mężczyzn. - nie chcę słuchać twojego nudnego i nic nie wnoszącego pocieszania Chris. - skwitował, zerkając na podłogę nie mając odwagi pokazać im, jak bardzo bolało go to wszystko. A w oczach, mogli dostrzec wszystko, dosłownie wszystko.

- odezwę się jutro. - jedynie machnął dłonią na odchodne, otrzepując swoje szczupłe policzki z łez. Bez słowa ruszył do wyjścia, a za nim ogromne drzwi do biura Hyunjina, z głośnym trzaskiem się zamknęły.

Hwang miał dosyć.

Miał już dosyć wiecznego marudzenia pracowników. Żalów swojej siostry. Wszystkich tych głupich rozpraw, które kończyły się wieczność później. I tego jednego idioty, Minho, który nie potrafił dać sobie pomóc.

Jak bardzo Sam nie próbował, jak bardzo się nie starał. To Lee za każdym razem go odpychał. Mówił że przecież i tak sobie poradzi a on zwyczajnie ma się nie martwić i mieć to w dupie.

Hyunjin tak nie potrafił. Nie umiał mieć wylane w kogoś, kogo tak bardzo ubóstwiał. Lee, był jego przyjacielem od kiedy skończyli podstawówkę, nie wyobrażał sobie bez niego życia. Był przy nim zawsze, cokolwiek by się nie działo.

Jednak gdy dorośli a każdy z nich, na klatę musiał przyjąć swoje, coraz to trudniejsze problemy i rozterki, ich relacja coraz bardziej się pogarszała. Minho zamykał się w sobie, nie dzwonił, nie pisał, nie spotykał się z nikim.

Praca modela go pochłonęła. Jeździł z wybiegu do wybiegu, z kastingu do kastingu, z sesji na sesję. I mimo iż samego Lee, już powoli zaczynało to męczyć. To spełniał przy tym swoje marzenia i nie zamierzał ich sobie odebrać. Nie przez zmęczenie. Nie przez głupoty. A tym bardziej już, nie przez jakąś kobietę.

Daddy IssuesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz