3. Tell me

984 85 99
                                    

Felix od dwudziestu minut siedział na skraju czarnego, skórzanego fotela, wpatrując się w wyświetlacz swojego telefonu. Kolejne wiadomości przewijały się między ciemnymi, zmęczonymi oczami rudowłosego, który jedynie wzdychał pod nosem.

Jego palce wędrowały po jasnym ekranie, klikając i wyświetlając kolejne esemesy, kiedy dotarł na konwersację z jednym ze swoich najlepszych przyjaciół. Seungminem. Jako jedyny wiedział, o tym wszystkim co miało miejsce w domu Lee.

Min <3
Wszyscy się o ciebie martwią Lix.
Cokolwiek się teraz nie dzieję, cokolwiek się nie stało, możesz do mnie zadzwonić.
Ja wiem że twoi rodzice tego nie pokażą, ale jestem pewny że też się o ciebie boją, choć troszkę.
Jestem tu dla ciebie Lixie, zawsze. I ty doskonale o tym wiesz.
Zadzwoń jak tylko znajdziesz czas, kocham cię.

Jego ciemne tęczówki ubrały się w słone łezki, górna warga drgnęła a dłoń, w której trzymał urządzenie delikatnie się poruszyła. Poczuł, jak po jego bladych polikach spływają pojedyncze, samotne łzy.

Przegryzł wargę, ostatni raz uważnie czytając treść wiadomości spod adresu przyjaciela. Dłużej zatrzymując swój wzrok na ostatnich dwóch słowach.

Doceniał wszystko co robił Kim. Kochał go jak nikogo innego. Każdy mógł przestać dla niego istnieć, tylko nie Seungmin.

Jako jedyny rozumiał go tak dobrze, sprawiał że czuł jeszcze cokolwiek i wierzył w lepsze jutro. Seungmin chciał, by Felix doświadczył szczęścia, i właśnie to uczucie każdego kolejnego, nowego poranka mu okazywał.

Jednak nie zawsze wychodziło to tak, jak wyjść powinno. A przynajmniej nie tak jak to sobie wyobrażał.

Każde miłe słówko, czuły dotyk czy chociażby ten wzrok pełny miłości i bezpieczeństwa, w kierunku Lee. Sprawiał, że Felix momentami nie mógł przestać się uśmiechać. Uciekał tym od problemów, nie myślał o sytuacji w domu, czy rodzinnych relacjach.

Mógł siedzieć w szkole całymi dniami, byleby był tam Seungmin. Bo to właśnie ten siedemnastoletni chłopiec wprawiał różane usta Yongboka w uśmiech. Czasami taki ledwo widoczny, lecz nadal uśmiech.

Rudowłosy starł ze swojej buzi cieknące łzy po czym pociągnął cicho nosem wracając wzorkiem do konwersacji. Widział że się martwił, że naprawdę mu zależało.

To Min <3
Jest okej, pomógł mi ten prawnik. O cie los jest w rozprawie przeciwko moim rodzicom. Proszę tylko nikomu nie mów. Jestem bezpieczny, naprawdę nie chcę na razie wracać do domu, nie mam na to siły Minnie.
Pan Hwang jest, chyba okej? Taki się wydaję.
Nie mów nikomu.
Kocham cię.

Nie zdążył nawet zabrać wzroku z urządzenia bo usłyszał za sobą ciche, niepewne odchrząknięcie. Jego głowa momentalnie runęła w tamtym kierunku, dostrzegając przy framudze drzwi zmartwiony wzrok dorosłego mężczyzny.

- wszystko okej? - zapytał wchodząc powoli w głąb pokoju jednak szybko się zatrzymał. - zresztą, głupie pytanie. - machnął dłonią, kucając przed chłopakiem. - naładowałeś? - wskazał na telefon na co ten szybko skinął głową w celu potwierdzenia jego pytania.

- Yongbok. - rzucił po cichu, skupiając na sobie jego ciemne, lekko podczerwieniałe oczy. - odezwij się do rodziny, przyjaciół czy kogokolwiek bliskiego. - mruknął posępnie, bardzo delikatnie układając lewą dłoń na kolanie nastolatka.

Po ciele Felixa przeszedł niekontrolowany dreszcz. O dziwo. Przyjemny. Przez stykającą się z nim skórę starszego mężczyzny. Zamiast poczuć strach, zwyczajny lęk. Doświadczył ciepła, uspokajająco dziwnego uczucia.

- ja wiem że to wszystko, szczególnie dla ciebie z pewnością jest ciężkie. Bardzo chciałbym wiedzieć, dlaczego w ogóle byłeś sam w nocy na dworzu, w takim staniem w jakim się tam znalazłeś - wziął głębszy oddech zatrzymując się na chwilę. Wrócił spojrzeniem do jego ciemnych oczu, uśmiechając się neutralnie.

Daddy IssuesWhere stories live. Discover now