13. Friday thirteenth

680 76 138
                                    

Szczęście miał ten, którego urodziny przypadały w pechowy dla każdego dzień, piątek trzynastego. Jednak jak znaleźć prawdziwą miłość, gdy tego nieszczęsnego dnia, wypadałoby święto zakochanych?

Walentynki.

Walentynki, dla Sama nigdy nie były niczym specjalnym. Dzień jak to normalny, tylko wszędzie gdzie się spojrzał mógł dostrzec kolorowe serca i różowe światełka. Od kiedy rozwiódł się z Seulki, każde walentynki spędzał z Minho.

Zawsze znajdowali wtedy czas dla siebie, pijąc lampkę ich ulubionego wina, oglądając nudne filmy i ciesząc się że mają siebie. To był ten dzień do roku gdy kiedykolwiek widzieli się na dłużej niż piętnaście minut. Jednak to się zmieniło.

Od kiedy Lee poznał Jisunga, zaczął dzwonić, pisać a nawet odpowiedzać go w mieszkaniu. Zaczął opowiadać mu o pierdołach, czasem cieszyć się jak głupek. W końcu się uśmiechał, a Hwang wiedział że jest szczęśliwy.

A co z nim samym? Wręcz ciężko stwierdzić.

Znał Felixa już tak długo, a każdy kolejny dzień u boku nastolatka wydawał się dla niego zbawieniem, snem tak pięknym, z którego nigdy nie chciał się już wybudzić.

Czuł jak się do siebie zbliżają, jak jego serce wali gdy tylko ma okazję spojrzeć w te prześliczne, ciemne, mieniące się iskrami szczęścia oczy Yongboka.

Nie wiedział czemu, ale siedemnastolatek zawładnął jego głową, jego sercem. Po prostu nim całym i jego życiem.

Nauczył go kochać jeszcze raz. Dzięki niemu uwierzył w miłość, w uczucie, że warto się starać, walczyć i czuć. Że gdy tylko znajdzie się osobę, odpowiednią osobę to można być szczęśliwym.

Nigdy nie wierzył w przeznaczenia ani inne badziewie oraz przepowiednie. Ale był pewny w życiu jednego. Mianowicie. Że nie było przypadkiem miejsce, w jakim znalazł zmarzniętego Lee kilka miesięcy temu.

Że to los chciał, by Felix trafił akurat pod kancelarię mężczyzny i by to właśnie Sam wychodził z niej tamtego późnego wieczoru. Bo kto wie, co byłoby gdyby?

Co gdyby się nim nie zainteresował? A może zwyczajnie zignorował? Co stało by się z Lee Felixem, gdyby nie pomoc Hwanga Hyunjina?

Jednak tego popołudnia, Hwang siedząc przy oknie wpatrując się w promienie zachodzącego słońca czekał tylko na jego powrót.

Aż nastolatek wróci ze szkoły, uśmiechnięty jak zawsze a ten ponownie będzie mógł przyciągnąć go do siebie.

Chciał zabrać go w romantyczne miejsce.

Co prawda, nie był w stu procentach przekonany do pomysłu. Przyjaciele namawiali go, by kupił bukiet róż, odświętnie się ubrał i może zrobił coś do jedzenia a po tym zabrał w jakieś ustronne miejsce.

Jednak nie sądził, by Lee był co do tego przychylnie nastawiony.

I to nie tak, że on sam tego nie chciał. Bo kompletnie na odwrót! Ale był przerażony, przerażony gdy tylko myślał o tym jak Felix zwyczajnie go odrzuca.

I nie chodziło tu, by wyznać nastolatkowi jakiekolwiek poważne uczucia, gdyż sam nie był ich do końca pewien. Ale o to, by zdał sobie sprawę jak bardzo poważnie go do siebie bierze, że każde słowo, które wypowiada w jego kierunku nie jest zwykłym takim przypadkowo nasuniętym na język.

Lecz ma ogromne znaczenie. Szczególnie w jego kruchym sercu.

Pragnął by nastolatek wiedział jak mu na nim zależy, i by przez właśnie taki gest to dostrzegł. Nie miał jednak pojęcia czy Lee traktuje go identycznie.

Daddy IssuesWhere stories live. Discover now