- Hyunjin.. zostaw. To nie ma sensu. - wyszeptał Minho, wpatrując się w drżące, pełne złości dłonie Hwanga, w których ten mocno trzymał małego glocka.
- napisał to.. rozumiesz? Sam się przyznał! - wykrzyczał pełny emocji, przysuwając swój telefon bliżej oczu starszego Lee. - skrzywdzę to co najbardziej kochasz. - zacytował, czując szybko bijące serce. - zrobi mu krzywdę.
- Hyunjin, ja wiem że się martwisz ale odłóż to..
Hwang jednak nie posłuchał, wysiadł z samochodu z trzaskiem drzwi i jak torpeda runął w kierunku mieszkania zbyt dobrze znanego mu rapera. Nie zawahał się przekroczyć drzwi do środka bez pukania. Dobrze wiedział co tam zastanie i był na to w stu procentach gotowy.
Jednak jego serce, ani trochę.
Brał głębokie wdechy, uderzając o zamknięte od wewnątrz drzwi. Chciał jak najszybciej dostać się do środka, wierząc że zastanie tam swojego ukochanego, całego i zdrowego nawet przez chwilę nie skrzywdzonego.
Nie musiał dłużej czekać, aż zobaczy przed sobą Seo. Z tym swoim zadziornym, tak bardzo irytującym prawnika uśmiechem. Wpatrywał się w niego roześmiany, zakładając ręce na piersi.
- przyszedłeś uratować swojego królewicza i musiałeś do tego zabrać ze sobą obstawę? Śmieszne. - prychnął Seo, wykrzywiając usta w uśmiechu. Poczuł, jak dłoń blondyna w jego kieszeni drga, jednak nie miał na tyle czasu by na to spojrzeć.
Rzucił wzrokiem na Banga, stojącego za nim w osłupieniu. Dobrze wiedział co ten zaraz zrobi i cholernie bał się o jego kolejne ruchy.
- co mi zrobisz, hm? Pobijesz? Co nasz święty prawniczek zrobi, huh? - zakpił z niego, a Hyunjin wybuchł.
Wyciągnął broń, sprawnie przykładając ją do skroni rapera. Jego ciało jakby zostało sparaliżowane, wpatrywał się w niego przerażony, oczyma latając po ścianach i suficie, modląc się o wybudzenie z tego koszmarnego snu. Jednak na jego nieszczęście, to wcale nie był okropny sen, a szara rzeczywistość.
Konsekwencje. Jakie za zadanie miał ponieść Seo Changbin.
- jedno słowo, a rozwalę ci łeb. - warknął przez zaciśnięte zęby. Odwrócił głowę w stronę przyjaciół, nakazując im szybkie wejście do wnętrza. - Minho poszukaj go i wyprowadź, Yeji idź do samochodu i zadzwoń na policję.. a ty Chan..
Nie zdążył dokończyć, gdyż jego wzrok padł na kosmetologa. Odwrócił uwagę od ciemnowłosego, a w zamian poczuł jak ten powala go na ziemię.
Seo jednak nie przewidział tego, że nie da rady trójce mężczyzn na raz.
Poczuł jak Hwang siada na nim okrakiem i ponownie przykłada pistolet do ciała, tym razem do jego szybko unoszącej się do góry klatki piersiowej. Uderzył go w twarz, pozostawiając skrzywienie na twarzach przyjaciół.
- róbcie co mówię do cholery! Chan poszukaj w szufladzie moich dokumentów, skurwysyn je ukradł. - rzucił do przyjaciół, uderzając w czułe miejsca ciała Seo. W jego brzuch, barki i szyję. Jego dłonie przylegały do silnie umięśnionego ciała Seo tak obsesyjnie, jakby wcale nie potrafił się od niego odsunąć i opanować.
Mężczyzna pluł krwią a każdy oddech Seo był coraz cięższy i powolniejszy, ale to wcale nie powstrzymywało go od kolejnych ciosów w jego stronę.
- skrzywdziłeś go. - warknął, czując jak krew buzuje mu w żyłach. Kątem oka dostrzegł do połowy nagie, posiniaczone ciało nastolatka, w objęciu Minho. Jęknął zrezygnowany ponownie przymierzając swoją dłoń na pełnej krwi, buzi Changbina.
- wiedziałeś że przyjadę? Wiedziałeś, wszystko do chuja przewidziałeś! - podniósł głos zginając dłoń w pięść. - jesteś cholernym sukinsynem Changbin. - wskazał na niego palcem, uderzając kolanem o jego brzuch. Przyłożył broń do jego skroni chwilę wcześniej przeładowując pistolet.
- nie śmiej się tak bo do kurwy roztrzaskam ci łeb. - szepnął, czując na sobie dobrze znany mu dotyk, dotyk jego chłopca, chłopca dla którego był w stanie zabić. - Hyunjin. Nic mi już nie jest, błagam cię puść go.. - wyszeptał zapłakany, wpatrując się w wściekłą mimikę twarzy prawnika.
Blondyn ucałował jego usta, szepcząc w nie po cichu.
- nie pozwolę by skurwysyn, który cię skrzywdził chodził po tym świecie.
I wystrzelił. Pociągnął za spust prosto w jego skroń. Usłyszał stłumiony krzyk Felixa, który patrzył prosto w oczy Seo.
Pociągnął za spust myśląc o tym, jak mężczyzna ranił jego chłopca. Myśląc o tym, jak bardzo zniszczył jego życie, jak bardzo skruszył jego małe serduszko. I jak bardzo sprawił, że Lee Felix bał się dotyku na nowo.
Nie wiedząc, że to on jako jedyny rani go samego.
- Hwang Hyunjin. - usłyszał przed sobą głos, który zakłócał chaos w jego głowie. Głos, odbijający się od nicości, ciemności w deszczową noc. - jest Pan aresztowany za zabójstwo Seo Changbina, może Pan zachować milczenie, każde słowo może zostać wykorzystane przeciwko Panu.
A wtedy, świat Lee Felixa runął w gruzach.
Wpatrując się w brudną od krwi twarz swojego mężczyzny. Swojego ukochanego mężczyzny. Czuł jak jego poliki zalewają się łzami a on tylko czuję jak ktoś z tyłu obejmuję go ramionami.
Widok, jaki przed sobą zastał, sprawił że jego obie dłonie drgnęły. Dwójka policjantów, trzymających jego mężczyznę jak psa na łańcuchu, idąc z nim do policyjnego radiowozu. Niebieskie światła, pozostawione na twarzy ukochanego, uderzyły w serce nastolatka.
Nie orientował się już co tak naprawdę się działo, ruszył przed siebie wykrzykując imię ukochanego mężczyzny. Złapał jego twarz w dłonie, brudząc je obie w krwi. Wpatrywał się w jego beztroskie oczy, w tak bardzo zagubione ciemne oczy.
- nie zamkną cię. - wykrzyczał czując jak ktoś z tyłu odciąga go w przeciwną stronę. - nie pozwolę na to, słyszysz? - podniósł głos wpatrując się w jego blady, bezsilny uśmiech. - będę walczył o ciebie, tak samo jak ty walczyłeś o mnie. Nie pozwolę żeby cię zamknęli.. - załkał zrozpaczony, widząc jak ciemne oczy Hwanga Hyunjina wpatrują się w niego bez odpowiedzi.
Tak, jakby wiedział że to niemożliwe. Jakby dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że mu się to nie uda.
- kocham cię, nie zostawię cię. - wyszeptał gdy prawnik zniknął mu z pola widzenia, w policyjnym radiowozie. Jego ciało wiotko upadło na ziemię, zginając nogi w kolanach. Jęknął zrozpaczony, wypłakując z siebie niewyobrażalnie dużą ilość łez. Chciał cofnąć czas, nie pozwolić na to mężczyźnie. Chciał żeby to nigdy się nie stało.
Bo Hwang Hyunjin miał cierpieć przez niego, z jego cholernej głupoty.
Kiedy Lee Felix nie mógł pozwolić by zgnił w więzieniu będąc niewinnym.
A w jego głowie pozostał jedynie obraz, leżącego na podłodze, zakrwawionego i doszczętnie pobitego ciała Seo Changbina.
I CO SPODZIEWAŁ SIĘ KTOKOLWIEK ŻE TO CHANGBIN UMRZE???
czekajcie na epilog (zabijeciemnie)lov ya
xoxo
YOU ARE READING
Daddy Issues
RomanceW noc, światła świecą jeszcze mocniej. Tak jak łzy. Hwang Hyunjin, wychodząc tego jednego późnego wieczora z pracy nie spodziewał się zastać niedaleko nastolatka, zwykłego dzieciaka, który potrzebował czegoś, kogoś. Jedna rozmowa sprawiła, że Lee F...