8. Your body

859 76 57
                                    

- nie mam już siły Seungmin. - wyszeptał Lee, czując podchodzące do jego ciemnych oczu łzy. Kucał właśnie przy swoim łóżku, czując zimno lecące od podłogi. Zadrżał słysząc jedynie krzyk ojca z dołu mieszkania.

- ja naprawdę nie mam już na to siły. - dodał prawie że niemo, czując jak po jego bladych policzkach powoli zaczynają spływać łzy. Usłyszał westchnięcie swojego przyjaciela, który zmartwiony tak naprawdę nie mógł nic zrobić. Kim nie potrafił mu pomóc, mimo że starał się jak mógł, chciał po prostu chociaż przy nim być. Jednak czasem nawet to, okazywało się trudniejsze niż mogłoby się komuś wydawać.

- Lix, może pójdź do tego prawnika albo do niego zadzwoń. Jeśli wie jak traktują cię w domu, niech zrobi cokolwiek. - odezwał się szybko siedemnastolatek, jednak Lee oparł się nadgarstkami o materac swojego łóżka, wydychając wstrzymywane dłużej w płucach powietrze.

- nie odezwał się już. - mruknął posępnie. - od dwóch pieprzonych tygodni nie dał nawet znaku życia Min. - pokręcił głową. I mimo że płakał, to zaśmiał się gorzko. - myślałem że faktycznie mi pomoże. Pierwszy raz ktoś tak o mnie zabiegał Seungmin. - dodał, gdy jego głos się złamał.

- wiem że przyjechała do niego moja matka, miał oddzwonić a nigdy tego nie zrobił. - prychnął. - wiem że jestem tylko obcym mu dzieciakiem, ale myślałem.. - zatrzymał się na chwilę, tak naprawdę zastanawiając się nad swoimi dalszymi słowami.

O czym myślał?

Co tak naprawdę sądził o Hyunjinie?

Mimo, że była między nimi tak wielka różnica wieku, a to wszystko potoczyło się tak cholernie niefortunnie. To Felix myślał, że znaczy cokolwiek dla dojrzałego mężczyzny. Pokładał w nim swoje nadzieje. Nadzieję na szczęście i lepsze jutro, więcej uśmiechu i opiekę, którą tak bardzo mu obiecywał.

Zastanawiał się, co dalej? Hwang tak nagle zniknął. I to nie tak, że przecież oczekiwał od niego jakiegokolwiek kontaktu, ale nie chciał by opinia prawnika o nim, uległa zmianie.

Codziennie zastanawiał się czy do niego nie zadzwonić, lub chociaż nie napisać głupiego esemesa. Tak bardzo chciał po raz kolejny usłyszeć ten kojący, uspokajający go za każdym razem głos. Zobaczyć jego radosną twarz i uśmiech.. Chciał, by mężczyzna znowu powiedział mu że wszystko będzie dobrze, że się uda i uwolni go od toksycznej rodziny.

Lecz na marne.

- Lix? Jesteś tam? - odchrząknął zza słuchawki Seungmin, niepokojąc się nagłą ciszą ze strony najlepszego przyjaciela. - tak tak.. - rzucił smętnie. - będę kończyć Min, muszę coś załatwić. Widzimy się w szkole. - rzucił, od razu kończąc połączenie.

Usiadł na podłodze, odrzucając telrofn na sypialniane łóżko. Wpatrywał się w ścianę obklejoną zdjęciami. Myślał. Jego głowy nie opuszczały myśli. A on sam, starał się je poukładać.

- czy ty możesz w końcu się ruszyć i tu posprzątać? - rzuciła wścibsko czarnowłosa kobieta, wchodząc wgłąb pokoju nastolatka. Ten wstał jak poparzony, patrząc na nią przepraszająco. Nie chciał jeszcze na koniec dnia kłócić się z rodzicielką, wiedząc że nie dopisywał jej tego wieczoru humor.

- nie patrz tak na mnie tylko bierz się do roboty! - podniosła głos, rzucając szmatką w stronę siedemnastolatka. - jesteś taki sam jak ojciec, chcielibyście tylko siedzieć na tyłku by wam gotować, sprzątać i zarabiać na was pieniądze. - prychnęła głucho, opryskliwie się unosząc. Spojrzała na chłopaka wymiernie, mierząc go wzrokiem.

- tyle że.. - zaczął po cichu, spotykając się ze srogim spojrzeniem matki..- co tyle że? Tyle że znowu masz jakąś idiotyczną wymówkę? - założyła ręce na piersi, wyczekując na odpowiedź syna. Jednak kobieta wcale nie zamierzała odpuścić.

Daddy IssuesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz