14. Forgive

580 72 88
                                    

Felix, przekraczając próg jego dotychczasowego mieszkania poczuł jak jego plecy owiewa jedynie chłód. Nie odwiedzał mieszkania Hwanga od tygodnia, chcąc ochłonąć. Pomieszkiwał u Beomgyu, nie chcąc mówić nikomu, co tak naprawdę się tam stało.

Miał klucze do apartamentu prawnika, dlatego wiedząc iż ten jest w swojej kancerali, której przecież nigdy by nie olał, przyjechał po swoje rzeczy.

Przegryzł wargę rozglądając się po prawie pustym mieszkaniu. Rozrzucone po podłodze ubrania, pełno spalonych listów, złożonych w rulony.

Postawił nogę za drzwi do ich wspólnej sypialni, oddychając ciężko.

- Yongbok.. - dotarł do niego cichy szept. Jego oczy pośpiesznie upadły wzrokiem na leżącym na podłodze, zapłakanym dwudziestoośmiolatku. - Yongbok zaczekaj błagam cię.. - mruknął drżącym głosem, widząc jak ten cofa się do drzwi.

Szybko wstał wyciągając w jego kierunku rękę, licząc na jakąkolwiek reakcję rudowłosego. Lecz, na nic.

- Felix Ska..

- nie nazywaj mnie tak. - burknął, nie zdejmując wzroku ze ściany. Czuł, jak do kącików jego oczu podpływają łzy a jego serce biję zbyt mocno. Widząc zapłakanego prawnika, miał ochotę wpaść w jego ramiona.

Chciał jego dotyku, tak cholernie pragnął by go do siebie przytulił, by wszystko w końcu się ułożyło a on mógłby zapomnieć o bólu z zeszło tygodniowej nocy. Jednak wiedział, wiedział że nie mógł.

- Felix.. - drgnął o mały krok w jego stronę. - ja cię tak cholernie przepraszam. Naprawdę, tak strasznie cię przepraszam Yongbok.. - wyszeptał, a po jego szczupłych polikach spłynęły powolne łzy.

- ja.. ja boże.. - majaczył pod nosem, wplątując obie dłonie w swoje włosy. Pociągnął za nie, siadając po turecku na zimnej podłodze. Czuł jak w jego głowę uderza okropnie mocny ból, czuł jak oczy Felixa w końcu zwracają na niego swoją uwagę a on zatapia się we własnych, słonych łzach.

- ja.. tak bardzo.. bardzo przepraszam.. Felix skarbie.. - załkał rozpłakany, podniósł na niego swoje ciemne oczy łapiąc z nastolatkiem kontakt wzrokowy. - ja naprawdę nie wiem.. tak cholernie cię przepraszam.. - wyszeptał, czując jak dłonie zaczynają tworzyć nowy migowy język.

- mysza.. - szepnął, a ten wymiękł. Wymiękł słysząc jak ten go nazywa. Aish, był taki naiwny. Kucnął przy prawniku, widząc jak jego ciało trzęsie się nerwowo, jego oczy latały po ścianach a on sam czuł ogromny niepokój.

Ułożył swoją dłoń na kolanie mężczyzny, gładząc je kciukiem. Dotyk Felixa, sprawił że ciało Hwanga ustało. Ustało w płaczu, w stresie. A poczuł jedynie troskę.

- mysza ja tak strasznie cię przepraszam.. byłem zdenerwowany.. zazdrosny okropnie zazdrosny. - jęknął zmęczony. - wyszedłem wiem.. poszedłem się napić i to było tak cholernie kurwa głupie. - warknął ciągnąc za kosmyki swoich długich, blond włosów. Odchylił głowę do tyłu, popadając w panikę. Bał się, bał się że go straci. Że straci Lee Felixa już na zawsze i nigdy nie dostanie szansy by go odzyskać.

- spotkałem Changbina.. i ja.. on.. boże.. - westchnął a jego zęby otarły się o siebie. - wziął mnie do swojego mieszkania.. mówiłem mu że nie chcę przysięgam.. - spojrzał w zapłakane tęczówki nastolatka, widząc w nich oprócz łez, zrozumienie.

- próbowałem, wyrywałem mu się ja ci to przysięgam.. nie chciałem tak cholernie nie chciałem tego.. i.. ja nie wiem czemu.. czy chciałem na czymś się wyżyć czy co mną kierowało.. - zająknął się, patrząc w jego skrzywdzone oczy. - ja nie wiem czemu Ci to zrobiłem Felix.. i ja tak cholernie tego nie chciałem.. - wręcz wykrzyczał, gdy po bladej buzi Lee popłynęły kolejne łzy.

Daddy IssuesWhere stories live. Discover now