━ Naprawdę sądzisz, że on jeszcze żyje?
━ Cóż, moje zaklęcie czujnikowe¹ wyraźnie potwierdza czyjąś obecność na niższym poziomie.
━ Obecność?
━ Tak. Kogoś żywego. Zakładam, że nie możemy się tam aportować. Osłony Seamusa naprawdę dobrze działają, Harry.
━ Kto by pomyślał, że to Finnigan okaże się najlepszy w kategorii "Obrót i trach"...? Zgaduję, że masz na myśli okolicę Głównych Drzwi, tak? I jak to możliwe, że nikt do tej pory nie zorientował się, że ktoś tu jeszcze został?
━ Przecież wszyscy są martwi. Nie został nikt, kto mógłby o nim pamiętać.
━ Jak myślisz, jest świadomy tego, co się wydarzyło?
━ Nie mam pojęcia. W końcu izolatki są dość, cóż, samotne.
━ Jesteś pewna, że chcemy to zrobić? Scrimgeour zetnie nam głowy. No, może bardziej moją. Twoja jest mu potrzebna.
━ Nie przejmuj się, zrozumie. Swoją drogą, Harry, proszę cię, skończ z rzucaniem klątwy piły łańcuchowej. Po poprzednim razie pozbywałam się tego syfu z włosów całe wieki.
━ Ale ja naprawdę lubię to zaklęcie...
━ Wiem, Harry.
━ Wymyśliłem je.
━ Tak, o tym też wiem.
━ Dobra. To na trzy?
━ Tak jest.
━ Raz, dwa, trzy. REDUCTO!
🔵 🔵 🔵
Główne Drzwi Azkabanu otworzyły się z hukiem.
Kurz, kawałki cementu i drewna gwałtownie wzbiły się w powietrze, tworząc wielką chmurę pyłu. Jednak nie na tyle gęstą, aby uchronić Harry'ego i Hermionę przed osaczającym ich zewsząd zapachem śmierci i rozkładu. Kaszląc i zasłaniając się przedramionami, unieśli różdżki i weszli do ciemnego holu.
━ Lumos. ━ rzucił Harry.
Nikogo nie dostrzegli. Żadnych wygłodniałych nieumarłych w zasięgu wzroku. Chociaż, to nie było do końca precyzyjne stwierdzenie ⎼ byli nieumarli, ale większość z nich, bez kończyn, drżała i pojękiwała na ziemi. Przez brak dostępu do świeżego mięsa, zaczęli pożerać siebie nawzajem.
Epidemia nie oszczędziła niczego, w tym Azkabanu. Podczas szczytu zarażeń, strażnik więzienny Seamus Finnigan podjął decyzję o uwolnieniu niemalże wszystkich więźniów. Zamykając Drzwi Główne, odciął dostęp do świata zewnętrznego zarówno dla siebie jak i pięciu pozostałych strażników. Teraz nie było już nikogo. Pozostała ciemność, śmierć i przyprawiający o mdłości zapach. Wsiąkający absolutnie we wszystko.
Hermiona ponowiła zaklęcie czujnikowe, które pokryło obszar całego budynku siatką tysięcy czerwonych kropek. W Podziemiu C, najnowocześniejszym, całkowicie zautomatyzowanym i najbardziej zabezpieczonym skrzydle Azkabanu, znajdował się Więzień E5673. Widniał jako pulsujący niebieski punkt kilka metrów pod nimi.
Zeszli po schodach. Prowadził Harry, a za nim podążała Hermiona. Na klatce schodowej czekała na nich niewielka i nieoczekiwana ekipa powitalna w postaci dwóch byłych strażników.
Hermiona nie miała czasu zastanawiać się jaki horror musieli przeżyć, będąc uwięzionymi w tym piekle. Przynajmniej dwustu nowonarodzonych zombie, gdzie tuzin stanowili ich koledzy. Całkiem dobrze radzili sobie z przetrwaniem. Do czasu.
YOU ARE READING
[T] Love in a time of a Zombie Apocalypse | Dramione
FanfictionZegar tykał nieubłaganie, wskazując na zbliżającą się godzinę zagłady. Po upadku Voldemorta wielu myślało, że najgorsze już za nimi. Ale nikt nie mógł przewidzieć niewyobrażalnego horroru, który opanował cały świat. Wbrew swojej woli, Hermiona musia...