Rozdział 35

3.2K 101 17
                                    

-Nie wierzę, że to zrobiłeś!- zaczęłam krzyczeć w momencie kiedy weszłam do pokoju. Harry spojrzał na mnie zdezorientowany. Cały czas rozmawiał z Gemmą, ale w tym momencie miałam gdzieś to, że usłyszy ona moje krzyki. Byłam taka zła, że miałam ochotę dać Harremu w twarz. Jak mógł pozbawić pracy dwie osoby?!

-Nie mogę teraz rozmawiać, zadzwonię do ciebie później- powiedział i się rozłączył. -Skarbie o co chodzi?

-O co chodzi?! O co kurwa chodzi?! Co ty sobie w ogóle myślałeś?! Prosiłam cię, żebyś tego nie robił, ale nie! Ty masz głęboko w dupie moje zdanie, nie słuchasz mnie! Liczy się tylko Harry, który zawsze musi postawić na swoim! "Jason i Steve już dla nas nie pracują"- jak mogłeś to zrobić?! Doskonale wiesz, że to nie była ich wina!

-Ali...- zaczął, ale momentalnie mu przerwałam.

-Zamknij się! Nie zamierzam słuchać tego co masz mi do powiedzenia! Pokazałeś mi właśnie, że moje zdanie jest dla ciebie niczym! Masz klapki na oczach i liczysz się tylko ty!

-To nie tak...

-To nie tak?! A jak?! Kurwa Harry dwie osoby straciły przeze mnie pracę! Steva nie ma! Rozumiesz?! Steva?! Doskonale wiesz jaka relacja mnie z nim łączyła, ale miałeś to gdzieś! Mnie masz gdzieś!

-Nie...

-Kurwa! Harry ty nie rozumiesz! To był mój przyjaciel!- darłam się na całe gardło.

-Przestań!- krzyknął przez co moja złość zaczęła sięgać granic, naprawdę bałam się, że nie wytrzymam i go uderzę.

-Ja mam przestać?! To ty przestań! Przestań kłamać, przestań za mnie decydować! Jak mogłeś spędzić ze mną jebane wakacje w LA, świetnie się bawić i mieć w świadomości to, że wyrzuciłeś z pracy mojego przyjaciela?! Jak mogłeś się uśmiechać, przytulać mnie i całować mając w świadomości to co zrobiłeś? Jak mogłeś patrzeć mi w oczy?! Jak kurwa?! Jestem taka głupia! Olałam to co Steve mi powiedział! Pozwoliłam ci...

-Co Steve ci powiedział?

-Nie twój interes! Powinnam się zorientować, że coś jest nie tak! Ale ja jestem idiotką, ślepą wpatrzoną w mojego idealnego Harrego idiotką! A mój idealny Harry jest pieprzonym kłamcą!- krzyczałam i wymachiwałam rękoma. Jeszcze nigdy nie byłam na niego aż taka zła.

-Ali...

-Nie Harry, tego ja ci tak łatwo nie wybaczę. Wiedziałeś jak bardzo się z nim zżyłam, wiedziałeś to, ale miałeś mnie w dupie. I nie wierzę, że to zrobiłeś, że wyrzuciłeś go po tym wszystkim co dla nas robił, co on i Jason dla nas robili... Byli świetni, obaj, pilnowali twojej dupy, żeby ci się nic nie stało a ty pozbawiasz ich pracy?! Zachowałeś się jak ostatni palant!- powiedziałam i w pokoju nastała cisza. Harry nawet na mnie nie patrzył a ja byłam tak nabuzowana złością i adrenaliną, że czułam, że muszę wyjść. Musiałam to zrobić bo inaczej znowu zaczęłabym na niego krzyczeć. Podeszłam do krzesła na którym leżała moja torebka, wzięłam z komody komórkę i ruszyłam w kierunku drzwi.

-Gdzie idziesz?- zapytał. Jego głos nie przypominał jego głosu. Był tak niski i zachrypnięty, że gdybym nie widziała, że on wypowiada te słowa myślałabym, że robi to ktoś inny.

-Jak najdalej od ciebie- nawet nie niego nie patrzyłam, musiałam wyjść. Gdybym tego nie zrobiła mogłam coś powiedzieć, coś czego wcale nie chciałam mówić. Chciałam wyjść, ale on mi to uniemożliwił. Podszedł do mnie szybko, złapał mnie za nadgarstek i gwałtownie odwrócił w swoją stronę- Puść mnie!

-Gdzie idziesz?!- pchnął mnie na ścianę i przycisnął do niej tak bym nie mogła się ruszyć.

-Nie twoja sprawa!- wykrzyczałam mu prosto w twarz.

Turn To Stone- Harry Styles FFWhere stories live. Discover now