Thirty Five ~ "Christmas time"

1.8K 101 1
                                    

W mgnieniu oka mijał nam wspólnie spędzany czas. Faceci zajmowali się swoją pracą, a ja i Clarie, jeśli nie zajmowałyśmy się domem, to chodziłyśmy na zakupy i relaksowałyśmy się. Nasza ogromna "rodzina" funkcjonowała w jak najlepszym porządku. Cieszyłam się, że sprawy gangu nie przekładały się na codzienne życie. Nie wiem czy ich grupę mogę nazwać gangiem... Nie potrafię znaleźć innego synonimu dla osób, które na zlecenie szantażują ludzi.

***

Od samiusieńkiego rana zaczęła się praca w kuchni. Chłopcy mieli dzień wolny, więc pomagali w przygotowaniach do Wigilii. Zawsze pomagałam mamie w przygotowywaniu potraw, ale teraz robiłam w większości wszystko samodzielnie. Dorosłam, odcięłam się od swojego "poprzedniego życia", poczułam smak wolności. Często wspominałam momenty z mojego dzieciństwa, kiedy moja biologiczna rodzina się nie rozpadła, ale nie mogłam zatracić się w rozpaczy. Sama podjęłam decyzję o odejściu i powinnam trzymać się jego założeniom.
Przy robieniu jedzenia nie zabrakło oczywiście podjadania, to jest najbardziej typowy moment z przygotowań do świąt. Nie potrafiłam się najeść samym patrzeniem na smaczne rzeczy, więc co chwilę coś trafiało w moje usta. Słodkie zmieszane z kwaśnym i słonym? Nie interesowały mnie poźniejsze tego konsekwencje.
Justin i tata przynieśli ze strychu sztuczną choinkę, którą mieliśmy już niedługo ubierać w dekoracje przygotowane kilka dni wcześniej. W tle cały czas leciała świąteczna muzyka. Uwielbiałam atmosferę świąt.

Zrobiło się ciemno. Ubraliśmy się wszyscy elegancko na wigilijną kolację. Specjalnie na dzisiaj przygotowałam srebrną, krótką sukienkę na długi rękaw, którą kupiłam w zeszłym roku razem z mamą. Jeszcze nigdy jej na sobie nie miałam, a kiedy pakowałam swoje pojedyncze ubrania do podróżnej torby przed moją ucieczką z domu, nawinęła mi się pod ręce jako jedna z pierwszych części garderoby. Nie mogłam wziąć zbyt wiele, ponieważ byłoby to za bardzo widoczne, ale to co uważałam za najbardziej potrzebne zabrałam ze sobą.
Zeszłam powoli po schodach na parter domu i weszłam do salonu, gdzie część z nas już czekała. Na kanapie siedział Victor, Finn, John i Justin.

- Wow, wyglądasz świetnie. - wyrwał się John.

- Ej, to moja dziewczyna! - żartobliwie odpowiedział Bieber podchodząc do mnie. - I jest najpiękniejsza na całym świecie. - wyszeptał mi do ucha, gdy położył dłonie na moich biodrach.

- No już, dawać, całujcie się, bez zbędnego przeciągania. - do dużego pokoju wszedł uśmiechnięty tata z jemiołą w dłoni, którą przytrzymał nad naszymi głowami.

Zawstydzona, oblałam się rumieńcem. Musnęłam krótko wargi Justina szybko ukrywając swoje rozpalone policzki.

- Uuuuu, słabo. Potrafiliście lepiej. - usłyszałam za plecami tekściki przyjaciół chłopaka.

- Przestańcie, nie krępujcie Mai! - wtrącił się szatyn, kiedy zauważył, że wyszłam z pomieszczenia.

Weszłam do toalety i uspokoiłam buzujące we mnie emocje. Czułam fruwające w moim brzuchu motyle, które przyprawiały mnie o mdłości.
Kiedy wróciłam rozpoczęliśmy kolację od podzielenia się opłatkiem, co chwilę potrwało. Później po kolei próbowaliśmy wszystkich dwunastu potraw, a na koniec otworzyliśmy swoje prezenty. Kupowaliśmy grupami, tak, aby każdy dostał jeden upominek, na który złożył się każdy. Niektóre były naprawdę bardzo zabawne.
Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i cieszyliśmy się czasem spokoju, dopóki nie usłyszeliśmy dzwonka do drzwi. Byliśmy przygotowani na zbłąkanego wędrowca, ale mimo to, byliśmy bardzo zdziwieni. Clarie poszła otworzyć, a kiedy wróciła z wysokim mężczyzną przy boku, natychmiast wszyscy spoważnieli i wstali ze swoich miejsc.

- Panowie... Wiem, że to nie jest dobry moment na takie informacje, ale im prędzej będziecie wiedzieli, tym lepiej. - powiedział głębokim głosem.

Time's UpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz