Patrzę uważnie na Zeda, nie chcę go na siłę wypytać, chociaż moja ciekawość nie zna granic. Jednak ja również nie chciałabym rozmawiać na wszystkie tematy. Odwracam od niego wzrok i znów wpatruje się w ciemne niebo.
Słyszę dźwięk otwieranych drzwi i kroki na drewnianej podłodze w korytarzu. Odwracam się i widzę Toma, który w mgnieniu oka jest tuż przy mnie i mnie obejmuje, a ja krzywię się z bólu.
- Przeżyłaś, mój brat nie był taki straszny, co?
Patrzy na mnie uważnie i jego mina zmienia się z radosnej na zaniepokojoną. Odsuwa się trochę i przygląda mi się uważnie. Bada każdy odsłonięty kawałek mojego ciała swoim wzrokiem. Odwracam głowę, czuję się niekomfortowo.
- Coś się stało?
- Zaatakowali nas Zmutowani.
Cichy głos Zeda przerywa ciszę, jednak wyczuwam w nim nutkę złości. Szatyn wciąż jednak bada mnie swoim wzrokiem i chyba zauważa wybrzuszenie opatrunku pod moją bluzką.
- Jesteś ranna, nie powinnaś się ruszać z łóżka.
- Spokojnie, nic mi nie jest, naprawdę.
Staram się uspokoić go, jednak on jest uparty i bierze mnie na ręce. Chyba tego nie polubię coś mi się wydaje.
- Nie obrazisz się jak położę ją u ciebie?
Zed machnięciem dłoni zbywa swojego brata i odpala kolejnego papierosa, nie patrząc w moim kierunku. Tom zanosi mnie do sypialni i ostrożnie kładzie na łóżku jakbym była z porcelany. Przykrywa mnie kocem i siada obok.
- Na pewno wszystko jest dobrze, gdybyś tylko czegoś potrzebowała mów.
- Kim są Zmutowani?
Pytam chłopaka bez zastanowienia i jak zwykle Jackie właśnie pokazujesz swoją roztropność i umiejętność zachowania się, brawa dla ciebie. Tom patrzy na mnie uważnie i ściąga brwi.
- Nie wiem, czy powinien tobie o tym mówić, większość z nas nie wie o ich istnieniu. Jednak odpowiem na twoje pytanie bo już widziałaś ich. - Robi pauzę i bierze głęboki oddech. - Są to członkowie grupy Zeda ze Starego Instytutu. Kiedy tam przebywał testowali na nich nowy gen, miał on wzmocnić ich. Jednak nie u każdego działał poprawię i tu mam na myśli całą grupę oprócz Alfy.
- Zed był ich Alfą, to dlatego kiedy zobaczyłam ich oczy pomyślałam o nich.
- Zgadza się. Mutantom udało się uciec, to oni zniszczyli szpital. Przeżyły tylko dwie osoby : Zed i Nathalie - kierowniczka całego projektu.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze, czyli ciągle tym Projektem dowodzi ta sama kobieta. Jednak ja nie wyglądam jak Zed, Tom czy Luna również.
- Ile lat temu miało to miejsce?
- Piętnaście o ile się nie mylę. Zed jako dziesięcioletni chłopiec zaczął planować już zemstę. Potem natrafił na pierwszy transport do Elizjum i tak zaciągnął pierwszych do grupy.
- Oni eksperymentowali jeszcze z tym genem przez pewien czas, ale potem zaprzestali tego. My jesteśmy inni, tak?
- Najprawdopodobniej. Powinnaś zasnąć, musisz się zregenerować.
Chłopak ma już wstać, ale łapię go za rękę. Patrzy na mnie uważnie, jest lekko zmieszany.
- Nie odchodź, mam problemy ze snem.
Kiwnął głową na znak zgody i usiadł z powrotem na łóżku. Podkuliłam lekko moje nogi i zamknęłam oczy oczekując na sen. Poczułam delikatny ruch dłoni chłopak na moich włosach i uśmiechnęłam się.
YOU ARE READING
Project Constellation |Release|
Science Fiction| Wolni, ale tylko teoretycznie | Nie wiem kim jestem. Do nie dawna znałam tylko kilka białych pomieszczeń, zapach lekarstw i detergentów, ciągłą kontrolę żołnierzy oraz niezliczoną ilość badań. Ale to wszysko przepadło, bo jestem na zewnątrz poza...