- Do zobaczenia później. - pożegnałam się z moim najlepszym przyjacielem, Ryan'em. Weszłam do domu i rzuciłam plecak w kąt. Weszłam do salonu, gdzie grał telewizor, to było dziwne. Louis powinien być jeszcze w pracy. Weszłam do kuchni, gdzie przy wyspie kuchennej siedział brunet, a przed nim była szklanka z koniakiem. - Lou? - odezwałam się, a on przeniósł swój wzrok na mnie. - Coś się stało? - spytałam. Zawsze gdy Louis sięgał po koniak musiało być coś nie tak.
- Będę miał sprawę w sądzie. - odpowiedział i wypił do końca trunek.
- Co? Dlaczego? - podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Holly oskarża mnie o gwałt, rozumiesz? Tylko dlatego, że nie chciałem dać jej awansu! - krzyknął i rzucił szklanką o ziemię tak, że roztrzaskała się na drobny mak. Odskoczyłam od niego przestraszona. - Kurwa!
- Louis, uspokój się. - powiedziałam. - Znajdziemy Ci prawnika, pomogę Ci, tylko proszę, uspokój się. - dodałam.
- Przepraszam. - powiedział i wyciągnął do mnie ręce. Podeszłam do niego i przytuliłam go. - Nie chciałem.
- Jest dobrze, Lou. Idź na górę, ja to posprzątam. - powiedziałam i odsunęłam się od niego.
- Ja posprzątam. - odparł.
- Nie. - zaprotestowałam. - Idź na górę i szukaj prawnika. - odparłam, a on przytaknął głową i wstał z krzesła. Wyszedł z kuchni, a ja westchnęłam ciężko. Podeszłam do roztrzaskanej szklanki i zaczęłam zbierać większe kawałki. Wrzuciłam je do kosza, a potem poszłam po miotłę i łopatkę. Zgarnęłam małe szkiełka na kupkę, po czym zebrałam je na łopatkę i wrzuciłam go kosza. Odniosłam wszystko na miejsce i weszłam na górę, by sprawdzić czy Louis szuka pomocy. Zapukałam do drzwi jego gabinetu i po usłyszeniu ''proszę'' weszłam d środka. - Jak Ci idzie? - spytałam.
- Niall Horan. - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi. - Niall będzie moim adwokatem. Jest najmłodszym i najlepszym adwokatem w Londynie.
- Na pewni chcesz brać młodego prawnika? - spytałam.
- On mi pomoże, Mers. Holly mnie wrobiła, ja muszę oczyścić się z zarzutów. - powiedział.
- Ile on ma lat?
- Dwadzieścia sześć. - odpowiedział.
- Na pewno chcesz brać młodszego od siebie?
- Tak, Mers. - westchnął. - Zaraz do niego zadzwonię. - dodał, a ja przytaknęłam głową. Wyszłam z jego gabinetu i zeszłam na dół. Wzięłam swój plecak i weszłam do salonu. Wyciągnęłam potrzebny mi zeszyt i zaczęłam powtarzać materiał na jutrzejszy test z chemii. - Jestem z nim umówiony na jutro. - o salonu wszedł Louis.
- Skoro jest taki najlepszy, to jak zalazł czas na jutro?
- Jestem Louis Tomlinson. - powiedział i rozłożył ręce, a ja się zaśmiałam. - Pójdę zrobić coś do jedzenia. - odparł przy okazji zmieniając temat.
- Zamówmy pizze, już dość nerwów dzisiaj straciłeś, by teraz wydzierać się na biedne i niewinne garnki. - powiedziałam.
- Nie moja wina, że to aluminiowe gówno cały czas mnie parzy. - mruknął i wybrał numer do pizzerii. Pokręciłam głową i wróciłam o uczenia się.
- Gdzie masz się spotkać z tym całym Horan'em? - spytałam, gdy brunet pojawił się obok mnie.
- Przyjedzie do nas do domu. - powiedział, a ja spojrzałam na niego.
- Wow, taki adwokat, a nawet nie zaprosi Cię do własnego biura?
- Mów co chcesz, ale ona naprawdę jest dobrym prawnikiem. - zaśmiał się.
- Wierzę, że wybrałeś rozsądnie, Louis. - uśmiechnęłam się.
- Ja zawsze wybieram rozsądnie. - prychnął.
- Tak samo rozsądnie, jak przyjęcie Holly do pracy? - uniosłam lewą brew do góry.
- To był największy błąd w moim życiu. - powiedział.
- Mówiłam Ci, że jest coś z nią nie tak, to i tak musiałeś ja przyjąć, bo Ci się ''spodobała''. - zrobiłam cudzysłów przy ostatnim słowie.
- Spodobały mi się jej kwalifikacje. - bronił się.
- Louis, oboje dobrze wiemy, że spodobało Ci się kompletnie coś innego.
- Jestem tylko facetem, Mers.
XXXX
Witam w nowym opowiadaniu :)
Mam nadzieje, że przypadnie wam do gustu.
Marcelina x
![](https://img.wattpad.com/cover/72982014-288-k76008.jpg)
VOCÊ ESTÁ LENDO
Lawyer||n.h. ✔
Fanficgdzie on jest prawnikiem, a ona tylko naiwną dziewiętnastolatką. #36 in Fanfiction - 27.06.2016 #27 in Fanfiction - 04.07.2016