- Cześć bracie. - uśmiechnęłam się i usiadłam obok Louis'a na kanapie.
- Co znów zrobiłaś? - spytał wprost.
- Dlaczego jak zawsze powiem do Ciebie ''bracie'', myślisz, że coś zrobiłam?
- Dobra. - westchnął. - Czego chcesz?
- Nic. - mruknęłam.
- Mercy. - spojrzał na mnie.
- Eh...okej. - westchnęłam. - Za trzy tygodnie będę miała przerwę w szkole. - zaczęłam, a brunet przytaknął głową. - I pomyślałam, że ja, Ryan i Brad moglibyśmy pojechać nad jezioro na dwa tygodnie, co Ty na to? - przygryzłam dolna wargę.
- Gdzie dokładnie? - spytał.
- Parę kilometrów za Londynem. - powiedziałam. - Ryan i Brad rozmawiali już z rodzicami, zostałeś tylko Ty. - dodałam. Mój brat zastanowił się przez chwilę, po czym westchnął i znów na mnie spojrzał.
- Zgoda, możesz jechać. - odparł, a ja pisnęłam i przytuliłam go.
- Dziękuję! - krzyknęłam i pocałowałam jego policzek.
- A teraz daj mi pracować. - zaśmiał się, a ja odsunęłam się od niego i wstałam z kanapy. Wyszłam z salonu i wyciągnęłam telefon.
Do Niall ♥, Moja łajza ♥, Brad :): jedziemy na wakacje!
Nie musiałam długo czekać na trzy odpowiedzi.
Od Niall ♥: już wszystko załatwione :)
Od Moja łajza ♥: chyba kocham Twojego brata!
Od Brad :): cieszę się :)
Uśmiechnęłam się i schowałam telefon do kieszeni. Wbiegłam na górę do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.
To będą najlepsze dwa tygodnie.
***
- Ryan, słuchasz mnie?! - krzyknęłam, a chłopak oderwał wzrok od telefonu.
- Mówiłaś coś? - spytał, a ja miałam ochotę rzucić w niego podręcznikiem od chemii.
- To nie tak, że gadałam do Ciebie przez dziesięć minut. - warknęłam.
- Przepraszam, Brad jest na zawodach i dzisiaj się w ogóle się nie widzieliśmy. - mruknął.
- Od kiedy on jest przede mną? - oburzyłam się.
- Zawsze był. - wyszczerzył się.
- Dzięki. - mruknęłam. - Fajny z Ciebie przyjaciel. - dodałam.
- I tak mnie kochasz. - cmoknął w moją stronę.
- Pieprz się. - pokazałam mu środkowy palec.
- Poczekam aż tylko Brad wróci do domu. - uśmiechnął się.
- Idiota. - szepnęłam pod nosem. Ryan się zaśmiał i wrócił wzrokiem na ekran telefonu. - Czy mógłbyś mi łaskawie pomóc? - spytałam i wskazałam na książkę.
- Jestem kiepski z chemii, nie pomogę Ci. - wytknął język w moją stronę.
- W takim razie dlaczego zgodziłeś się mi pomóc? - podniosłam lewą brew.
- Ponieważ uwielbiam Cię denerwować.
***
- Rozumiesz? - spytała Jasmine, gdy byłam u niej na korepetycjach. Niestety nie było tu Niall'a, bo miał rozprawę.
- Tak. - odpowiedziałam, a ona się uśmiechnęła.
- Dobrze, zrób te dwa zadania, a ja muszę wykonać ważny telefon. - powiedziała. Wskazała palcem na zadania, po czym wstała z kanapy i wyszła z salonu. Przygryzłam gumkę od ołówka i zaczęłam czytać zadanie.
- Wróciłem! - usłyszałam i mimowolnie się uśmiechnęłam. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jak blondyn wchodzi do salonu. Spojrzał na chwilę na korytarz, po czym podbiegł do mnie i cmoknął mnie w policzek. - Znów Cię męczy? - spytał i wyprostował się.
- Niestety. - westchnęłam.
- Odpoczniesz sobie na naszych wakacjach. - szepnął, a ja lekko się uśmiechnęłam. Wróciłam wzrokiem do zadań, lecz czułam na sobie wzrok Niall'a.
- Mógłbyś się nie gapić? - spytałam i spojrzałam na niego, a on tylko się zaśmiał i mrugnął do mnie okiem.
- Kochanie, już wróciłeś? - w salonie nagle pojawiła się Jasmine.
- Tak, szybko poszło. - uśmiechnął się. Brunetka stanęła na palcach i pocałowała czule blondyna, a ja odwróciłam głowę i wróciłam do zadań.
To tak cholernie mnie bolało.
Ja nigdy nie będę mogła przytulić lub pocałować go przy wszystkich.
Ponieważ jest szanowanym prawnikiem, a do tego mężem mojej nauczycielki.
XXXX
Mam nadzieje, że wam się podoba :)
Marcelina x
![](https://img.wattpad.com/cover/72982014-288-k76008.jpg)
YOU ARE READING
Lawyer||n.h. ✔
Fanfictiongdzie on jest prawnikiem, a ona tylko naiwną dziewiętnastolatką. #36 in Fanfiction - 27.06.2016 #27 in Fanfiction - 04.07.2016