Wczoraj opublikowałam wam to ff, a jest już ponad 1K wyświetleń :)
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - pisnęłam, gdy tylko zobaczyłam młodego prawnika w moim domu.
- Nie ma za co. - zaśmiał się i mogłam przysiąc, że jest to szczery śmiech.
- Dostałam jebaną piątkę! - krzyknęłam.
- Nie przeklinaj. - upomniał mnie.
- Przepraszam. - mruknęłam i wpuściłam go do środka. Dzisiaj miał na sobie garnitur oraz trzymał aktówkę w ręce, więc na pewno przyszedł do Louis'a. - Mój brat zaraz powinien być. - powiedziałam, gdy weszliśmy do salonu. - Napijesz się czegoś?
- Soku. - odpowiedział z uśmiechem.
- Wow, cóż za odmiana. - powiedziałam sarkastycznie, a on się zaśmiał. Weszłam do kuchni i nalałam do dwóch szklanek soku jabłkowego. Wróciłam do salonu i podałam szklankę blondynowi. Usiedliśmy na kanapie, lecz po chwili w domu pojawił się Louis.
Pewnie, przychodź wcześniej, gdy w końcu zaczęłam go akceptować.
Przywitałam się z bratem i kolejny dzień z rzędu spędziłam w swoim pokoju rozmawiając z Ryan'em.
***
- Dobrze, więc do odpowiedzi przyjdzie... - zaczęła Jasmine. - Mercy Tomlinson. - uśmiechnęła się w moją stronę.
- Super. - mruknęłam pod nosem i wstałam z krzesła. Wzięłam podręcznik do matematyki i podeszłam do tablicy. Matematyka nigdy nie była moją mocną stroną i ona doskonale to wiedziała, bo miała wgląd do moich ocen, w końcu jest nauczycielką.
- Zrób zadanie czwarte ze strony sto dziesięć. - powiedziała, a ja otworzyłam książkę na odpowiedniej stronie i otworzyłam szeroko oczy.
Nie ma bata, żebym to zrobiła.
- Może mi pani od razu wpisać jedynkę. - mruknęłam.
- Postaraj się. - zachęcała mnie.
- Nie zrobię tego. - powiedziałam. Usłyszałam pukanie do drzwi i po chwili ktoś wszedł do klasy, lecz nie widziałam kto to, bo byłam plecami do tej osoby.
- Nie chciałem przeszkadzać. - usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Niall'a. Uśmiechnęłam się lekko do niego, a on również się uśmiechnął.
- Przepraszam was na chwilę. - powiedziała Jasmine i wyminęła mnie. Wyszła z klasy, a ja zamknęłam podręcznik i wróciłam na miejsce.
- Doskonale wiedziała że nie zrobię tego zadania. - powiedziałam w stronę Ryan'a. - Przecież widzi moje oceny. - dodałam.
- Czyżby była zazdrosna? - poruszył zabawnie brwiami.
- Ciekawe o co? - spytałam.
- Szkoda, że nie widziałaś jej miny, gdy seksowny Horan się do Ciebie uśmiechnął. - powiedział, a ja wywróciłam oczami.
- To tylko uśmiech. - wzruszyłam ramionami.
- Ale dla Ciebie coś znaczył.
***
- Niall, pomóż. - jęknęłam i oparłam się o kanapę.
- Znów hiszpański? - spytał i spojrzał na mnie.
- Nie, matma. - mruknęłam.
- Przykro mi, ale nie pomogę Ci w tym. - uśmiechnął się lekko.
- Dlaczego? Mógłbyś poprosić swoją żonę, by przestała mnie brać do tablicy lub robiła łatwiejsza sprawdziany. - odparłam i obeszłam kanapę. Usiadłam obok blondyna, który chichotał pod nosem.
- To tak nie działa, Mers. - powiedział, a ja wywróciłam oczami. - Ale jeżeli masz problemy z matematyką, zapisz się na korepetycje. Jasmine...
- Nie będę chodzić na korepetycje do Twojej żony, ona mnie nie lubi. - mruknęłam.
- To nie prawda, ona lubi każdego swojego ucznia.
- Chyba jestem wyjątkiem. - burknęłam. - Ostatnio otrzymałam od niej dwie jedynki, to doskonały dowód na to, że mnie nie lubi.
- Trzeba było się nauczyć. - dźgnął mnie w bok.
- Ryan;owi postawiła piątkę, a on tka samo jak ja, nie rozumie matmy. - powiedziałam i oddałam mu tym samym.
- Dobra, pogadam z nią, by dawała łatwiejsze zadania. - westchnął.
- Naprawdę? - spytałam z nadzieją.
- Nie. - pokazał mi język.
- Idiota.
XXXX
Myślę, że to ostatni na dziś :)
Marcelina x
YOU ARE READING
Lawyer||n.h. ✔
Fanfictiongdzie on jest prawnikiem, a ona tylko naiwną dziewiętnastolatką. #36 in Fanfiction - 27.06.2016 #27 in Fanfiction - 04.07.2016