06.

8.1K 504 68
                                    

Wczoraj opublikowałam wam to ff, a jest już ponad 1K wyświetleń :) 

- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - pisnęłam, gdy tylko zobaczyłam młodego prawnika w moim domu. 

- Nie ma za co. - zaśmiał się i mogłam przysiąc, że jest to szczery śmiech. 

- Dostałam jebaną piątkę! - krzyknęłam.

- Nie przeklinaj. - upomniał mnie.

- Przepraszam. - mruknęłam i wpuściłam go do środka. Dzisiaj miał na sobie garnitur oraz trzymał aktówkę w ręce, więc na pewno przyszedł do Louis'a. - Mój brat zaraz powinien być. - powiedziałam, gdy weszliśmy do salonu. - Napijesz się czegoś? 

- Soku. - odpowiedział z uśmiechem.

- Wow, cóż za odmiana. - powiedziałam sarkastycznie, a on się zaśmiał. Weszłam do kuchni i nalałam do dwóch szklanek soku jabłkowego. Wróciłam do salonu i podałam szklankę blondynowi. Usiedliśmy na kanapie, lecz po chwili w domu pojawił się Louis. 

Pewnie, przychodź wcześniej, gdy w końcu zaczęłam go akceptować. 

Przywitałam się z bratem i kolejny dzień z rzędu spędziłam w swoim pokoju rozmawiając z Ryan'em. 

***

- Dobrze, więc do odpowiedzi przyjdzie... - zaczęła Jasmine. - Mercy Tomlinson. - uśmiechnęła się w moją stronę. 

- Super. - mruknęłam pod nosem i wstałam z krzesła. Wzięłam podręcznik do matematyki i podeszłam do tablicy. Matematyka nigdy nie była moją mocną stroną i ona doskonale to wiedziała, bo miała wgląd do moich ocen, w końcu jest nauczycielką. 

- Zrób zadanie czwarte ze strony sto dziesięć. - powiedziała, a ja otworzyłam książkę na odpowiedniej stronie i otworzyłam szeroko oczy. 

Nie ma bata, żebym to zrobiła. 

- Może mi pani od razu wpisać jedynkę. - mruknęłam. 

- Postaraj się. - zachęcała mnie. 

- Nie zrobię tego. - powiedziałam. Usłyszałam pukanie do drzwi i po chwili ktoś wszedł do klasy, lecz nie widziałam kto to, bo byłam plecami do tej osoby. 

- Nie chciałem przeszkadzać. - usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Niall'a. Uśmiechnęłam się lekko do niego, a on również się uśmiechnął. 

- Przepraszam was na chwilę. - powiedziała Jasmine i wyminęła mnie. Wyszła z klasy, a ja zamknęłam podręcznik i wróciłam na miejsce. 

- Doskonale wiedziała że nie zrobię tego zadania. - powiedziałam w stronę Ryan'a. - Przecież widzi moje oceny. - dodałam. 

- Czyżby była zazdrosna? - poruszył zabawnie brwiami. 

- Ciekawe o co? - spytałam. 

- Szkoda, że nie widziałaś jej miny, gdy seksowny Horan się do Ciebie uśmiechnął. - powiedział, a ja wywróciłam oczami. 

- To tylko uśmiech. - wzruszyłam ramionami.

- Ale dla Ciebie coś znaczył. 

***

- Niall, pomóż. - jęknęłam i oparłam się o kanapę. 

- Znów hiszpański? - spytał i spojrzał na mnie. 

- Nie, matma. - mruknęłam. 

- Przykro mi, ale nie pomogę Ci w tym. - uśmiechnął się lekko. 

- Dlaczego? Mógłbyś poprosić swoją żonę, by przestała mnie brać do tablicy lub robiła łatwiejsza sprawdziany. - odparłam i obeszłam kanapę. Usiadłam obok blondyna, który chichotał pod nosem.

- To tak nie działa, Mers. - powiedział, a ja wywróciłam oczami. - Ale jeżeli masz problemy z matematyką, zapisz się na korepetycje. Jasmine...

- Nie będę chodzić na korepetycje do Twojej żony, ona mnie nie lubi. - mruknęłam. 

- To nie prawda, ona lubi każdego swojego ucznia. 

- Chyba jestem wyjątkiem. - burknęłam. - Ostatnio otrzymałam od niej dwie jedynki, to doskonały dowód na to, że mnie nie lubi. 

- Trzeba było się nauczyć. - dźgnął mnie w bok.

- Ryan;owi postawiła piątkę, a on tka samo jak ja, nie rozumie matmy. - powiedziałam i oddałam mu tym samym. 

- Dobra, pogadam z nią, by dawała łatwiejsze zadania. - westchnął.

- Naprawdę? - spytałam z nadzieją.

- Nie. - pokazał mi język.

- Idiota. 

XXXX

Myślę, że to ostatni na dziś :) 

Marcelina x 

Lawyer||n.h. ✔Where stories live. Discover now