- Na pewno masz wszystko? - spytał Louis, gdy pakowałam walizki do samochodu Brad'a.
- Tak Lou. - westchnęłam.
- W takim razie baw się dobrze. - powiedział i przyciągnął mnie do uścisku. Wtuliłam się w niego i zamknęłam na chwilę oczy.
- Zobaczymy się za dwa tygodnie. - uśmiechnęłam się i odsunęłam się od niego. - Proszę, nie pracuj zbyt dużo i nie przejmuj się Holly.
- Obiecuję, Niall i tak teraz wyjeżdża, więc odpocznę sobie od niego i Holly. - zaśmiał się.
- Mercy, musimy jechać. - powiedział Brad. Przytaknęłam głową i pomachałam mojemu bratu. Wsiadłam do samochodu i zapięłam pas. Mój brat wszedł do domu, a my odjechaliśmy spod mojej posesji.
- Gdzie mamy się spotkać z Horan'em? - spytał Ryan.
- Na parkingu pod kancelarią. - odpowiedziałam. - Tam będziesz mógł zostawić swój samochód. - zwróciłam się do Brad'a, który przytaknął głową i skręcił na skrzyżowaniu w stronę kancelarii. Po paru minutach dojechaliśmy na miejsce i od razu zobaczyłam samochód Niall'a. Brad zatrzymał samochód i od razu wysiadłam z samochodu. Nie mogłam przywitać się z Niall'em, więc tylko uśmiechnąłem się do niego i wyciągnęłam walizkę z bagażnika. Blondyn odebrał ją ode mnie i spakował do swojego samochodu, tak samo postąpił z walizkami Brad'a i Ryan'a.
- Możesz zostawić samochód z tyłu. - powiedział Niall, a Brad przytaknął głową i wsiadł do samochodu. Ja i Ryan usiedliśmy z tyłu, a Niall zasiadł za kierownicą. Poczekaliśmy na Brad'a, który usiadł na miejscu pasażera z przodu i Niall odpalił silnik, a po chwili ruszył.
- Właśnie odebrałaś mi chłopaka. - powiedział Brad i odwrócił się w moją stronę.
- Bywa. - wzruszyłam ramionami, a po chwili wszyscy się zaśmialiśmy.
- Nie chcemy wzbudzać podejrzeć, Brad. - westchnął Ryan, a on przytaknął głową. Oczywiście było bezpieczniej, gdy Brad siedział z przodu. Jasmine lub ktokolwiek z naszej szkoły mógł akurat przechodzić i zobaczyć mnie w samochodzie męża mojej nauczycielki. Woleliśmy nie ryzykować. Poprawiłam się i oparłam głowę o ramię mojego przyjaciela. Ryan zaśmiał się i ze swojego plecaka, który leżał przed jego nogami, wyciągnął koc i okrył mnie nim, po czym przerzucił przeze mnie swoje ramie. Zamknęłam swoje oczy, a po chwili usnęłam.
***
- Mercy. - poczułam szturchanie w ramię. Otworzyłam leniwie oczy i zobaczyłam przed sobą mojego przyjaciela. - Już jesteśmy. - powiedział, a ja podniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam twarz dłonią i chciałam się przeciągnąć, ale zamiast tego uderzyłam rękami o dach samochodu, co spotkało się ze śmiechem mojego przyjaciela. Odgarnęłam z siebie koc i otworzyłam drzwi. Wysiadłam z samochodu i zamknęłam oczy, po czym przeciągnęłam się. Położyłam dłonie na biodrach i otworzyłam oczy, a moim oczom ukazał się...domek? To jest domek nad jeziorem? Jeżeli to jest domek nad jeziorem to Louis ma stodołę nad jeziorem.
- Podoba się? - usłyszałam obok siebie. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Niall'a.
- To jest ten Twój ''domek''? - zrobiłam cudzysłów nad ostatnim słowem. Blondyn zaśmiał się i pokręcił głową.
- Jasmine go wybierała, ja tylko płaciłem.
I wszystko jasne.
Blondyn podszedł do samochodu i otworzył bagażnik. Wyciągnął z niego walizki, a ja zaczęłam się rozglądać, ponieważ zgubiłam gdzieś Ryan'a i Brad'a. Znalazłam ich miziających się pod drzewem.
Ja wcale nie musiałam tego widzieć.
- Gotowa na wypoczynek? - spytał Niall.
- Dwa tygodnie bez matematyki, czego chcieć więcej? - blondyn zaśmiał się i złożył pocałunek na moim policzku.
- Zapraszam państwa Green! - krzyknął Niall, a chłopcy oderwali się od siebie.
- Ej, to ja topuje! - krzyknął Cavanaugh, a ja pokręciłam głowę ze śmiechem. Spojrzałam na mojego przyjaciela, którego policzki były pokryte różem.
- O mój Boże! - pisnęłam. - Ty się rumienisz! - krzyknęłam.
- Przestań. - mruknął.
- Przez dziewiętnaście lat naszej znajomości, pierwszy raz widzę jak się rumienisz!
- Mercy, proszę Cię. - jęknął.
- Ty możesz mi robić wstyd, a ja Tobie już nie? - oburzyłam się.
- Zapomnij. - mruknął i odszedł ode mnie i Brad'a.
- Często się przy mnie rumieni. - powiedział chłopak mojego przyjaciela.
- Brad! - krzyknął Ryan, a ja zaczęłam się śmiać.
- Też Cię kocham! - krzyknął.
- Idioci. - burknął.
- Słyszałam!
- Słyszałem!
- Następnym razem śpisz na zewnątrz. - powiedziałam. - Nigdy więcej nie wpuszczę Cię do mojego pokoju.
- Wmawiaj sobie. - wyszczerzył się.
- Dosyć tych dyskusji. - odezwał się Niall. - Wchodzimy do środka.
To będą najlepsze dwa tygodnie.
XXXX
Kolejny!
Marcelina x
CZYTASZ
Lawyer||n.h. ✔
Fanfictiongdzie on jest prawnikiem, a ona tylko naiwną dziewiętnastolatką. #36 in Fanfiction - 27.06.2016 #27 in Fanfiction - 04.07.2016