- Ja tego nie napiszę. - zaczęłam panikować. Na dzisiejszej lekcji matematyki mieliśmy mieć sprawdzian i cholernie się go bałam. - Proszę, zepchnijmy ją ze schodów. - powiedziałam, a Ryan się zaśmiał.
- Mercy, dasz radę, uczyłaś się. - powiedział i złapał mnie za ramiona. - Głęboki wdech i wchodzisz do klasy. - uśmiechnął się.
- Nie, ja na pewno coś zawale, ja...
- Uspokój się. - przerwał mi. - Pomyśl o czymś przyjemnym. - powiedział, a ja przypomniałam sobie widok Niall'a bez koszulki.
Nie, stop!
Odetchnęłam głęboko i odwróciłam się. Weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce. W klasie pojawiła się nauczycielka i uśmiechnęła się do nas szeroko. W ręku miała plik kartek, co oznaczało, że jednak napiszemy sprawdzian. Sprawdziła obecność i zaczęła rozdawać kartki. Kiedy była przy naszej ławce podała mi kartkę i uśmiechnęła się do mnie. Podniosłam jeden kącik ust do góry i zabrałam się za czytanie zadań. Wzięłam głęboki wdech i podpisałam kartkę, a potem zaczęłam rozwiązywać zadania.
***
Weszłam do domu i usłyszałam dwa znajome głosy. Uśmiechnęłam się lekko i odłożyłam plecak koło schodów. Weszłam do salonu i na kanapie zobaczyłam Niall'a i Louis'a. Przywitałam się z nimi i weszłam do kuchni. Nalałam sobie do szklanki zimnego soku i wypiłam go jednym łykiem. Obecność Niall'a w moim domu, sprawia, że robi mi się gorąco.
Okej, to przez Ryan'a.
Wróciłam do salonu i wyszłam na taras. Stanęłam przy stoliku i położyłam ręce na biodrach. Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę, tak by słońce ogrzewało moją twarz. W pewnym momencie coś posmyrało mnie w nogę. Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam w dół. Przy mnie siedział duży, biały Golden Retriever.
- Parker, co tu robisz? - spytałam i schyliłam się. Pogłaskałam psa po głowie, a on zamerdał ogonem. Zaśmiałam się i spostrzegłam, że obok niego leży jego zabawka. Wzięłam ją do ręki i rzuciłam na ogródek, a pies od razu za nią poleciał.
- Podoba się niespodzianka? - usłyszałam. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego brata.
- Co on tu robi? - spytałam z uśmiechem.
- Rodzice pojechali na małe wakacje i nie mieli z kim go zostawić. Przywieźli go tutaj. - wyjaśnił, a ja uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. - Będzie z nami tydzień. - dodał, a ja przytaknęłam głową. - Musze wracać do Niall'a. - powiedział, a ja przytaknęłam głową i odwróciłam się, bo usłyszałam szczekanie. Rzuciłam piłkę Parker'owi i usiadłam na stołku. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i napisałam wiadomość.
Do Moja łajza ♥: wpadniesz?
Od Moja łajza ♥: nie mogę, Brad jest u mnie.
Do Moja łajza ♥: w takim razie nie przeszkadzam ^^
Od Moja łajza ♥: tylko się uczymy
Do Moja łajza ♥: nazywaj to jak chcesz ;*
Zablokowałam urządzenie i położyłam je na stoliku. Złapałam w dłoń piłkę i rzuciłam do psa.
- Dzisiaj nie chciał mi dać spokoju. - obok mnie pojawił się Niall.
- Mówisz o moim psie czy moim bracie? - spytałam, na co blondyn się zaśmiał, przez co i ja parsknęłam cichym śmiechem.
- O psie. - odpowiedział rozbawiony. - Jak tam sprawdzian z matematyki? - spytał, przy okazji zmieniając temat.
- Nie był taki zły. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Niall uśmiechnął się i schylił się, by podnieść zabawkę Parker'a, po czym rzucił ją, a pies od razu za nią pobiegł.
- Mówiłem, że w końcu zrozumiesz. - spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Odwróciłam głowę w jego kierunku i również się uśmiechnęłam. Jego niebieskie wpatrywały się prosto w moje oczy.
- Niall, przypominam, że masz żonę, a ona ma dziewiętnaście lat. - między nami pojawił się mój brat.
- Idiota. - mruknęłam.
- Wypraszam sobie. - powiedział i dźgnął mnie w bok na co odskoczyłam od niego.
- Idź sprawdzić czy nie ma Cię w kuchni. - powiedziałam, a Niall parsknął śmiechem.
- Jakaś Ty zabawna. - powiedział sarkastycznie Lou. Wywróciłam oczami i spojrzałam na Parker'a, który teraz leżał na trawie i gryzł swoją piłkę. Louis zniknął z powrotem w domu, a ja znów zostałam sama z Niall'em. Czułam na sobie jego wzrok, więc z nów na niego spojrzałam, lecz tym razem tylko skinął głową i odwrócił się, po czym wszedł do domu. Westchnęłam ciężko i wpatrywałam się przez chwilę w drzwi balkonu.
Jestem taką idiotką.
XXXX
Przepraszam, miał być wczoraj, ale coś mi wypadło.
Dziś miał być wcześniej, ale do południa nie było mnie w domu, potem byłą burza, na koniec straciłam internet i nie całą godzinę temu go odzyskałam.
Mam nadzieje, że rozdział się podoba, a maraton zrobię w przyszłą sobotę :)
Marcelina x
![](https://img.wattpad.com/cover/72982014-288-k76008.jpg)
YOU ARE READING
Lawyer||n.h. ✔
Fanfictiongdzie on jest prawnikiem, a ona tylko naiwną dziewiętnastolatką. #36 in Fanfiction - 27.06.2016 #27 in Fanfiction - 04.07.2016