Rozdział 23 - Poważna rozmowa

18.6K 1.4K 69
                                    

Korekta - √

Jeżeli znajdziecie jakiś błąd - proszę, napiszcie obok ;).


***Sam

Nie zamieniając z Lianą ani słowa, wrzuciłem ją na tył samochodu, zatrzaskując za sobą głośno drzwi. Obszedłem samochód i usiadłem za kierownicą. Wewnętrzne lusterko ustawiłem tak, aby cały czas mieć na nią podgląd. Byłem niewyobrażalnie wściekły za to, że mnie okłamała. Rzuciłem na nią oko i odjechałem.

Liana usiadła na siedzeniu i z zaplecionymi rękami na piersiach wpatrywała się w widok za oknem. Teraz jest ofuczona, tak? Ciekawy jestem, z jakiego powodu?! To nie ja bez jej wiedzy szwendałem się po jakiś nocnych klubach!

Gwałtownie skręciłem w boczną uliczkę, która prowadziła do naszego domu. Wysiadłem i ponownie trzasnąłem za sobą drzwiami. Liana także wyszła, ale o wiele spokojniej ode mnie. Podszedłem do niej i nie patrząc w jej piękne oczy, złapałem za ramię i pociągnąłem w stronę domu. Dosłownie wepchałem ją do środka i zakluczyłem drzwi. Dzisiaj już nikt nie wyjdzie z tego budynku.

Zaczęła ściągać buty. Nie wiem, gdzie zostawiła płaszcz, ale teraz najmniej mnie to obchodziło. Zanim ona rozpięła te swoje szpilki, ja już zdążyłem ją wyminąć.

- Do salonu. Natychmiast!

Słyszałem tylko jak mamrocze coś pod nosem, ale nie rozróżniłem jej słów. Niech sobie gada, co chce. Nie mogąc się uspokoić, stanąłem przed oknem i ślepo wpatrywałem się w przestrzeń przede mną, kompletnie niczego nie widząc.

Poczułem jej obecność za sobą. Wziąłem wdech, przygotowując się na tę rozmowę. Pomału odwróciłem się do niej przodem.

Stała na środku salonu. Ręce miała z przodu i bawiła się skrawkiem swojej sukienki. Głowę miała uniesioną, ale jej wzrok ani na moment nie zawisł na jednym punkcie. Miałem ochotę na nią nawrzeszczeć, ale sytuację nie ułatwiało mi to, że stała przede mną, w samej skąpej sukience, w dodatku uwodzicielsko i seksownie czerwonej, która idealnie opinała jej biust i tyłek. Przez nią dostawałem białej gorączki! Przygryzła seksownie swoje pełne, malinowe usta, a po moim ciele rozniósł się charakterystyczny dreszcz podniecenia. Warknąłem pod nosem.

Ostatni raz omiotłem ją spojrzeniem. Mój wzrok zatrzymał się na ramieniu, gdzie widziałem krew. Natychmiast moja złość minęła, w ciągu sekundy znalazłem się obok niej. Spojrzała na mnie zdziwiona, a ja ją pociągnąłem za zdrowe ramię i popchałem ją na kanapę. Poszedłem do łazienki po apteczkę, wyciągnąłem ją i zaniosłem do salonu. Przykucnąłem przy Lianie i delikatnie wziąłem jej ramię do ręki. Przyjrzałem się uważnie. Nie goiła się, co było dziwne, bo Alfom niemal od razu rany się goją. Przyjrzałem się uważnie i zobaczyłem małe kawałeczki szkła. Przekląłem pod nosem i spojrzałem jej w oczy.

- Nie myśl sobie, że teraz kiedykolwiek puszczę cię na jakąś bójkę - oznajmiłem, a ona zaśmiała się cicho.

Sięgnąłem po pęsetę i przysiadłem obok niej. Zacząłem pomału wyciągać kawałeczki szkła z jej ramienia, przy czym syczała nieprzyjemnie. Kolejne kawałeczki szkła lądowały na stoliku przed nami. Było ich około dwanaście i wcale nie były małe. Głęboko sięgały do jej ramienia. Momentami widziałem w jej oczach łzy. Na koniec jeszcze wacikiem namoczonym w wodzie wyczyściłem jej ramię z krwi i pozwoliłem, aby samo się zagoiło.

Przytuliłem ją do siebie delikatnie. To musiało cholernie boleć. Rana chciała się zagoić, a tutaj nie mogła, bo szkło było wbite. To jest o wiele gorszy ból, niżmy odczuwali ludzie, a spowodowane to jest szybkim gojeniem się ran.

Wojownik AlfaWhere stories live. Discover now