Rozdział 18 - tak musi być

703 89 20
                                    

- Więc wyrokiem w sprawie wielokrotnego popełnienia przestępstwa przez Shawna Mendesa sąd rejonowy skazuje go na karę dożywocia - ulżyło mi. Byłam wręcz w niebie, że to nie była kara śmierci - jednak w każdej chwili kara ta może zmienić się na śmierć.

- Wysoki sądzie - wtrącił się adwokat - na jakiej podstawie oskarżony zostaje objęty karą dożywocia? Przecież dowody nie pokazują jednoznacznie, że wszystkie popełnione w ostatnich miesiącach przestępstwa są winą Mendesa.

- Proszę pana. Stuprocentowych dowodów nigdy nie ma. Gdyby były, to sąd od razu po wejściu świadków na salę wygłosił by wyrok. W takich sytuacjach możemy tylko stwierdzić, że widziany NIE RAZ Shawn Mendes jest winien przestępstwom - widziałam minę Shawna. Patrzył przed siebie i nie pokazywał żadnych emocji na twarzy. Wiedziałam, że martwi się teraz o Aaliyah i nie wie czy po tym wszystkim może mi zaufać od nowa, i czy mogę zaopiekować się zbuntowaną nastolatką - dlatego proszę o zrozumienie i poddanie się wyrokowi. 

- Nie mamy żadnych praw, tak? - spytał, choć wiedział jaka będzie odpowiedź - nie, nie macie. 

- Wysoki sądzie... 

- Oddalam - uderzył "młotkiem" i zakończył próby adwokata - niniejszym rozprawa o pozbawienie wolności Shawna Mendesa została zakończona. 


Wszyscy po raz ostatni wstali, a ja jedyna siedziałam. Aaliyah szturchnęła mnie, żebym się nie wygłupiała, ale wiedziałam, że po prostu tego nie zrobię. Wiem, że to jest praca sędziego i Shawn nie zasługuje na inną karę, ale chciałabym zabić tego sędzinę. 
Nagle wszyscy zaczęli wychodzić, ale najpierw przed nimi wyszedł Shawn. Rzucił na mnie spojrzenie w którym widziałam zawiedzenie i smutek. Obiecywałam mu, że pomogę mu trafić do więzienia chociażby za to biedne dziecko, ale na Boga, żartowałam. Teraz powoli zaczynam żałować tego wszystkiego, bo wiem, że on może z tego tak łatwo nie wyjść. Świadomość, że przeze mnie dostał może gorszą odsiadkę... Szkoda gadać. Może gdybym zeznawała na jego korzyść, to dostałby mniejszą karę. 


Nadal jednak nie wierzyłam w to, że to on mógł zabić moich rodziców. Przypomniało mi się to, kiedy to pierwszego dnia, którego zostałam przez niego "porwana" zaczął mówić mi, jak jestem mu potrzebna i co może mi, albo mojej rodzinie zrobić, kiedy się nie zgodzę. "Jeszcze chwila i mogę Cię tutaj zamknąć, pójść zabić Twoich rodziców, spalić dom i nie będziesz miała dokąd wrócić." Co prawda zgodziłam się jednak na jego propozycje i prośbę, ale nie mogę zapominać o tym, że jest mordercą i nie wahałby się ich zabić.

Wyszliśmy z budynku i po raz ostatni widziałam Shawna. Ochroniarze niemalże wrzucili go do samochodu i odjechali. Poczułam pustkę w sercu, ale po części wiedziałam, że mu się należało. Nie składałam fałszywych zeznań, więc nie musiałam się martwić, że gdyby ktoś zaczął coś podejrzewać, to mogłabym mieć kłopoty.  Aczkolwiek nie wiem, czy ktoś uwierzyłby zabójcy. 
Razem z Aaliyah wsiadłyśmy do samochodu adwokata i ruszyliśmy w stronę "naszego" domu. 

- Nie jestem zadowolony z przebiegu rozprawy i wierzę, że pan Mendes będzie dobrze się sprawował w więzieniu, aby wyjść za dobre sprawowanie - odezwał się adwokat 

- My nie jesteśmy zadowolone z pana postawy i chęci przekonania sądu na korzyść Shawna - syknęłam - nie wiem, czy może nie zapłacić panu połowy, którą powinien pan otrzymać.

- Ej, a to Ty decydujesz o kasie? - wtrąciła się Aaliyah - o ile mi wiadomo to nie masz pieniędzy i to ja z kasy mojego brata płacę za rozprawę

- Mam rozumieć, że chcesz mu zapłacić dwadzieścia tysięcy za to, że po prostu sobie siedział i odezwał się raz na jakiś czas a jego słowa i tak były oddalone? - czułam jak zaraz wybuchnę. W całym moim życiu nie denerwowałam się więcej, niż przez ostatnie trzy miesiące. 

- Tak, a Ty nie masz nic do gadania, jasne? - spojrzała na mnie pożerającym wzrokiem. Po raz kolejny - poza tym masz się wyprowadzić. Shawna już nie ma a Ty nie jesteś mi potrzebna, także możesz się pakować i wypierdalać

- Zauważ, że Shawn poszedł do więzienia i mnie zaciągnął do tego domu, żebym się Tobą opiekowała, kiedy jego zabraknie. Ty nie możesz mieszkać sama, bo gdyby policja wpadła do mieszkania obgadać coś jeszcze, to miałabyś spore kłopoty. 

- Ale nie jesteś moją opiekunką. Nie jesteś moją rodziną, jesteś NIKIM - podkreśliła dokładnie ostatnie słowo. Zrobiło mi się przykro, ale potem przypomniałam sobie z kim rozmawiam.

- Jestem Twoją opiekunką czy tego chcesz, czy nie - widziałam jak adwokat patrzył na nas z politowaniem a kierowca samochodu uśmiechał się sam do siebie, kiedy nasza kłótnia nadal trwała - i nie możesz mnie wyrzucić z domu tylko dlatego, że mnie nie lubisz. Ja Ciebie też nie lubię, ale sory, przypadło nam ze sobą żyć. Co poradzisz? 

- Drogie dziewczęta, proszę o spokój - wtrącił się kierowca - złość piękności szkodzi panno...? 

- Claire - odpowiedziałam, kiedy na dwie sekundy odwrócił się do mnie. Nie byłam za tym, żeby patrzył na mnie, kiedy prowadzi, ale nie miałam chyba nic do gadania - ale odpuść sobie, to nie Twoja sprawa.

- Nie moja, ale jeżeli chcesz to może być - uśmiechnął się, co widziałam w lusterku - dasz się gdzieś zaprosić? 

- Emm? - mruknęła Aaliyah - czy Ty właśnie ją podrywasz?

- Nie twierdzę, że nie - uśmiech nie schodził mu z twarzy, przez co pokazywał zęby idealnie białe, jak Shawna - to jak? 

- Ja nie chcę przerywać tejże rozmowy, ale na Boga, chłopcze prowadź ten samochód - powiedział sędzia - umówisz się z nią później, bo jeżeli trafisz w jakiś inny samochód przez swoją nieuwagę to nie będziesz miał okazji

- Okej, okej - szepnął - zluzuj 

- Grzeczniej 


Podczas, kiedy oni się kłócili zaczynałam kolejny raz rozmyślać o moich rodzicach. Co by teraz robili, co ja teraz bym robiła, gdyby Shawn do mnie nie napisał... Co teraz Shawn robi? Jest kolejny raz bity czy siedzi i płacze? Jest silny, ale nie wątpię, że nie płacze.
Chciałam się dowiedzieć czy prawdą jest to, że Shawn zabił moich rodziców. Mówiłam, że nie wybaczyłabym mu, gdyby zabił kolejne dziecko i tylko je, ale co z moimi rodzicami? Mam mętlik w głowie i po raz pierwszy nie wiem co robić.



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ahahaha polsat wita B)

Jak ja was kocham ahahaha
Miał byc rodział w czwartek ale tak wyszło. Do tego chcieliście szybkoszybko i mamy :D 

ALE

Ale za to next rozdział będzie w sobote ;'p

PZT MAMY NOWĄ OKŁADKĘ, KTÓRĄ MOŻNA BYŁO WYBRAĆ RAZEM ZE MNĄ NA GRUPCE B)


Enjoy! B)

Calmly Princess |S.M.  (1&2)Where stories live. Discover now