Rozdział 43 - zaczynamy od początku?

441 67 18
                                    

Droga minęła w spokoju.

Tak jakby.

Nikt nie próbował nic kombinować i nie musiałem nikogo więcej zabijać. Nie słyszałem, żeby ktoś wzywał policję, a Aaliyah przed obawą, że może ktoś po nich zadzwonić w dziale pasażerów, poszła na swoje miejsce.

A raczej na miejsce kobiety, którą sama wybrała do zabicia.

Wiedziała kogo wziąć, żeby mieć później dobre miejsce.

                                                                                          ***

Podziękowałem pilotowi za udaną podróż, a następnie biorąc za rękę Aaliyah i uciekając z lotniska, pokierowałem się w nieznanym nam kierunku.

Na lotnisku nie było zbyt dużo ludzi. Policji też nie widziałem, więc mało myśląc ruszyliśmy normalnym wyjściem na normalną ulicę. 

Przyznam, że strach, iż policja będzie na nas czekać przy wyjściu, albo złapią nas po normalnym przekroczeniu ulicy był duży. Za duży.

- Dokąd idziemy? - spytała Aaliyah, ciągnąc za sobą swój bagaż - chce do Claire.

- Myślałem, że jej nie lubisz - szedłem dalej, odpowiadając jej ze sztuczną obojętnością.

- Bo nie lubię - syknęła - ale wolę być z nią, niż z Tobą.

Milutkie.

Nie odezwałem się już do niej, tylko idąc w skupieniu przed siebie rozglądałem się za jakąkolwiek podpowiedzią, co mam robić.

Chwilę później usłyszałem wielki huk, krzyki, piski i płacz.

Usłyszałem głos pilota, który mówił "łapać Mendesa! Uciekł wyjściem, zabił drugiego pilota! Policja!"

Mało myśląc złapałem Aaliyah za rękę i zaczęliśmy biec. Złapałem taksówkę, która chwilę później była bez kierowcy. Wyrzuciłem go tak samo, jak kobietę po ucieczce z więzienia. 

Odjechaliśmy.

Nie wiedziałem gdzie dokładnie jesteśmy, gdzie jedziemy, albo gdzie dokładnie mieszka Claire. Miałem jedynie nadzieję, że na mój widok nie strzeli mnie po pysku, krzycząc, że jestem dupkiem. Nie mogła się dowiedzieć, że zabiłem jej rodziców.

Jeżeli się dowiedziała, to jestem w ciemnej... dziurze. 

- Shawn, musimy jechać do Claire - Aaliyah zaczęła mnie namawiać, ale wiedziałem, że jeszcze nie czas - nie mamy co ze sobą zrobić! I nie będziemy mieć do końca życia!

- Kurwa, wiem! - wrzasnąłem - wiem, że jestem dupkiem, który zepsuł Ci życie, ale kurwa! Chciałbym to zmienić, ale nie potrafię!

Poniosło mnie. Naprawdę chwilę później zacząłem żałować każdego słowa, które wypowiedziałem. 

- Aaliyah - zatrzymałem samochód na niemalże środku ulicy - Aaliyah, ja...

- Przestań - westchnęła - nie chce tego słuchać, jedź po prostu przed siebie, a ja zadzwonię do Claire.



Nie odezwałem się już, bo po prostu nie miałem po co. Zniszczyłem jej życie - wiem! Ale gdybym tylko mógł cofnąć czas, to serio bym to zrobił... Zbyt dużo się nad sobą użalam. Nie cofnę czasu i muszę się z tym pogodzić. 

Ruszyłem znów samochodem, bo nie dość, że Aaliyah miała mnie za dupka, to inni zaczęli na mnie trąbić. 

Aaliyah wyciągnęła telefon i klikając coś w nim, przystawiła go do ucha. Sekunda, dwie. Nic. Odłożyła telefon i głośno westchnęła.

Calmly Princess |S.M.  (1&2)Where stories live. Discover now