Rozdział 32 - kochałaś go?

511 73 58
                                    

Dojechaliśmy pod ogromną willę, przez co Aaliyah spojrzała na mnie, jak gdybym straciła w jej oczach. Nie mam pojęcia o co chodziło, ale patrzyła na mnie jak na ostatnią zdzirę. Poniekąd nią byłam, ale nie wiedziałam czemu akurat wtedy, kiedy zobaczyła ten ogromny dom zaczęła mieć do mnie jakieś pretensje.

Otworzyła się brama i znów zabrzmiało nazwisko mojego chłopaka.

"Witam, panie Radcliffe".

Nie zważając z przyzwyczajenia na te słowa pojechał przed siebie. 

Chwilę później idealnie zaparkował samochód i razem z Aaliyah wysiadłyśmy do jej nowego - chwilowego domu. 

- Tu jest tak pięknie, że nie wierzę - wymamrotała - serio musiałaś się puścić, żeby tutaj mieszkać?

- Aha - dobra passa minęła, wróciła stara Aaliyah - teraz, kiedy już tutaj jesteś znów będziesz mną pomiatać?

- Wybacz - powiedziała z ironią i pogardą - naprawdę w Ciebie nie wierzę.

- W każdej chwili możesz opuścić to miejsce, jeżeli Ci coś nie pasuje - prychnęłam - więc? Jak wolisz?

- Zostaje, ale nie puszczaj się z nim więcej.

- O tym czy tu zostajesz zdecyduje ja i Dave - miałam jej już naprawdę powoli dość. Nie mogła być Aaliyah, która jest miła i uprzejma? DO TEGO KTÓRA MNIE PRZYTULA? - więc radzę Ci się uspokoić.

- Nie mów mi jak mam żyć - typowe dla dorastającej dziewczyny - nie zachowuj się dorosło tylko dlatego, że puściłaś się z pierwszym lepszym i mieszkasz jak cholerna księżniczka! To Shawn na Ciebie zasługuje i nikt nie ma prawa go zastąpić! On Cię kocha idiotko, nie rozumiesz!?

- Dość - wtrącił się Dave - ty mała...dziewczynko. W tej chwili do domu. Tam będą na Ciebie czekać dwie kobiety, powołaj się na mnie.

- Zachowujesz się jak pieprzony król wszystkiego - wybiegła z samochodu zatrzaskując drzwiami. Wystraszyłam się ogromnego huku i nie miałam pojęcia czy przypadkiem szyba się nie wybiła.

- Niewychowany gnojek - prychnął Dave pod nosem.



Wysiadłam z samochodu i lekko zamykając drzwi pokierowałam się do domu. Nie musiałam się na nikogo powoływać i to było najlepsze. Widziałam, że Aaliyah zabrała ze sobą plecak, więc nie musiałam się cofać po niego, przez co też się cieszyłam. 

Kroczyłam spokojnie krok za krokiem do drzwi i nawet nie zastanawiałam się czemu Dave nie wysiada z samochodu, tylko siedzi w nim skupiony. Jego życie - jego sprawa. 

Wchodząc do domu od razu pokierowałam się na górę do pokoju. Położyłam się na łóżku i przez lekki ból głowy usnęłam.

Obudził mnie jednak gwar kłótni, który dobiegał z dołu. Mimo niechęci i mroczków przed oczami niemal pobiegłam na dół. Moje dziecko będzie sprinterem - obiecuje to Wam. Będzie biegał tak szybko jak Shawn uciekający przed polic...stop. Jak Dave, biegnący na porodówkę w dniu mojego porodu. Tak. 

- Co tu się dzieje!? - krzyknęłam, kiedy zobaczyłam Aaliyah, kłócącą się z Dave'm - Aaliyah, musisz tego samego dnia, którego zagościłaś u nas robić problemy!?

- Ten dupek zaczął wyzywać Shawna - plunęła na niego, przez co chciałam ją udusić - nikt nie będzie tak mówił o moim bracie! Sama dobrze wiesz jak OBIE GO KOCHAMY!

- Co kurwa?! - wtrącił się Dave i spojrzał na mnie wzrokiem zabójcy. Czułam jak zabija mnie wzrokiem - kochasz go!?

- Nie! - krzyknęłam.

- Tak! - powiedziała Aaliyah w tym samym momencie - tylko taki jeden dupek, z którym się teraz kłócę nie pozwala żyć jej i Shawnowi w spokoju!

- Przypominam Ci gówniarzu, że Mendes siedzi za kratkami.

- Za to ma więcej godności od Ciebie - oznajmiła mu to z prymitywnym uśmieszkiem.

- Albo zamkniesz mordę, albo za godzinę ma Cię tu nie być - zagroził jej już nie na żarty.

- Palant - szepnęła pod nosem i wbiegła na górę do mojego pokoju.



Pobiegłam za nią bez zastanowienia. Dave wykrzykiwał do mnie jeszcze jakieś niezrozumiałe rzeczy, które i tak miałam gdzieś. Póki co liczyła się dla mnie tylko ta znienawidzona przez Dave'a osóbka. Miałam naprawdę nadzieję, że po tym jak mnie przytuliła będzie mogła w końcu uszanować każdego człowieka. Chociaż...może i szanuje każdego człowieka, ale mnie i Dave'a na pewno nie. 

Zapukałam cicho do drzwi, które i tak poniekąd należały do mnie. 

- Wejdź - burknęła i grzecznie otworzyłam drzwi. 

- Wszystko ok? - role się zamieniły. To ona mnie wcześniej o to pytała - Twoja kłótnia z Dave'm była nieuzasadniona i głupia. 

- Serio? - uniosła brew, pokazując jak bardzo mną i nim pomiata - nawet teraz, kiedy ten dupek obraził Shawna musisz go bronić?

- A co? Mam bronić Shawna? Przypominam Ci tylko, że on jest SERYJNYM MORDERCĄ.

- Co on z Tobą zrobił? - widziałam kilka pojedynczych łez, które pojawiały się w jej oczach - Ty kochałaś Shawna... Nadal go kochasz, zrozum to, proszę. Nie możesz zapomnieć o Shawnie tylko dlatego, że Dave sprawia, że cały świat jest dla Ciebie zły. 

- Teraz zupełnie zmieniasz temat - zaczęłam niekontrolowanie wymachiwać rękami - nie zaczynaj, że przez Dave'a pomiatam światem. To nieprawda! 

- Claire - podeszła do mnie i spojrzała mi głęboko w oczy - kochałaś kiedykolwiek Shawna?

- T..ttak - szepnęłam - ale już nie kocham. Uświadomiłam sobie jak wielkim jest dupkiem.

- Nie jest dupkiem. To tylko Dave karze Ci tak myśleć.

Nie odpowiedziałam. Wyszłam z pokoju zatrzaskując drzwiami. Miałam ją po dziurki w nosie, bo ona nie wiedziała co mam w głowie i kogo tak naprawdę kocham. Gdybym kochała Shawna to już dawno kopnęłabym Dave'a w tyłek i nie miała z nim dziecka. Możecie pomyśleć, że łatwo mi mówić, bo po poznaniu Dave'a od razu wskoczyłam mu do łóżka, ale przecież na Boga, to był przypadek!

Przypadkiem jest całe moje życie. 

Ono nie ma sensu i raczej już nigdy go nie będzie miało.

Chociaż postaram się, żeby po przeprowadzce nabrało jakiegoś koloru i będę chciała, żeby wraz z Dave'm i dzieckiem zostać szczęśliwą rodzinką.

Gadam trochę bez sensu.

Calmly Princess |S.M.  (1&2)Where stories live. Discover now