Podoba mi się

5.7K 424 21
                                    

PlanetGreenEyes: Mam już dość

Lovebananas: Co się stało?

PlanetGreenEyes: Mendes i Mahone się stali

PlanetGreenEyes: Mam dość tego jak mnie traktują

PlanetGreenEyes: Chyba już nigdy nie wyjdę z tej łazienki

Lovebananas: Przykro mi

Byłam wkurwiona na tych dwóch kretynów. Ale niestety nic nie mogłam zrobić żeby przestali traktować Lauren tak jak traktowali. Mogłam jedynie spróbować ją w jakiś sposób pocieszyć.

Weszłam do łazienki a do moich uszu od razu doszedł cichy płacz. Tym razem dziewczyna nie siedziała w kabinie tylko przy ścianie z nogami przyciśniętymi do klatki piersiowej.

-Dlaczego tak piękna dziewczyna płacze? - Lauren podniosła na mnie zdziwiony wzrok. Nawet z czerwonymi oczami od płaczu wyglądała pięknie. Czy to nie powinno być karane?

-Co ty tu robisz? - Spytała wycierając twarz w rękaw.

-Zapewne to co zazwyczaj robi się w łazience. - Uśmiechnęłam się i usiadłam koło niej. Lauren chciała się ode mnie odsunąć ale nie pozwoliłam jej na to. Objęłam ją ramieniem w pasie i przyciągnęłam do siebie.

-Dlaczego to robisz? - Popatrzyła na mnie, a po jej policzku cały czas leciały łzy. Ten widok łamał moje serce.

-Bo nie chcę żebyś była smutna. - Pogładziłam ręką jej policzek, wycierając lecące łzy. Ile bym dała żeby nigdy nie musiała cierpieć.

-Nie. - Pokręciła głową parę razy jakby dostała jakiegoś ataku.-Przyjaźnisz się z nimi, pewnie dla tego tu jesteś. - Próbowała wstać ale objęłam ją mocniej i posadziłam na swoich kolanach.

-Jestem tu bo chciałam przyjść do łazienki a zostałam bo nie chciałam cię zostawiać w takim stanie samą.

-To jest jakaś gra prawda? - Pokręciłam głową na jej pytanie. Co raz bardziej byłam zła na siebie. Robiłam wszystko żeby dziewczyna mi zaufała ale nic to nie dawało. A wszystko przez to, że przyjaźniłam się z największymi kretynami na świecie i sama od nich lepsza nie byłam.

-To nie jest żadna gra Lo. - Ujęłam jej twarz w ręce i delikatnie kciukami starłam kolejne wypływające łzy. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła na to jak ją nazwałam.

-Lo? - Kiwnęłam głową.-Podoba mi się.

-Cieszę się. - Szepnęłam przy jej ustach i delikatnie je musnęłam. Gdy upewniłam się, że mnie nie odepchnie, ugryzłam delikatnie jej dolną wargę na co jęknęła w moje usta. Nie pewnie pogłębiła pocałunek, przysuwając się jeszcze bliżej mnie. Nawet nie zdawła sobie sprawy ile na to czekałam.

-W porządku? - Spytałam odrywając się od jej miękkich ust i przystawiając czoło do jej czoła. Uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową.

-Dziękuje. - Szepnęła wtulając twarz w moją szyję. Jej oddech drażnił moją skórę, wysyłając delikatne dreszcze wzdłuż kręgosłupa.

-Nie masz za co. - Objęłam ją ciaśniej ramionami i złożyłam pocałunek we włosach.

To był najlepszy moment w moim życiu bo właśnie trzymałam w ramionach tą niesamowitą istotę, którą kochałam całym moim pieprzonym sercem. Niestety jeszcze to potrwa za nim ona się tego dowie, więc na razie to musi mi wystarczyć.

------------------------------------------------------------------

Tak dużo pomysłów, a tak mało czasu...

Miłego czytania ;)

In Love With A Nerd ✔Where stories live. Discover now