Jesteś moja

6.1K 459 28
                                    

Obudziłam się z uśmiechem na ustach, a gdy zobaczyłam dziewczynę leżącą koło mnie to uśmiech się poszerzył. Wstałam powoli żeby jej nie obudzić. Miałam zamiar wziąć prysznic a później zrobić jakieś śniadanie za nim Lauren się zbudzi.

Niestety z mojego planu nic nie wyszło bo gdy wyszłam z łazienki zielonooka już nie spała tylko rozglądała się po moim pokoju.

-Jak się czujesz? - Spytałam, wycierając ręcznikiem włosy. Odwróciła głowę w moją stronę i lekko się zarumieniła. No tak. Wyszłam w samym staniku i bokserkach.

-Głowa mnie trochę boli. - Szepnęła bawiąc się rogiem kołdry. Rzuciłam ręcznik na bok i usiadłam na łóżku koło dziewczyny.

-Wszystko okej? - Złapałam ją delikatnie za brodę i uniosłam do góry żeby patrzyła mi w oczy.

-Czuję się głupio bo zrobiłam z siebie kretynkę. Przepraszam, że pomyślałaś, że musisz się mną zaopiekować.

Po jej policzku poleciało parę łez, które szybko otarłam. Fakt, że myśli, że zaopiekowałam się nią z musu sprawia uścisk w mojej klatce piersiowej. To nie dorzeczne. Byłabym nawet gotowa zapłacić za to by się nią opiekować.

-Nie robię niczego czego nie chcę zrobić. - Uśmiechnęłam się delikatnie i oblizałam wargi. Wzrok Lauren od razu podążył na moje usta.

Prowadziłam walkę sama z sobą czy ją pocałować czy nie. Niestety już dawno zdałam sobie sprawę, że moja silna wola jeśli chodzi o tą dziewczynę nie jest taka silna jakby się wydawało. Nachyliłam się i na początku delikatnie musnęłam jej usta ale gdy mnie nie odepchnęła rozchyliłam swoimi ustami jej wargi i pogłębiłam nasz pocałunek. Złapałam ją za biodra i przyciągnęłam do siebie, sadzając na kolanach. Objęła mnie w tali nogami i przysunęła się jeszcze bliżej mnie.

Fakt, że siedziała na mnie w samej bieliźnie niemiłosiernie mnie podniecał.

-Jesteś moja. - Mruknęłam, obsypując jej szyję pocałunkami. Miałam gdzieś co sobie pomyśli. Musiałam to powiedzieć.-Tylko moja. - Przygryzłam jej skórę i zrobiłam malinkę, tak jak ona wczoraj mi.

-Tylko twoja. - Potwierdziła, wijąc się pod moim dotykiem. Nie byłam pewna czy zorientowała się co właśnie powiedziała ale nie zaprzątałam sobie tym teraz głowy.

Kiedy Lauren otarła się o moje krocze wiedziałam, że to moment, w którym muszę to przerwać nim pójdzie to za daleko. Jakby mi przez nią teraz stanął to byłby nie mały problem. Odsunęłam ją delikatnie od siebie i uśmiechnęłam się patrząc jak próbuje opanować oddech. Nawet wtedy wyglądała seksownie.

-Ubierz się i odwiozę cię do domu. - Kiwnęła głową, zeszła ze mnie i zaczęła ubierać swoje wczorajsze ciuchy. Wyglądała na lekko zawstydzoną ale starała się to ukryć.

Całe moje ciało buzowało od tego co przed chwilą się działo. Miałam na nią taką straszną ochotę, dalej mam i wiem, że będę miała przez jeszcze bardzo długi czas. Ale nie chciałam tego jeszcze zrobić. Nie teraz. Najpierw muszę się upewnić, że mi ufa. Chcę być dla niej tak ważna jak ona jest dla mnie.

-Dziękuje. - Odezwała się Lauren dopiero gdy zaparkowałam pod jej domem. Całą drogę była cicho i czułam, że to moja wina.

-Nie masz za co. Gdyby nie Dinah to nawet bym nie wiedziała i pewnie bym nie przyjechała po cieb.... - Przerwałam zdając sobie sprawę co powiedziałam. Cholera Lauren nie miała się dowiedzieć, że jechałam tam specjalnie dla niej.

-Przyjechałaś spec.... - Przycisnęłam swoje usta do jej nie pozwalając jej tym samym skończyć. Dziewczyna była w lekkim szoku ale po chwili zaczęła oddawać pocałunki.

-Do zobaczenia. - Szepnęłam w jej usta i cmoknęłam ją w nie ostatni raz. Wyszła z samochodu a na jej ustach cały czas widniał szeroki uśmiech.

Tak właśnie chcę żeby wyglądała po spotkaniach ze mną.


In Love With A Nerd ✔Where stories live. Discover now