Tak, twoja

6.4K 429 73
                                    

Nie miałam zamiaru tutaj wstawiać rozdziału dzisiaj ale ze względu na album dziewczyn, który prawdę mówiąc jest świetny, łapcie kolejny...
Miłego czytania ;)

------------------------------------------------

Spałam sobie spokojnie gdy nagle mój telefon zaczął dzwonić raz zarazem doprowadzając mnie tym do białej gorączki. Odebrałam, wcześniej oczywiście sprawdzając kto dzwoni i kogo muszę zabić.

-Żeby to było ważne Dinah bo inaczej źle to się dla ciebie skończy. - Ostrzegłam przewracając się na plecy.

-Lauren jest w barze całkiem pijana. - Powiadomiła przekrzykując muzykę.

-Co kurwa? - Warknęłam, zeskoczyłam z łóżka i zaczęłam się ubierać.-Gdzie jest?

-W Master. Będę miała ją na oku do twojego przyjazdu.

-Dzięki zaraz tam będę. - Rozłączyłam się, chwyciłam kluczyki od samochodu do ręki i wybiegłam z mieszkania.

Jechałam nie przestrzegając zasad i byłam pewna, że parę razy przekroczyłam dozwoloną prędkość ale jakoś mnie to nie interesowało. Myśl, że dziewczyna jest tam sama i może jej się coś stać, że ktoś ją dotknie sprawiała, że moje auto samoistnie przyśpieszało.

Wbiegłam do baru i od razu zauważyłam Dinah. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały wskazała w stronę, w której Lauren tańczyła z jakimś frajerem. Ktoś zaraz dostanie po mordzie.

-Odwal się od niej. - Odepchnęłam chłopaka, który zdezorientowany wywrócił się do tyłu bo nie udało mu się złapać równowagi.

-Camzi. - Dziewczyna zawiesiła się na mnie. Była totalnie pijana i cud, że w ogóle zorientowała się kim jestem.-Moja Camz. - Szepnęła wtulając twarz w moją szyję. Serce mi szybciej zabiła na to co powiedziała.

-Tak, twoja. - Potwierdziłam łapiąc ją za uda.-A teraz idziemy. - Zaczęłam się kierować w stronę wyjścia z dziewczyną zawieszoną na mnie jak koala.

-Co ty robisz? - Spytałam gdy dziewczyna zaczęła składać pocałunki na mojej szyi.-Lepiej tego nie rób. - Ostrzegłam gdy poczułam jak w moich bokserkach nagle zrobiło się ciasno.

-Chce wszystkim pokazać, że jesteś moja. - Uśmiechnęła się niewinnie, patrząc w moje oczy. Cholera ochota na przelecenie jej niebezpiecznie się zwiększała.

-Możesz to zrobić jak będziesz trzeźwa. A teraz do auta. - Rozkazałam stawiając ją na ziemi, otworzyłam drzwi samochodu i ruchem ręki kazałam jej wsiąść. Chwilę po marudziła ale w końcu wsiadła.

-Gdzie jedziemy? - Spytała gdy wsiadłam i odpaliłam samochód.

Nie odpowiedziałam z nadzieją, że dziewczyna zaraz zaśnie ale chyba przejście z klubu do samochodu ją rozbudziła bo jej ręka znalazła się na moim udzie i sunęła niebezpiecznie blisko mojego krocza.

-Lauren co ty ro..bisz? - Zająknęłam się gdy dotknęłam mojego rozporka i chyba próbowała go rozpiąć.-Błagam cię przestań. - Złapałam ją za rękę i odsunęłam z dala od siebie.

-Dlaczego? Nie podobam ci się? - Znowu ten niewinny ton głosu. Boże proszę zabij mnie teraz.

-Kurewsko mi się podobasz ale.... - Przerwała mi siadając na moich kolanach. Na szczęście byłyśmy już pod moim mieszkaniem inaczej prawdopodobnie spowodowałabym wypadek.

-To w czym problem? - Przygryzła wargę. Kurwa mać.

Camila panuj nad sobą przecież to nic takiego. Cholera kogo ja chcę oszukać. Jeśli ona zaraz nie przestanie się tak zachowywać to będzie nie dobrze. Jestem już na skraju wytrzymałości.

-Problem jest w tym, że jesteś pijana.

-Ja nie widzę problemu. - Oblizała wargi i poruszyła biodrami. Na jej ustach pojawił się zadziorny uśmiech gdy poczuła wybrzuszenie w moich spodniach.-Twój przyjaciel też go raczej nie widzi. - Szepnęła patrząc w dół.

-Dość. - Objęłam ją mocno ramieniem i wyszłam z samochodu.

Znowu zawiesiła się na mnie jak koala pozwalając wejść do mieszkania. Gdy tylko zamknęłam drzwi dziewczyna przyssała się do mojej szyi.

Cholera jakie to przyjemne.

-Co się stało z tą grzeczną Lauren? - Spytałam starając się nie myśleć o tym, że właśnie miałam robioną malinkę przez dziewczynę, którą pragnęłam przelecieć już od dawna.

-Zniknęła parę drinków temu. - Zaśmiała się. Zeszła ze mnie i popędziła do mojego pokoju.

Weszłam do łazienki żeby trochę ochłonąć. Jak nic przydałby mi się zimny prysznic, lodowaty wręcz. Proszę niech ona już śpi jak wejdę do pokoju. Niestety gdy przekroczyłam próg swojego pokoju wszystko się pogorszyło bo Lauren stała przede mną w samej bieliźnie.

-Boże daj mi siłę. - Mruknęłam pod nosem nie umiejąc oderwać wzroku od dziewczyny. Moja silna wola została wystawiona dzisiaj na próbę. Muszę przyznać, że jest coraz trudniej.

-Camz wszystko w porządku? - Spytała niewinnie stając przede mną. Jak boga kocham jeśli jeszcze raz użyje tego tonu to ją przelecę na komodzie, biurku, łóżku, krześle po prostu wszędzie.

-Idziemy spać. - Ominęłam ją nie odpowiadając na jej pytanie i położyłam się na łóżku. Lauren po chwili zajęła miejsce koło mnie.

-Jesteś zła? - Zerknęłam na nią a w jej oczach pojawiły się łzy. Najpierw była napalona, a teraz będzie mi tu płakać. Lepiej żeby więcej nie piła.-Jesteś zła.

-Chodź tu. - Wystawiłam ramiona a Lauren od razu się w nie wtuliła.-Nie jestem zła tylko więcej nie pij sama. - Objęłam ją mocno i pocałowałam w czoło.

-Dobrze, nie będę. Przepraszam. - Musnęła ustami mój policzek.

Uśmiechnęłam się i przykryłam nas kołdrom. Nie chciałam żeby Lauren mi się przeziębiła. W końcu miała zamiar spać w samej bieliźnie.

-Dobranoc Camz.

-Dobranoc księżniczko. - Szepnęłam z nadzieją, że nie zorientuje się, że Camila z kika tak do niej pisze.

In Love With A Nerd ✔Where stories live. Discover now