3.

2.4K 136 23
                                    

Moje rozmyślania przerwał gwar odsuwanych krzeseł, co oznaczało, że dyrektor Dippet zakończył ucztę powitalną. Wszyscy wstawali gotowi opuści Wielką Salę, gdy nagle Lilly zerwała się jak oparzona. 

- Muszę zaprowadzić pierwszoroczniaków! - poprawiła swój mundurek i spojrzała na mnie wyczekująco. - chodź ze mną!

- Nie, zapomnij.

- A ty Vi? 

- Zapomnij - czarnowłosa zaśmiała się i pokręciła głową. - Nie znoszę  dzieci. 

- Ja pójdę. - westchnęłam ciężko i wstałam z miejsca. - Hej, hej wy karzełki chodźcie tutaj! - zawołałam w pierwszoroczniaków jak tylko znalazłyśmy się na korytarzu. 

- Rose, jak możesz! - zbulwersowała się Lilly. 

- Nie moja wina, że są tacy mali. - wzruszyłam ramionami i lekko się uśmiechnęłam. 

- Też taka byłaś. - prychnęła blondynka . -  Moim zdaniem nawet mniejsza od połowy z nich.

Przewróciłam oczami i tylko słuchałam wywodu na temat " nie możesz nikogo obrażać bo wszyscy jesteśmy równi". Tak, Lilly powiedz to naszym kolegą ze Slytherinu. Z całą pewnością cię poprą. Moje rozmyślania przerwało przyjście Toma Riddle'a - drugiego prefekta. Wywróciłam oczami i nadal opierałam się o ścianę nie zwracając uwagi na osobę obok mnie. Dopóki ten się nie odezwał.

- Nie wiedziałem, że podoba ci się Abraxas. Mogłaś powiedzieć mi coś, wiesz przyjaźnie się z nim i chętnie odpowiem mu kilka kompromitujących cię historii. - uśmiechnął się wrednie a ja patrzyłam na niego jak gdyby wyrosła mu drugą głowa.

- Jesteś jeszcze większym kretynem niż myślałam, a naprawdę myślałam że to nie możliwe. Jednak ty mnie zaskoczyłeś. 

-Uważaj, co mówisz Szlamo, bo może to się dla ciebie źle skończyć.

- Co wyślesz na mnie swoją armię nieudaczników? - zaśmiałam się. - Prędzej sama sobie coś zrobię niż oni mnie dotkną, Riddle. 

Odeszłam od bruneta ale wciąż czułam na sobie jego wzrok. Ok, może trochę się wystraszyłam ale co może mi zrobić banda rozmieszczonych nastolatków? Rzucić jakieś zaklęcie po którym najwyżej wyląduje w Skrzydle Szpitalnym? Wielkie mi co. Lilly tłumaczyła coś zawzięcie nowym uczniom a ja patrzyłam na nich gdy ruszali za blondynką i Riddle'em. Rzeczywiście byli bardzo mali i każdy z nich wyglądał tak młodo, a ja byłam pewna że nie byłam do nich podobna w niczym. Nie miałam tej iskry w oczach, którą miał każdy z nich. Nie miałam jej nawet gdy byłam młodsza. Może to przez bagaż życiowych doświadczeń. Idąc prawie pustymi korytarzami byłam zła na Riddle'a i na siebie,że pozwoliłam się zdenerwować co on wprost uwielbiał. Kiedyś gdy byliśmy młodsi mieliśmy dobry kontakt, ale zmieniło się to gdy Tom poszedł do Hogwartu i poznał nowych przyjaciół do których ja "Szlama" nie pasowałam. Bolało ale trzeba żyć dalej. 

Enemies || Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz