- I z kim chcesz o tym porozmawiać? - zapytałam blondyna, kiedy szliśmy w stronę szkoły.
- Slughorn wydaje się najlepszą opcją - odpowiedział a ja pokiwałam głową w zgodzie.
Wbiegliśmy na korytarz po drodze mijając grupkę Gryffonów, którzy posyłali nam ciekawskie spojrzenia, ale nie zwracaliśmy na nich uwagi. Gdy w końcu znaleźliśmy się w lochach Slughorn sam wyszedł nam na przeciw. Profesor śpieszył się gdzieś w ręku trzymając swoją torbę w której zawszę nosił eliksiry.
- Profesorze musimy porozmawiać - zaczął zdyszany blondyn, ale Slughorn nawet na niego nie spojrzał.
- Przyjdźcie później, teraz mam ważne wezwanie do Skrzydła Szpitalnego - rzucił i ominął nas.
Stałam tam wraz z Willem, który ściskał w dłoni zmięty pergamin.
- Co się stało? - zapytałam, patrząc na oddalającego się profesora.
- Nie wiem - mruknął, oparł się o ścianę i westchnął - i raczej nie chcę.
Przyjrzałam się chłopakowi, który oparł głowę o ścianę i zamknął oczy - Ty coś wiesz.
Chłopak niechętnie otworzył oczy - Wiem, ale nie mogę ci nic powiedzieć - zmarszczyłam brwi, na co westchnął.
Naszą rozmowę przerwało pojawienie się Theo Notta, brata Violet. Pod ciemnymi oczami dostrzec można było świeże ślady łez i wciąż zapuchnięte oczy.
- To wszystko twoja wina, głupia Szlamo! - warknął, podchodząc do nas i popychając mnie na ścianę - gdyby nie ty V-violet byłaby zdrowa - chciał mnie uderzyć, ale powstrzymał go Will.
- Przestań - odepchnął go i stanął przede mną - Theo, rozumiem, że przeżywasz to wszystko, ale nie musisz obwiniać o to Rose - blondyn położył mu rękę na ramieniu - to nie jest jej wina.
- Rose? - prychnął a ja zadrżałam - nie jest jej winą? - Theo strącił jego rękę i uśmiechnął się złośliwie - nawet nie powiedziała ci o swoim prawdziwym imieniu, prawda Vivien?
Blondyn odwrócił się w moją stronę a ja spuściłam głowę - Jak to?
- Ludzie, którzy zmarli w wypadku i których miałam za rodziców tak naprawdę porwali mnie - wyszeptałam - moja siostra była tutaj niedawno i wszystko mi opowiedziała.
- Ale dlaczego mi nie powiedziałaś? - uniosłam głowę i zobaczyłam ból w jego oczach - myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi...
- Bo jesteśmy, Will - złapałam go za rękę, ale ją wyrwał.
- Raczej nie - odpowiedział i odszedł, zostawiając mnie z uśmiechniętym od ucha do ucha Nottem.
Theo stał oparty o ścianę i przyglądał mi się - Widzisz Vivien, sama niszczysz sobie życie - podszedł do mnie a ja spojrzałam w jego nadal załzawione oczy - nie trzeba się nawet starać.
- Dlaczego to robisz? - chłopak zaśmiał się, na co zmarszczyłam brwi - co ja ci zrobiłam?
- Zadajesz naprawdę głupie pytania - podszedł bliżej i dotknął mojego policzka - pamiętasz nasz pierwszy rok? - chłopak odsunął się ode mnie a ja pokiwałam głową - powiedziałaś mojej siostrze bardzo ważną rzecz - uśmiechnął się jakby do wspomnień - krew nie ma znaczenia, ale to nie prawda, Vivien - prychnął - w niektórych oczach do końca życia pozostaniesz brudną szlamą.
- Masz na myśli w twoich? - mruknęłam - od początku szkoły nie obchodziło mnie twoje zdanie i myślisz, że teraz zacznie? - spojrzałam na niego z pogardą - jesteś w błędzie, Nott.
Chłopak patrzył na mnie z dziwnym blaskiem w oku, ale nie dałam mu dojść do słowa - A mowy o równości zawsze wygłaszała Lilly, więc daruj sobie.
Obróciłam się, ale stanęłam oko w oko z Tomem Riddlem, który lekko się uśmiechał - Dawno się nie widzieliśmy.
- To ty mnie unikasz - wzruszyłam ramionami, patrząc w jego rozbawione oczy.
- Miałem sprawy do załatwienia - wytłumaczył a ja pokiwałam głową.
Odwróciłam się, ale Theo tam już nie było.
- Jesteś zamieszany w napaść na Violet? - zapytałam, ale chłopak nie odpowiedział - Tom?
- Myślałem, że to raczej oczywiste - wzruszył ramionami.
Zamknęłam oczy i policzyłam w myślach do dziesięciu, aby się uspokoić. Przecież z tego będą same kłopoty.
- Mówiłam ci żebyś odpuścił - złapałam się za głowę i potarłam czoło - dlaczego nikt mnie nigdy nie słucha?
- Co miałem zrobić?! - warknął a ja spojrzałam na niego - pozwolić cię zabić?
- Po prostu... - chłopak nie dał mi dokończyć.
- Zabiłbym każdego kto zrobiłby ci krzywdę - dotknął mojego policzka - Violet ma szczęście, że potraktowałem ją ulgowo.
- A-ale dlaczego? - wydukałam, patrząc mu w oczy.
- Mówiłem już - uśmiechnął się - jesteś dla mnie ważna.
CZYTASZ
Enemies || Tom Riddle
FanfictionWiele lat temu znałam chłopca, który dokonał złych wyborów ...