Istnieją rzeczy, które lepiej zostawić takimi, jakie są, w przeciwnym bowiem razie istnieje niebezpieczeństwo, że inni je dostrzegą, a co gorsza, że my dostrzeżemy to w ich oczach, to ukryte odchylenie, które spaczyło nas przy narodzeniu i teraz czeka obgryzając paznokcie z niecierpliwości, na dzień, kiedy będzie mogło się ujawnić i obwieścić, Oto jestem. I tak było z Tom'em Riddle'em, który ze spokojnego i uprzejmego ucznia stał się mordercą. Potworem pragnącym wmówić słuszność swoich idei i większość Ślizgonów ślepo za nim podążała, budując mu tym autorytet wśród innych uczniów. Budził strach, ale i podziw czego niektórzy Gryffoni zazdrościli chłopakowi, ale dla mnie chłopak był obojętny, nie bałam się bruneta aż do wczorajszej lekcji Obrony.
Przez całą noc śniły mi się jego czerwone oczy i Hogwart, ale był on zniszczony a ja chodziłam po reszcie tego co zostało z tego pięknego zamku. Wszędzie leżały zwłoki a niedaleko widać było tocząca się bitwę. I gdy zbliżałam się bliżej mój sen się kończył a ja budziłam się cała zlana potem i krzycząc. Rano idąc na zielarstwo starałam się trzymać jak najbliżej Lilly, która martwiła się o mnie i radziła aby pójść do pielęgniarki po eliksir słodkiego snu, ale nie chciałam zawracać kobiecie głowy. Weszłyśmy do zielarni, gdzie była już prawie cała grupa.
(***)
Siedziałam z Lilly na trybunach jedząc jabłko, gdy przed nami pojawił się nauczyciel Obrony.
- Witam, chciałbym porozmawiać z panną Wood. - uśmiechnął się szeroko i podał mi rękę abym wstała.
Odeszliśmy kawałek dalej na błonie i odwróciłam się w jego stronę. - O czym chciałby, pan ze mną porozmawiać?
- Jesteś bardzo zdolną czarownicą, Rose. - oznajmił, a ja zmrużyłam podejrzliwie oczy. - Rozmawiałem o twoich zdolnościach z dyrektorem i zgodził się abym pomógł ci je udoskonalić.
- A moja zgoda? - zapytałam oburzona. - Moje zdaniem w ogóle się nie liczy?
- Właśnie cię pytam.
- Bardzo szybko. - prychnęłam, na co otrzymałam karcące spojrzenie od nauczyciela. - Przepraszam.
- Wiem, że masz problemy z transmutacją i tym również możemy się zająć. - uśmiechnął się.
- Naprawdę? - zaskoczona spojrzałam na niego. - Dziękuję! - krzyknęłam i przytuliłam mężczyznę, który z zaskoczenia nie wiedział co zrobić, ale po chwili delikatnie mnie objął.
- Nie masz za co. To moja praca. - mruknął, a ja odsunęłam się.
- Przepraszam. - zarumieniłam się i pobiegłam w stronę szkoły.
Biegłam korytarzem pełnym uczniów, których z trudem udało mi się ominąć i wpadłam do Lochów. W pokoju wspólnym siedziało tylko kilka osób w tym jedna, której tak bardzo starałam się unikać. Chciałam już wejść do dormitorium, gdy zatrzymał mnie głos Tom'a.
- Unikasz mnie. - oznajmił, opierając się o drzwi i jednocześnie blokując mi wejście do pokoju.
- Dziwisz mi się ? - prychnęłam a on uniósł brwi. - Zachowujesz się jak zazdrosny chłopak, a nawet nim nie jesteś.
Chłopak przycisnął mnie do drzwi i wysyczał do ucha - Twoim nowym chłopakiem jest nasz nowy nauczyciel Obrony? Abraxas się znudził? Biedaczek...
Odepchnęłam go i znów zobaczyłam, że jego oczy są czerwone i przeszedł mnie dreszcz przerażenia.
- Dlaczego Tom? - zapytałam a on spojrzał na mnie niezrozumiale. - Dlaczego twoje oczy są czerwone?
CZYTASZ
Enemies || Tom Riddle
FanfictionWiele lat temu znałam chłopca, który dokonał złych wyborów ...