22.

1.1K 89 4
                                    

Chłopak przechylił głowę i uśmiechnął się okrutnie. - Jesteś taka ciekawska, Wood. Myślałem, że już dawno odkryłaś moją tajemnicę.

Chciałam uciec i zamknąć się w pokoju jak najdalej od tego obłąkanego chłopaka, ale byłam w potrzasku. Riddle wpatrywał się głęboko w moje oczy, jakby chcąc wyciągnąć z nich moje najskrytsze tajemnicę, a ja tylko stałam starając się panować nad swoim sercem, które biło jak szalone.

- Ciężko jest mi w to uwierzyć, że grzebiąc wtedy w moim notatniku nie zajrzałaś do niego. Szczególnie gdy był z tobą twój głupi przyjaciel. - kontynuował i przewrócił oczami, gdy wspomniał o Abraxas'ie. 

- Mówisz o horkruksach? - zdziwiona i jednocześnie podekscytowana przyglądałam się chłopakowi. Ten jedynie przytaknął i odsunął się ode mnie.

- Nie ruszaj więcej moich rzeczy, inaczej może spotkać cię coś przykrego. - brunet odwrócił się, ale złapałam go za rękę i odwróciłam w swoją stronę.

- Po co ci horkruksy? - zapytałam, nie zwracając uwagi na to, że wciąż trzymam jego dłoń.

- Aby stać się nieśmiertelny. - mruknął i wyrwał swoją dłoń z mojego uścisku po czym odszedł.

Stałam i wpatrywałam się w miejsce, gdzie przed chwilą stał chłopak. Moje serce nadal biło jak oszalałe a w głowie panował chaos i to wszystko przez jednego chłopaka, którego się bałam i nienawidziłam przez to co robił, ale z jednej strony lubiłam jego towarzystwo. Tom'a który był miły i z którym lubiłam się droczyć, ale zdałam sobie właśnie sprawę, że tego chłopaka mogło nigdy nie być. A Riddle mógł zwyczajnie mną manipulować, aby zdobyć księgę i to zabolało, ponieważ lubiłam tamtego Tom'a. Weszłam na chwiejnych nogach do dormitorium i ostatnie co widziałam to ciemność.

(***)

Obudziło mnie delikatne potrząsanie i nie byłam pewna, gdzie się znajduje. Wstałam i zobaczyłam stojących nade mną Abraxas'a i Vi. Cudownie wybrałam łóżko. Chciałam wstać, ale powstrzymał mnie przed tym blondyn.

- Nie wstawaj. - uśmiechnął się lekko i usiadł obok mnie na łóżku. - Zemdlałaś.

Zaskoczona spojrzałam na parę a Vi pokiwała jedynie głową. - Abraxas'ie, zostawisz nas same? - zapytała czarnowłosa na co chłopak pokiwał głową i wyszedł z pomieszczenia.

Dziewczyna usiadła na miejscu chłopaka i złapała moją dłoń. - Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy - zacisnęła mocniej uścisk na mojej dłoni. - Gdy weszłam tutaj z Abraxas'em leżałaś na środku i krzyczałaś. Myślałam, że ktoś rzucił na ciebie klątwę, ale przypomniały mi się twoje koszmary...- dziewczyna zacisnęła usta w wąską kreskę. - Powiedziałam o wszystkim dyrektorowi, przepraszam.

- Nie nasz za co. - uśmiechnęłam się do niej. - Powinnam zrobić to wcześniej. - mruknęłam. - Powiedzieć o tych wszystkich koszmarach. 

- Nigdy nie mówiłaś co ci się śni. - powiedziała dziewczyna z zainteresowaniem. - Opowiedzenie o tym co ci się śni może pomóc ci to pokonać.

- Najpierw śnił mi się Hogwart, ale później z ścian zaczęła spływać krew. Lilly płakała przy czyichś zwłokach a teraz...od kilku dni śni mi się wojna. - zamilkłam, patrząc na przerażoną twarz przyjaciółki. - Myślę, że to nie są zwykle sny.

- To są sny prorocze. - oznajmiła a jej twarz była biała jak kreda. - Krew na ścianach? Może chodzi o śmierć Waren. 

- Ale Lilly była w Skrzydle Szpitalnym, gdy ona umarła.

- To znaczy, że coś nam zagraża. - wydukala dziewczyna. 


Enemies || Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz