Części 1 Rozdział 3

992 45 9
                                    

Rach ciach, a już w rękach trzymaliśmy nasz cel warty 1 000 000 złotych. Teraz szybka akcja. Przełożyłem sobie jej lewą rękę za szyję, a Kuba zrobił to samo z jej prawą ręką. Zobaczyliśmy, czy korytarz jest pusty. Droga wolna. Zamknęliśmy drzwi i teraz prosto do windy. Pech chciał, że zjeżdżała nią jakaś starsza pani.
-Co państwo robią z panienką Nowakowską?-Zapytała lekko zdziwiona. Teraz tak jak nam mówił Raczuś;
-Byliśmy u państwa Nowakowskich, niestety zastaliśmy tam tylko ich córkę, która się źle poczuła dlatego zabieramy ją na świeże powietrze.-Wyjaśnił Kuba.
-Ale z Was dobrzy ludzie.-Starsza pani uśmiechnęła się po czym wyszła z windy. My za nią. Chwilę postaliśy z Nowakowską przed blokiem, aby sąsiadka odeszła dalej. Potem pędem do auta.
-Kubuś, budzi się.-Zwróciłem się do kumpla.
-Już nie daleko.-Odrzekł przyśpieszając tempa. Byliśmy już przy busie.
-Co wy robicie?!-Usłyszeliśmy damski głos. Kurwa. Obudziła się.
-Multi drzwi!-Krzyknąłem w biegu. Nie czekałem długo, a już mogłem ją pakować na tyły do Michała...pfu...Multiego. Mamy taką zasadę, że przy misji zawsze posługujemy się przezwiskiem.
-Zostawcie mnie!-Wyrywała się królewna.
-Oj nie kochanie, nie ma takiej opcji.-Złapał ją Michał w pasie, a ja związałem jej ręce. Później zwinnie dostałem się za kierownicę. O Krzyki nie musiałem się martwić. Jest to auto dźwiękoszczelne. O dziwo ona nie wrzeszczała o to, że ja gdzieś zabieramy tylko o to, że ma tylko 29% baterii w swoim Srajfoniku. Naprawdę dziwna laska.

-Jesteśmy na miejscu panno Joanno.-Powiedziałem do niej zgaszając silnik.
-Nie jestem Joanna!
-A więc jak mamy się do Ciebie zwracać?
-W ogóle się do mnie nie odzywajcie. Po co mnie tu przywlekliście?-Rozmawiała z nami idąc w stronę DWÓJKI czyli meliny numer dwa.
-Dostaniemy sporo pieniędzy za ciebie bejbe od Twojego tatusia.-Wyjaśniłem.
-Mój tatuś nie da wam żadnych pieniędzy! Są tylko dla mnie! Miał mi kupić nowego iPhone'a 10!!-Jesu jaka ta laska jest pusta.
-To może i lepiej. Zostaniesz tu z nami i my już będziemy wiedzieć jak zrobić z Ciebie pożytek.-Pomachał brwiami Mulciak.
-Jesteście zboczeni, a poza tym co to za dom w ogóle?
-Będziesz tu mieszkać dopóki nie dostaniemy swoich pieniędzy.
-No chyba sobie ze mnie jaja robicie. Jak ja mam wytrzymać w 24 m² na dodatek bez zasięgu internetu?
-Można robić inne rzeczy.- Oznajmiłem.
-Na przykład jakie?- Michał znów zamachał brwiami w geście pedofilstwa.
-Nie. Weź. Ciebie się nie pytałam. Rozmawiam z wysokim, jedyny normalny.
-Rezi jestem miło mi.
-Milena.
-Milena! Haha...Milenka...-Dokuczał -Rychlik.
-Multi weź, bo się popłacze. Ma dopiero 14 lat, to jeszcze dziecko.-W końcu odezwał się Merghani.
-Sam jesteś dziecko!
-No już, już spokojnie. Jesteś skazana na nas, przyzwyczaj się. A i jeszcze jedno.- Podszedłem do niej wyciągając z kieszeni telefon.-Rekwiruje to.
-Ej! Nie możesz! Jak ja teraz wrzucę zdjęcie na insta czy snapa co?!
-Ogarnij się księżniczko! Zachowujesz się jak rozpuszczony bachor!-Wkurwił się Michaś. Zrobiło się nie przyjemnie cicho.
-To...Gdzie będę spała?-Przerwała ciszę młoda. Faktycznie uspokoiła się. Nie wierzę ile można zdziałać krzykiem. Będziemy stosować w obec niej dyscyplinę. Kto wie, może to porwanie wyjdzie jej i jej rodzinie na dobre i jeszcze nam za to podziękują?

Zbuntowana Księżniczka Where stories live. Discover now