Część 2 Rozdział 14

337 20 8
                                    

Dzień 4

Było około godziny dziewiątej gdy Martyna postanowiła mnie obudzić;
-Hej, Milka, wstawaj...-Poczułam szarpanie za ramkę.

-No...co?-Zapytałam przecierając z zaspania oczy.

-Przyniosłam ci śniadanie.-Zakomunikowała, po czym poczułam zapach tostów.

Otworzyłam lepiej oczy i postawiłam nogi na mięciutkim dywaniku przed łóżkiem. Podeszłam do stoliczka, na którym stało cieplutkie kakao i tościki.
Zauważyłam, że Martyna siedzi cicho na fotelu i z żalem się mi przypatruje.

-Chciałam cię przeprosić.-Wstała, po czym podeszła do mnie.

-Nie masz za co.-Usmiechnęłam się serdecznie mieląc kanapkę w buzi.

-Nie powinnam tak wczoraj na ciebie podnosić głosu.-Kontynuowała.

-Daj spokój, to moja wina.-Podsunęłam jej talerzyk z tostami. Wzięła jednego po czym już dalej w mniej niezręcznej ciszy kontynuowaliśmy śniadanie.

***

-O której masz spotkanie?- Zapytałam gdy leniwie oglądałyśmy SKAM.

-o osiemnastej Martin po mnie przyjedzie.

-A wyrobisz się?- Zapytałam spoglądając na telefon.

-Lekko. Jest dopiero-spojrzała na telefon -Siedemnasta! Laska pomocy, ja się nie wyrobię!- Wstała jak poparzona z sofy.

-Lec pod prysznic, idę do szafy coś ci ogarnąć do ubrania.-Ledwo sié objżałam już jej nie było.

Wyłączyłam Tv i poszłam do pokoju przyjaciółki, otworzyłam wielka szafę, w której spała Gloria.

-Jejku, kotku, pewnie jesteś głodny?-Zapytałam i nie czekając na odpowiedź poszłam do lodówki po puszkę z kurczakiem.

Nakarmiłam kotkę i wróciłam do szafy.

Kurde, ale Marti ma śliczne ubrania. Najpierw wyciągnęłam różową sukienkę, ale stwierdziłam, że to nie kolory Musiolki. Później była zielona syrenka. Ale wyobraziłam sobie w niej Martynę, która już nie była Martyną, tylko Królową Elżbietą. W końcu miałam dylemat po między cekinową czerwoną z tiulem, a trochę bardziej skromną modrakową.

Po krótkiej chwili dołączyła do mnie Martyna.

-Masz coś?- Rzuciła na powitanie.

-Co powiesz na te?-Pokazalam jej obydwie sukienki

-Ta czerwona jest śliczna! Ale ja idę do kawiarni, a nie na jakiś bal czy osiemnastkę. Za to ta granatowa jest w sam raz.

Podałam dziewczynie wybraną rzecz po czym szybko była już ubrana. Wyglądała ślicznie już bez makijażu, ale wiecie jak to jest.

Po czterdziestu minutach Martyna była już gotowa. Przyznam, że ten makijaż i fryzura wyszły mi świetnie.

-Milka?- Wyrwała mnie z dumy.

-Tak?

-Nie będziesz zła, że zostawię cię tu samą?-Zapytała zmartwiona

-No coś ty, nie będę sama, tylko z Glorią.-Uśmiechnęlam się spoglądając na śpiąca kotkę.

-Jesteś cudowna.-Przytuliła mnie, po czym dostała SMS'a.

-Od Martina?- Zapytałam gdy dziewczyna uśmiechała się pod nosem patrząc w telefon.

-Ta, jest już pod blokiem. To ja się zbieram.

-Baw się dobrze.- Pocałowałam ją w policzek po czym zakluczyłam za nią drzwi. Wróciłam do salonu, a tam na stole leżała torebka Martyny. Pomyślałam, że muszę ją jej zamieść , może jeszcze nie pojechała. Wybiegłam z domu na klatkę szybko tego żałując.

-Przepraszam, nie chciałem.-Usłyszałam znajomy głos, podnisząc się z zimnej posadzki. Szybko spojżłam w stronę właściciela głosu.

-KUBA!?- Wykrzyczałam na całe gardło.

-Moja księżniczka!-Ucieszyl się, biorąc mnie w swoje ramiona. Zaraz za nim wychylili się Michał, Dominik no i Remigiusz.

-Jest Martyna?-Zapytał zmarnowany brunet.

-Wyszła.-Rzuciłam krótko.

-Dokąd?-Ciągnął temat.

-Wezwali ją pilnie na uczelnię.-Skłamałam.-Dobra, pakujcie się do środka.

***
-Więc mówisz, że ta ruda szmata chciała cię wrobić w dziecko?- zapytałam biorąc łyka herbaty.

-Nawet nie gadaj...-Westchnął Remek.

Zapanowała nieprzyjemna cisza, każdy wiedział, że gdy tylko u drzwi zjawi się Martyna nie będzie za ciekawie.

-Ale wiecie, że jak Martyn wróci to nie będzie za przyjemnie?

-Ta...Liczę się z tym.

Nagle dostałam SMS-a od przyjaciółki.

Od: Nieznany
,,Nie dam rady wrócić do domu, śpię u Barteczko"

Do: Nieznany
,,Martyna? Coś nie tak z Martinem? Czemu nie śpisz u niego? I dlaczego nie odwiózł Cię do domu? Piszesz z telefonu Barteczko?"

-Od Martyny?-Usłyszałam głos Kuby, u którego siedziałam na kolanach.

-Boję się, że coś z nią nie tak.-Wyznałam smutno.

-Co jej się może stać na uczelni?-Dopytywał Remigiusz.

-Eh...muszę wam coś powiedzieć...-Głos zaczął mi drżeć.

-Powiedz prawdę. Ona nie jest na uczelni prawda?- Aż wstał z fotela.

-Jest na randce z Martinem...-Wyznałam cicho. Widziałam jak Remikowi poraz kolejny pękło serce i świat mu się załamał. 

Od: Nieznany
,,Tak, zapisz sobie numer. Opowiem Ci jutro, a Martin to chuj, nie chce go więcej widzieć na oczy! 😭"

-Gdzie mieszka Barteczko?-Zapytałam Remigiusza.

-Kawał drogi stąd.-Podniósł łeb.- A co?

-Martyna tam jest.

-Muszę do niej jechać!- Zakomunikował.-Martyna zostawiła auto?

-Tak.

-Okay, kluczyki powinny być przy drzwiach. Jedziesz ze mną?- Zwrócił się do mnie.

-Pewnie.- Zeszłam z kolan mulata.

-Samej Cię nie puszczę.-Kuba też wstał z kanapy łapiąc mnie za rękę. Weszliśmy tylko z salonu do pokoju Martyny, gdzie Dominik i Multi grali na konsoli i powiedzieliśmy, że mają pilnować domu. Byli tak zajęci grą, że nawet nie zapytali gdzie jedziemy tylko odpowiedzieli krótkie ,,luz".

Wyszliśmy z domu zamykąc z hukiem drzwi i czym prędzej wsiedliśmy do auta.

Jestem ciekawa tylko jak na to wszystko zareaguje Martyna...

-----------------------
Wiem, dawno mnie tu nie było, ale już koniec roku szkolnego i będzie więcej!🙊

Trzymaj się, buźka 😘

Zbuntowana Księżniczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz