Część 3 Rozdział 5

269 18 5
                                    

Jest niedziela, ostatni dzień wakacji. Od tego piątku nie odzywałam się do Leny. Byłam na nią zła, że wypiła te wódkę, chociaż obiecała. Oczywiście dostawałam SMS-y od niej z przeprosinami, ale je ignorowałam. Potrzebowałam czasu.

Po śniadaniu napisałam do Dominika, czy nie zechciałby się ze mną poszwędać trochę po mieście. Oczywiście się zgodził, bo to mój najlepszy przyjaciel no i kuzyn. Umówiliśmy się w naszym ulubionym miejscu- nad stawkiem. Jak zawsze przyszedł pierwszy.

- Moja księżniczka!- Rozłożył ręce na mój widok. Podeszłam do niego i się przytuliliśmy.

- Miło cię znów widzieć. Muszę Ci coś powiedzieć- Przyznałam z uśmiechem na twarzy gdy mnie puścił.

- Pokłóciłaś się z Leną. - Stwierdził.

- Skąd to wiesz?- Zaskoczyłam się bardzo.

- Eh, zawsze do mnie dzwonisz, gdy z Leną macie dramę. - Westchnął smutno.

- Nieprawda Domino. - Położyłam ręce na jego ramiona.

- Prawda, prawda. Nie pisałaś od kilku dni.

- Wybacz kocie, nie widziałam, że tak to odbierzesz. Po prostu dużo się w tym tygodniu działo i...

-...i nie miałaś dla mnie czasu. Rozumiem.- Uśmiechnął się przerywając mi.

- Po części...- Uśmiechnęłam się krzywo.- Dominik słuchaj. Na prawdę cię przepraszam. Nie myślałam o tym, że może Ci być przykro gdy nie zapytam chociaż krótki ,,co u Ciebie?".

- A jednak. Chociaż też mogłem napisać.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć więc postanowiłam być cicho. Zapanowała niezręczna cisza. W końcu się przełamałam.

- Dobrze, że mówisz jeśli zrobię coś nie tak.

- Na tym polega przyjaźń Smerfetko. Już dobrze, nie gniewam się. -Pocałowal mnie w policzek na co się zarumieniłam i Zawstydziłam.

- Przepraszam...tak jakoś wyszło- Chłopak też się zawstydził.- Ale dobrze. Chciałaś mi o czymś powiedzieć. - Przypomniał sprawnie mnie wymijając i wchodząc na drzewo, na którym zawsze w oglądaliśmy zachody słońca, gdy jeszcze nie znałam Leny.

- Tak...Wiesz, będę mieć rodzeństwo.- usiadłam na huśtawce.

- To chyba się cieszysz. - Powiedział bez entuzjazmu.

- Tak...ale boję się jak to będzie.

- Nie pękaj, na pewno będziesz świetną siostrą.

- Dziękuję. - Posłałam mu ciepły uśmiech.

Naszą rozmowę przerwał telefon Dominika.

- To mama. - Odebrał.

Porozmawiali chwilę. Chłopak wyglądał na zaaferowanego. Pośpiesznie schodził z drzewa rozłączając się i zapewniając, że zaraz będzie w domu.

- Domino o co chodzi!?- Krzyczałam za chłopakiem biegnącym w stronę domu.

- Zadzwonię!- Odkrzynął tylko nie zatrzymując się.

Westchnęłam tylko i usiadłam nad stawkiem. Podparłam się rękami i patrzyłam w taflę wody. Myślałam o wszystkim i o niczym, a najbardziej o mojej nowej szkole. Boję się trochę co mnie w niej spotka, ale żyję myślą, że będzie dobrze.

Z zamyśleń wyrwał mnie on;

- Hej piękna!- wsadził swojej palce pomiędzy moje żebra, a ja się przestraszyłam.

Zbuntowana Księżniczka Where stories live. Discover now