Część 2 Rozdział 7

384 18 15
                                    

-Co z Mileną?-Zapytał Kuba, gdy tylko mój ojciec wyszedł z sali, w której leży dziewczyna.
-Ten zawrót głowy spowodowany zbyt dużym stresem nie należy do najpoważniejszych jak na razie.-Odpowiedział.
-Przez wypadek, który niedawno przeżyła ma naruszony nerw wzrokowy. Jeśli nie będzie o siebie dbała i nie ograniczy takiej dużej ilości stresu, może dojść do jego przerwania i utraty wzroku.
-No dobrze, a kiedy ona może wyjść w końcu do domu, tyle przeżyła-Dołączyła się do rozmowy moja rzekoma ciotka. Dalej nie mogę uświadomić sobie, że ta laska to moja kuzynka, na szczęście, nie prawdziwa.
-Myślę, że dziś wieczorem.-Co?!Nie, ona nie może mnie teraz znów opuścić.
-Ał, mój brzuch!-Złapałem się za ,,bolącą" część ciała i spojrzałem się na ojca. On już zna ten mój wzrok.
-Chodź do gabinetu, zbadam Cię.-Westchnął po czym złapał mnie za plecy i poszliśmy razem do jego gabinetu.

-Co znowu?-Zapytał zamykając za sobą drzwi.
-Czy ona serio wychodzi dzisiaj?
-Tak, nie mogę trzymać pacjentów  kiedy nic im nie dolega.-Oznajmił opierając się o biurko. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Więc powiedziałem prosto z mostu;
-Nie chcę się z nią rozstawać.-Posmutniałem.
-Synu...Przepraszam, nie powinienem...
-W porządku.-Przerwałem. Spojrzał na mnie smutnymi oczami, ale miał uśmiech na twarzy.
-Eh..Dobrze. Jaki masz plan?

--------------------------------
-Niestety mam dla państwa złe wiadomości.-Podszedłem do zmartwionych rodziców mojej pacjentki. Zauważyłem, że na ławce obok siedzą rodzice zastępczy mojego syna. Spojrzałem na niego, a on tylko kiwnął głową na znak, że jego też mam dłużej zatrzymać w szpitalu.

-Coś nie tak z Milenką?-Marianna wstała i podeszła do mnie zmartwiona.

-Em...Chcemy dla waszej córki jak najlepiej, dlatego chcemy ją jeszcze na jeden dzień zostawić i zrobić badania wzroku.

-Już dzwoniliśmy do najlepszego okulisty we Wrocławiu. Zaraz po powrocie do domu, mieliśmy do niego się udać.-Odezwał się Mariusz.

-Rozumiem, ale w drodze do domu coś może zacząć się dziać, wolimy wykluczyć wszelki wątpliwości tu, na miejscu.

-Ehh...No nie wiem.-Westchnął mój ,,brat"

-Kochanie, to dla dobra dziecka.-Tłumaczyła kobieta.

-Dobrze, niech będzie. Ale ani dnia dłużej.-Pomachał mi palcem przed nosem, ja na znak zgody wciągnąłem w górę dłonie.

-I jeszcze jedno. Proponuję się dzisiaj zakwaterować w jakimś hotelu. Musicie dobrze odpocząć aby  jutro bezpiecznie dojechać do domu.

-Wojtek ma rację kochanie, prysznic i sen dobrze nam zrobi.

-W takim razie idziemy się zakwaterować i przyjdziemy jeszcze wieczorem powiedzieć naszej córeczce dobranoc.

-Milena jest pod dobrą opieką.

-Mam nadzieję, nie chce znów stracić córki.-Powiedział na wychodne.

-A co z naszym Dominikiem? Jak wyniki?-Zaczęła rozmowę zastępcza matka chłopca.

-Zapraszam do gabinetu.

----------------------------------------
-Dominik co ty żeś wymyślił?-Zapytałam gdy już tylko nasza szóstka siedziała w sali.

-Dobrze wiem, że nie chcesz wracać z rodzicami.

-Ale już od nich nie uciekne. Ciężko mi to powiedzieć, ale to koniec tej całej przygody, wracam do normalnego życia.- I tu zwróciłam się do Ramka, Kuby, Martyny i Michała, którzy cały czas byli obecni, ale nie wtrącali się do rozmowy.

-A jeśli miałabyś możliwość zwiać stąd, razem z Twoimi przyjaciółmi to skorzystałabyś?

-Dominik, jasne, że tak. Ale nigdzie nie ruszę się bez Ciebie.-Podeszlam do chłopka i złapałam za ręcę.

-Remek, przyjmiemy go do ekipy? Może razem uda nam się zwiać.-Zapytałam.

-Czekaj, czekaj. Jak to zwiać?-Gubił się brunet.

-Czy to oznacza, że polubiłaś swoich porywaczy?-Zaśmiała się Martyna.

-Tak, nawet nie wiesz jak bardzo.-Zapaliły mi się iskierki w oczach. Jedyne co mi się wydawało w tej sytuacji dziwne to zachowanie Kuby. Tak się o mnie martwił, a teraz ani słowa.

-W takim razie okey. Musimy tylko sobie znaleźć normalny dom, a nie jakąś leśniczówkę.-Odrzekł Remek.

-Hola, hola. Najpierw musimy się stąd wydostać. Jakieś pomysły?-Wtrącił się Michał.

-Ja mam pomysł, już dawno jest realizowany...

--------------------------–--------
W końcu po ponad tygodniu wjechał rozdział 💪

Akcja się pomału rozkręca...😏

Jak myślisz? Czy uda się naszym bohaterom znów zamieszkać razem? Napisz komentarz 🆙

A i jeszcze jedno misiek😘

Wleciała na Wattpada nowa książka mojego autorstwa sprzed 2 lat! 🐚

Byłam wdzięczna, gdybyś zajrzała tam i oceniła mą narcystyczną twórczość 😁

Opowiaska nosi tytuł Wojenko, wojenko...

Trzymaj się, Buźka 😘😘

Zbuntowana Księżniczka Where stories live. Discover now