Części 1 Rozdział 9

720 32 5
                                    

-E...Gdzie my właściwie jedziemy?- Zapytał w połowie drogi Multi. Uśmiechnąłem się lekko, nie odpowiadając. Dalej jechaliśmy w ciszy.

-Serio? Las?-Usłyszałem za sobą marudzenie. Zrezygnowany obróciłem się w stronę głosu.
-Pomogłam wam przed glinami, robiłam to, co mi kazaliście, to teraz odwieźcie mnie do domu!- Ominąłem ją tylko szturchając ramieniem.
-Ej!!-Usłyszałem ten piskliwy głosik. Boże, jak ja jej nie na widzę. Żwawo obróciłem się na pięcie i przylutowałem jej prawego sierpowego. Dziewczyna upadła na ziemię. Momentalnie pojawili się przy niej chłopcy. Widząc rozcięty policzek dotarło do mnie, co zrobiłem. Zestresowałem się, zacząłem się trząść i prawie płacząc podeszłem do niej;
-Milena...j-ja...przep...-Widząc jej wzrok wiedziałem, że to nie ma sensu. Otworzyłem pięść z której wypad pęk kluczy. Ze łzą na policzku pobiegłem przed siebie w głąb lasu. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje.

Pov.Merghani
Remek...Co się z nim dzieje? Wypierdolił kobiecie, poryczał się i stracił nad sobą kontrolę. Nie poznaję go. Próbował przeprosić, ale ztchórzył i uciekł. Masakra. Pomogłem Milenie wstać, a Michał w tym czasie podszedł do naszej przenośnej lodówki. Wyciągnął paczkę mrożonek. Ja w tym czasie pomogłem czarnowłosej usiąść na pniu od drzewa. Podał jej lód, a ta przyłożyła go do zaczerwienionego policzka. Siedzieliśmy w ciszy. Nikt nie wiedział co ma zrobić, co mówić. Michał podniósł klucze, które upuścił Rezi. Było tam napisane ,,Las"- czyli to były klucze do schronienia w lesie. Gdy tylko Milena poczuła się lepiej, udaliśmy się do naszego ,,nowego domu".

Pov.Remek
-Co ja kurwa zrobiłem.-Mówiłem sobie pod nosem leżąc na gałęzi dębu. Żałowałem tego co zrobiłem, ale bałem się przeprosić. Wstydzę się teraz wrócić do laskówki- naszej bazy. Im dłużej tu leżałem, tym bardziej bolały mnie plecy. Postanowiłem zaskoczyć z drzewa i poeksplorować teren.

Zbuntowana Księżniczka Où les histoires vivent. Découvrez maintenant