Część 2 Rozdział 5

403 21 7
                                    

-Pst...Domino...?
-Też nie możesz spać?-Odpowiedział wcale nie zaspany towarzysz.
-Taa...-Obróciłam się na plecy.

- O co chodziło?...No wiesz...tam na dachu.-Zapytałam po chwili ciszy.
-Eh...Nie ma się czym chwalić...
-Ale ja chcę wiedzieć, a poza tym co masz ciekawszego do roboty o 3 nad ranem niż gadanie ze mną?-Zapytałam z uśmiechem.
-Oj mała, jesteś uparta...Ale niech Ci już będzie.-Czułam, że się uśmiecha.-Powiem ci wszystko o sobie, tylko chodź do mnie.-Rozkazał przesuwając się na łóżku w kierunku ściany. Bez zastanowienia wylazłam spod kołdry i już byłam obok Dominika.

---------------
-Halo!
*Puk puk*

Przestraszyłam się słysząc pukanie w okno naszego auta. Było ciemno. Obudziłam Remiego.
*Puk puk*
-Proszę państwa!?-Znów ten stłumiony głos.
-Remek!-Szturchałam bruneta.
-Ta?-Odpowiedział zaspany.
-Ktoś puk...-nie dokończyłam, bo znów rozległo się pukanie. Wierzgoń momentalnie otrzeźwiał. Spojrzał w okno skąd dobiegały głosy. Chciał wstać i do wyjść do właściciela głosu, ale coś mu w tym przeszkodziło.
-Ał!!-Wydarł się Rychlik gdy Remek kopnął go w dupę, żeby wstał. Zaśmiałam się. Jego krzyk obudził Kubę i teraz cały samochód był ,,na nogach". Kuba po wyjaśnieniu o co chodzi odblokował drzwi i wszyscy wyszliśmy na zewnątrz.

----------------

-A więc mam na imię Dominik....Mam piętnaście lat...
-Konkrety!-Uderzyłam go w ramię słysząc jego wypowiedź.
-Dobra, dobra-zaśmiał się-spokój babo!...

Po całej, dłuuuuigiej nocy opowieści, dowiedziałam się, że Domino mieszka na niedaleko Wrocka, w miejscowości i nazwie Brzeg. Jego biologicznym ojcem jest nasz lekarz Wojciesz Borkowski. Posiada też dwóch biologicznym braci i 1 biologiczną siostrę, ale nie ma pojęcia jak się nazywają. Jego nazwisko aktualnie to Fabiański. Nazywa się tak, bo gdy był mały jego prawdziwy ojciec oddał go do adopcji. Matka Dominika zmarła przy jego porodzie. Miała problemy z sercem i podczas wydawania na świat Dominika zaniemogła. W Brzegu (nam jak się odmienia xd) czekają na niego dwie małe przyrodnie siostry, bliźniaczki- Lilianna i Lena. Chłopak mówi, że bardzo je kocha i że są naprawdę przeurocze. Pan Karol i pani Monika- zastępczy rodzice też są spoko według niego, ale trochę za opiekuńczy. Nieraz go wkurzają, ale jest im wdzięczny, że się nim zaopiekowali...

------------------------

-Przepraszamy, że niepokoimy z mężem, ale przejeżdżaliśmy właśnie i zauważyliśmy auto na uboczu i pomyśleliśmy, że potrzebujecie państwo pomocy.-Od razu zaczęła rozmowę jakaś babka, ni to młode nie stare
-Właśniwie to tak, zabrakło nam paliwa, a kompletnie nie wiemy gdzie jest stacja benzynowa.-Odezwał się Remigiusz
-Nie ma problemu, możemy podjechać z kanistrem po paliwo.-Zaraz dołączył starszy pan.
-Tylko my nie mamy pieniędzy.-Rzekłem nieśmiało
-Żaden problem proszę pana, 50 złoty w te czy we wte nie robi nam różnicy.
-Jesteśmy bardzo wdzięczni państwu-Remek ucałował rękę kobiecie.
-Żadne państwo...-Uśmiechnął się pan w garniturze.-Mariusz-Podał rękę.
-Remigiusz.
-Michał
-Kuba
-Martyna
-Ja nazywam się Marianna. Miło was poznać.-Uśmiechnęła się. Później ustaliliśmy, że Ja(Kuba) i Mariusz pojedziemy po paliwo, a Marianna zostanie z resztą i porozmawiają sobie. Tak też zrobiliśmy.

-----------
PRZPERASZAM!
Tak długo czekaliście na ten rozdział i W KONCU jest! 🌠👍

Cieszę się, że go w końcu dodałam, nawet nie wiecie ile trudu mi to sprawiło. Między innymi napisałam ładnie rozdział i wyszłam z Wattpada. Na następny dzień chciałam go opublikować, patrzę, a tam nie ma tego co napisałam zeszłego dnia i trochę się tym zraziłam, ale wracam do gry 👾👍

Buźka😘

Zbuntowana Księżniczka Where stories live. Discover now