- Alice szefowa chce się z tobą widzieć.- do mojego biurka podeszła moja koleżanka z pracy Kylie.
Była ona wysoką kobietą o brązowych krótkich włosach i piwnych dużych oczach, które idealnie wpasowywały się w jasną cerę dziewczyny.
- Wiesz może o co chodzi?- spytałam lekko zestresowana.
Nasza szefowa nie wzywała do siebie ludzi bez powodu. Raczej ostatnio nie spóźniałam się do pracy, a wręcz przeciwnie przechodziłam przed czasem, a do tego nie spartaczyłam żadnego przydzielonego mi zadania.
- Nie wiem, ale nie wyglądała na wkurzoną, więc pewnie nie masz się o co martwić.- kiwnęła mi głową na pożegnanie i odeszła do swojego stanowiska pracy ze stertą papierów.
Lekko zestresowana wstałam ze swojego czarnego obrotowego krzesła i ruszyłam do gabinetu szefowej. W między czasie przywitałam się z Matem i Gilem. Nasz odział składa się tylko z ośmiu osób, ale cóż się dziwić w końcu nasza praca nie cieszy się popularnością. Wręcz wszyscy bronią się rękami i nogami, żey tutaj nie trafić. Mimo wszystko się im nie dziwię, ale ja sama wybrałam dla siebie taką przyszłość.
- Coś się stało szefowo?- spytałam, gdy wchodziłam do gabinetu.
- Wejdź Alice i usiądź.- cała zestresowana usiadłam na krześle naprzeciwko biurka mojej szefowej.
Jej długie blond włosy jak zwykle były upięte w zadbanego koka, a skośne okulary dodawały zgrozy jej ciemnym oczom. Zawsze idealna i perfekcyjna szefowa.
- Jak pewnie wiesz ten zawód wykonuje się w parach, a twój ostatni partner zginął w akcji.- powiedziała jakby z wyrzutem.
To prawda, gdy przybyliśmy, aby odebrać cel mój były partner został zaatakowany i dźgnięty nożem przez co zginął na miejscu. Cóż, ale ta praca też wiążę się ryzykiem.
- Niech się szefowa nie przejmuje i tak nie byliśmy ze sobą dosadnie blisko.
- Skoro tak to przejdę do sedna.- chrząknęła.- Jutro zostanie ci przydzielony nowy partner, który jest świeżakiem i będziesz jego pierwszą partnerką. Mam nadzieję, że wszystko mu wyjaśnisz.
- Niech się szefowa nie martwi. Poradzę sobie, ale jeśli mogę spytać to kiedy będzie nasze pierwsze zadanie do wykonania?
- Cóż na razie w naszej części miasta nie dzieje się nic, ale nigdy nic nie wiadomo.
Nasze miasto jest stosunkowo nie duże, a są w nim cztery zespoły, które odpowiadają za poszczególne części miasta. Nasz zespół oznaczony numerem trzy odpowiada za południową część miasta.
- To tyle na dzisiaj Alice. Możesz odejść.
- Do widzenia szefowo.
Wyszłam z gabinetu i lekko poprawiłam swój krawat. Miałam wrażenie, że w środku się uduszę. Naprawdę czasem mam wrażenie, że ta kobieta chce mnie zabić spojrzeniem.
- I co chciała od ciebie szefowa?- spytała Kylie, gdy pojawiłam się koło swojego stanowiska pracy.
- Powiedziała mi tylko, że dostanę jutro nowego partnera. Wiesz jak bardzo byłam zestresowana?
- Domyślam się, gdy mierzy cię tym swoim spojrzeniem to masz ochotę zapaść się pod ziemię. Chcesz iść gdzieś się napić po pracy?
- Pójdziemy do tego baru co zawsze?
- Tam gdzie pracuje Jone?- Kylie uśmiechnęła się do mnie.- Czyżby ci się spodobał?
- Ehh... przecież wiesz, że to nie tak. Rzadko ma się okazję pogadać z facetem, który z tobą nie pracuję, a nie gardzi tobą na każdym kroku.
- Ale nie ma co się dziwić Alice, w końcu to nasz zawód, a my sami wybraliśmy dla siebie taką drogę.- uśmiechnęła się do mnie lekko, a ja odwzajemniłam uśmiech.
Ona ma racje. Każdy z nas miał jakiś odrębny powód, żeby zacząć tę pracę. Trauma, odizolowanie się, zwykła ciekawość, a czasem nawet przymus. Czasami nawet przy braku ludzi do tej pracy zatrudnia się morderców. Choć są wtedy pod stałym nadzorem i są po specjalnym przeszkoleniu.
- To co idziemy Alice?- spytała moja przyjaciółka.
- Pewnie.
Zamknęłam swój komputer i ubrałam na siebie czarną marynarkę. Chwyciłam swoją torebkę i w miłej atmosferze pognałam wraz z Kylie do naszego ulubionego baru.
- A ty Kylie jak stoisz ze swoim chłopakiem?- spytałam z czystej ciekawości.
- Rzucił mnie. Powiedział, że na początku tolerował moją pracę, a potem powiedział, że jednak nie może wytrzymać z tym, że zajmuję się akurat tym.
Kolejny minus tego zawodu. Nie możemy znaleźć stałego związku. Nie jesteśmy lubiani przez ludzi, a mężczyźni uciekają od nas jak najdalej. Najlepiej związać się z kimś tego samego zawodu, ale nie wszyscy są zdrowi emocjonalnie. Po prostu możemy być nastawione na krótkie związki lub samotność do końca życia.
- Ooo czy to nie nasze dwie Żniwiarzki?- usłyszałam dobrze znany mi radosny i melodyjny głos.
Przy ladzie stał wysoki, przeraźliwie chudy, farbowany blondyn. Miał wielkie zielone oczy i wielkiego banana na twarzy.
- Daj spokój Jone. Nie nazywaj nas tak.- powiedziałam zażenowana.
- Przepraszam Alicuś, ale po prostu czasem nie mogę się powstrzymać. Dziś nie miałyście żadnej akcji? Jesteście bez stroju do zbierania.- spytał przecierając szklankę.
- Nie dzisiaj była papierkowa robota.- powiedziała Kylie.- Po za tym daj nam jakieś nowe fajne drinki, a dla Alice podwójnie.- Jone się zaśmiał.
- Coś się stało naszej Żniwiarce?
- Tak miała rozmowę z naszą szefową i najadła się stresu. Dajmy się jej trochę wyluzować Jone.
- Dajcie spokój z tymi Żniwiarzami. Nasza praca się tak nie nazywa.- baknęłam zła.
- Niby tak, ale dla tych wszystkich ludzi jesteście jak Żniwiarze.
- Niby tak, ale to i tak irytuje.- powiedziała Kylie i upiła łyk swojego drinka.- W końcu jesteśmy Dollectorami.
Witajcie!
Chciałabym wszystkich przywitać w mojej pierwszej książce na tym koncie. Mam nadzieję, że poświęcicie trochę swojego życia, żeby poczytać trochę przygód naszej kochanej Alice.
Pozdrawiam Makoto ^^
![](https://img.wattpad.com/cover/162670429-288-k791204.jpg)
YOU ARE READING
Syndrom Lalki
Mystery / ThrillerŚwiat w którym żyje Alice nie jest piękny i kolorowy. Każdy człowiek boi się, że w każdej chwili może zachorować na nieznaną chorobę zwaną ,,Syndromem Lalki". Choroba pojawiła się nagle i tylko dzięki szybkiej reakcji naukowców ludzkość całkowicie n...