Rozdział 10

21 1 0
                                    

- Nazywam się Mark Hymmidol, a to Jastin Graffer.- starszy z dwóch detektywów przedstawił się i swojego młodszego kolegę.

- Ja jestem Alice Milk, a to mój partner Luke Herbin. Mam nadzieję, że miło będzie się nam razem pracowało.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich miło.

- My też mamy taką nadzieję.- Mark uśmiechnął się szczerze, ale za co Jastin wydawał się trzymać dystans.- Nie chcemy się narzucać, ale najszybciej jak to możliwe chcemy się wziąć do pracy. 

- Pewnie. Proszę za nami.- powiedziałam i zaczęłam iść w kierunku windy. 

Wszyscy się do niej zapakowaliśmy, a ja odblokowałam nam dostęp do pięter zwyczajnie nie dostępnych dla ludzi nie pracujących tutaj. 

- Powinniśmy wszystko omówić.- weszliśmy do pokoju, który przygotowała nam szefowa.- Tak, więc śmierć Theodora została spowodowana tym, że w jego mieszkaniu w odświeżaczu znajdował się palec lalki. Po tym co z niego zostało, nasi eksperci wywnioskowali, że umarł bez jakiejkolwiek rany, która mogła spowodować zgon wcześniej. Dlatego naszym głównym zadaniem powinno być dowiedzenie się skąd miał ten odświeżacz. 

- Coś proponujesz?- Luke zabrał głos, ale i tak miałam wrażenie, że mało go to interesuje.

- Musimy mniej więcej poznać rutynę jego dnia.- popatrzyłam na dwójkę detektywów.

- Dowiedzieliśmy się, że Theodor pracował w dość małej firmie sprzedającej dywany dla alergików.- dość dziwny produkt.- Codziennie dojeżdżał do firmy autobusem o 7:30, a wracał o 20. Jeszcze nie byliśmy w jego miejscu pracy.- Mark zakończył swoją wypowiedź, a ja kiwnęłam głową. 

- Powinniśmy się udać do jego miejsca pracy i jeszcze powinniśmy przeszukać mieszkanie.- mruknęłam.

- Dlaczego chcesz przeszukać jego mieszkanie?- Luke popatrzył na mnie niezrozumiale.

- Jeśli to on kupił ten odświeżacz to powinien mieć na niego rachunek. W koszu, w portfelu, gdzieś w kieszeni. Jeśli go kupił to powinien mieć na niego rachunek.

- Powinniśmy podzielić się zadaniami, bo nie wiadomo, kiedy te odświeżacze dostaną się do kolejnego mieszkania.- Mark wstał ze swojego miejsca.- Ale również nigdy nic nie wiadomo i powinniśmy się podzielić. Co powiecie na to, żeby Alice była w parze z Jastinem, a ja z Lukiem?- starszy mężczyzna uśmiechnął się miło.

- Cóż mnie to obojętne.- po minie Jastina od razu wiedziałam, że mu nie podoba się ten pomysł.- W takim razie ja i Jastin pojedziemy do firmy, a wy zajmijcie się przeszukaniem mieszkania. Tylko Luke pamiętaj, że to nie jest zabawa. 

- Nawet nie zaczynaj!- uśmiechnęłam się do niego kpiąco i opuściłam pokój. 

Za mną podążał Jastin, który jak zauważyłam był dość małomówny, albo po prostu przeszkadza mu obecność Dollectora w jego otoczeniu. Wiele osób nie może tego znieść, ale mam nadzieję, że nie będzie się zachowywał jak Luke, bo wtedy nie ręczę za siebie. Jeden opryskliwy bachor mi wystarczy.

- Znasz dokładną lokalizację tej firmy?- spytałam, gdy wsiadaliśmy do auta. 

- T-tak. To ulica Nowej Historii 26. 

- Znajduje się w dość biednej okolicy, ale nie mnie to oceniać.- odpaliłam samochód i ruszyłam przed siebie. Kątem oka zauważyłam jak Jastin mi się przygląda, ale starałam się to zignorować, jednak rozprasza mnie to podczas jazdy.- Mam coś na twarzy?

- Nie! Po prostu zastanawiałem się dlaczego ktoś taki jak ty został Żniwiarzem, to znaczy Dollectorem. 

- Długa historia i dość nudna, ale można powiedzieć, że to przez dość ciężkie przejścia w dzieciństwie. Wolałabym o tym nie mówić.

- Rozumiem.- cóż chyba nie jest taki zły jak myślałam.


Witajcie

Napisałam kolejny rozdział, w którym rozpoczyna się śledztwo! Cóż mam nadzieję, że jakoś mi to wyjdzie, bo to moje pierwsze podejście w pisaniu książki strikte kryminalistycznej.

Pozdrawiam Makoto


Syndrom LalkiTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang