Rozdział 17

14 1 0
                                    

                             Kylie

Stanęłam przed lustrem w łazience i przemyłam swoją twarz zimną wodą. Muszę opanować swoje emocje, by nie wybuchnąć przed osobami w pracy. Rozmowy z Oliverem zawsze wprowadzają mnie w oburzenie. On nie wie o mnie kompletnie nic.

- Kylie? Wszystko w porządku?- do drzwi łazienki zapukała Alice.

- Tak. Tylko odrobinkę się wzburzyłam.- powiedziałam i przejechałam ręką po swoich krótkich brązowych włosach.

- Naprawdę? Nigdy nie widziałam, żebyś się wkurzała, a to już coś.- Alice popatrzyła na mnie swoimi jasnymi oczami.- Na pewno wszystko w porządku?

- Nie martw się Alice. Wszystko ze mną w porządku.- uśmiechnęłam się do niej miło.

- Skoro tak mówisz.- dziewczyna odwzajemniła mój uśmiech.- Pomóc ci w czymś? 

- Nie musisz. Masz przecież poważną sprawę do rozwiązania.

- Mówiłam ci przecież, że nią na razie zajmują się detektywi, a my z Lukiem mamy wolne.   Po za tym mam u ciebie dług. Pamiętasz jak wzięłaś ode mnie dokumenty, kiedy miałam udać się do ojca?

- Pamiętam.

- Muszę ci się jakoś odpłacić.- Alice złapała mnie za rękę i pociągnęła do biura. 

Zabrałyśmy się do pracy, gdzie w niektórych momentach przeszkadzał nam Luke. Na początku myślałam, że uda się nam wszystkim przełamać z nim pierwsze lody, ale nawet męska część drużyny mówi, że ma on trudny charakter. Szczerze współczuję Alice, że musi się z nim męczyć.

- Ile bym dała, żeby zmienić sobie partnera.- Alice zmierzyła złym spojrzeniem Luka.

- Przeniesienie do nowego oddziału ci nie wyjdzie. Jednak jest jeszcze opcja przenosin do innego miasta.

- To też odpada. Tutaj mam wszystko i mimo, że moje życie jest monotonne, to sobie je cenię. 

- Gdzie idziemy na tą kawę?

- Co powiesz na tą miłą kawiarnię niedaleko? Słyszałam, że mają tam wyborne ciasto czekoladowe. 

- Ty i ta twoja miłość do czekolady.

- A powiedz mi Kylie, kto nie kocha czekolady?- Alice rozmarzyła się na chwilę.

- Na pewno trudno znaleźć takową osobę. 


***


Usiadłyśmy przy wolnym stoliku w kawiarni i zaczęłyśmy przeglądać menu. Ja postanowiłam zamówić kawę i szarlotkę, a Alice zamówiła również kawę, ale za to jej ukochane ciasto czekoladowe. 

- W sumie to się jeszcze nie pytałam, ale jak było u twojego ojca?- spytałam, a Alice jakby posmutniała.

- Mówił, żebym następnym razem przyprowadziła ze sobą mamę. Lekarz również mi powiedział, że na poprawę nie ma już szans. Jego psychika została doszczętnie zniszczona.

- Przykro mi. 

- Spokojnie. Już dawno pogodziłam się z tym, że już nigdy nie odzyskam mojego starego taty, a ty Kylie jak się trzymasz?

Ja i Alice jesteśmy dobrymi przyjaciółkami i obie znamy swoje najbardziej traumatyczne przeżycia. Obie potrzebowałyśmy wsparcia bliskiej osoby. Ufam jej, więc nie bałam się jej niczego powiedzieć.

- Jest ciężko, ale staram się jakoś pchać swoje życie na przód. Choć Oliver bardzo mi to utrudnia.

- Oliver to ten twój przyjaciel z dzieciństwa, który nie umie zaakceptować tego, że zostałaś Dollectorem?

- Tak. Uważa, że to spowoduje u mnie tylko głębsze rany, ale ja tak nie myślę. Będąc Dollectorem mogę być bliżej Lucasa. 

- Cóż w ostateczności decyzja i tak będzie należeć do ciebie. 


Witajcie

Dzisiaj również z perspektywy Kylie, ale od kolejnego wracamy do Alice.

Pozdrawiam Makoto

Syndrom LalkiOnde histórias criam vida. Descubra agora