Rozdział 8

18 2 0
                                    

Przetarłam swoje zaspane jeszcze oczy i popatrzyłam na swój komputer. Dzisiaj miałam zaplanowaną papierkową robotę, więc nie powinno być tak źle.

- Cześć Alice!- odwróciłam lekko głowę i zobaczyłam Charlie. 

Charlie to partnerka Thomasa, ma długie do połowy pleców czarne włosy i ciemne oczy. Nie należy ona do najwyższych osób, przez co niektórzy uważają ją za naszą maskotkę. W końcu liczy nie całe 160 cm wzrostu.

- Hej Charlie. Dzisiaj dość wcześniej przyszłaś.

- Mam dzisiaj akcję w terenie, a wiesz ile schodzi mi zawsze zakładanie tego stroju. 

- Szefowa już parę razy cię upominała przez to.

- Chciałam wtedy umrzeć.- dziewczyna pokiwała głową zażenowana.- To ja idę się przebrać.- kiwnęłam głową na jej słowa i zaczęłam dalej uzupełniać papiery.

Była dopiero dziewiąta rano, a ludzie zaraz powinni zacząć się schodzić. Zwykle do pracy musimy przyjść na dziewiątą trzydzieści i o tej godzinie zaczyna się spotkanie, gdzie szefowa przydziela nam zadania na dzisiejszy dzień. Spotkania nie są długie, ale czasem się przedłużają. 

- O...- nawet nie zaszczyciłam spojrzeniem osoby, która aktualnie weszła.

Wiedziałam do kogo należał ten głos. Do osoby, którą ostatnio darzę naprawdę dużą nienawiścią.

- Co się stało, że dzisiaj przyszłaś tak wcześnie?- jego kipiący głos i to jak się zachowywał wyprowadzało mnie z równowagi. Jak można być takim dupkiem. 

- Nie twój interes.- powiedziałam to tak chłodno, że samą mnie to zdziwiło.- Przestań zachowywać się jak dzieciak i w końcu wejdź w tryb dorosłego pracującego człowieka.

- O całe szczęście, że tu jesteście.- odwróciłam się i zobaczyłam szefową, która wyglądała na lekko zestresowaną.- Mamy nagły przypadek. W jednym z mieszkań znaleziono lalkę. Musicie się tam udać i zbadać mieszkanie. Nie zawiedźcie mnie.

Wzięłam papiery od szefowej i popędziłam szybko się przebrać. W środku spotkałam Charlie i wytłumaczyłam jej co nie co o tym, że to nagły przypadek. Mamy ich w gruncie rzeczy mało, bo zawsze wszyscy szybko zgłaszają to, że zachorowali na Syndrom, ale są i niektórzy co nie rozumieją tego jak ważne zgłoszenie się do nas. 

- Luke pośpiesz swój tłusty tyłek!- krzyknęłam, gdy w końcu opuściłam przebieralnię.

Po chwili i on wyszedł, więc ruszyliśmy w kierunku windy i zjechaliśmy do podziemnego garażu. Wsiedliśmy do auta, a nawigacja wyświetliła nam miejsce gdzie mamy się udać. Tym razem to ja usiadłam za kółkiem. Ruszyłam pełną parą i dość chaotycznie jechałam po ulicy.

- Kto cię uczył jeździć?- Luke trzymał się kurczowo pasa.

- Zwykle jeżdżę inaczej, ale teraz nam się śpieszy.- poprawiłam swoje włosy, które opadły mi na oczy. 

- Nasz cel zamieszkuje, a racze zamieszkiwał mały dwu pokojowy apartament. Skoro mieszkał sam to nic dziwnego, że nikt go nie znalazł przez ten czas. 

- Szczegółów dowiemy się na miejscu.

Szybko dojechaliśmy na miejsce naszej dzisiejszej akcji. Koło dwu piętrowego bloku z mieszkaniami stało dość dużo ludzi i paru policjantów. 

- O nareszcie przyjechaliście.- podszedł do nas jeden z mundurowych.

- Tak. Czy moglibyśmy porozmawiać z właścicielem bloku?- powiedziałam, a policjant zaprowadził nas do starszej już kobiety.- Dzień dobry czy mogłaby nam pani powiedzieć, kiedy pan Theoder przestał się pokazywać?

- Cóż codziennie rano przynosiłam mu jego drugie śniadanie, bo był synem mojej siostry, ale tak z tydzień temu przestał odpowiadać. Dopiero dzisiaj weszłam do jego mieszkania i zostałam tam go w takim stanie.

Tydzień? Teoretycznie człowiek gdy zaczyna zmieniać się w lalkę to potrzebuje odżywiać się i inne, a skoro jego ruchy były ograniczone to nie mógł sobie sam gotować. Do pracy też nie chodził. Człowiek w pełną lalkę zmienia się około miesiąc, więc  dlaczego u niego trwało to tylko tydzień? Coś mi tutaj śmierdzi.


Witajcie

Nareszcie postanowiłam zacząć ten główny wątek kryminalny w tej książce. Na razie to jednak tylko wątły początek i w późniejszych rozdziałach, zacznie się bardziej rozkręcać.

Pozdrawiam Makoto

Syndrom LalkiWhere stories live. Discover now