Rozdział 13

15 0 0
                                    

Usiadłam zmęczona na kanapie i zamknęłam swoje oczy, chcąc choć trochę odpocząć. Ta sprawa z tym morderstwem nie daje mi spokoju. Jak ktoś mógł wymyślić coś takiego? Świat i tak jest w opłakanym stanie, po samym pojawieniu się Syndromu. 

Jednak teraz nie dość, że muszę zmagać się z uciążliwym Lukiem to jeszcze pierwsze w historii morderstwo, z użyciem Lalki. 

Najpierw też musimy się zastanowić, skąd morderca wzięła  część lalki. Podprowadzenie jej z laboratorium jest niemożliwe, więc to musiała być bardziej złożona sprawa.

- Myślenie o tym doprowadza mnie do szału.- krzyknęłam i położyłam się na kanapie. 

Strzępnęłam z twarzy parę moich brązowych włosów i popatrzyłam się w mój biały sufit. 

- Alicuś powinnaś tutaj posprzątać.- poderwałam się do siadu i spojrzałam na blondyna, który stał w wejściu do mojego salonu.

- Zack co tutaj robisz?- spytałam.

- Przyszedłem cię odwiedzić. - rozejrzał się po pokoju.- Alicuś słuchaj jak nie chce ci się sprzątać, to przynajmniej zatrudnij sprzątaczkę. Twój dom jest w opłakanym stanie.

- Nie czepiaj się Zack! To nie tak, że jestem leniwa...- byłam wręcz pewna, że moje policzki były całe czerwone.

- No już nie musisz się tłumaczyć. Znam cię aż za dobrze i wiem, że do sprzątania nie jesteś stworzona. 

- Za to ty jesteś takim perfekcjonistą.- popatrzyłam na niego dużymi oczkami.

- Nie musisz mi tutaj słodzić. Posprzątam za ciebie, ale musisz mi się odwdzięczyć. 

- Heeee...- wydałam z siebie okrzyk niezadowolenia.- Co chcesz?

- Jest pewne miejsce, do którego muszę się udać. Jednak moja obecność jest tam zbędna. Musisz tylko coś dostarczyć.- położył koło mnie, niewielką brązową paczkę.- Pod tym adresem mieszka bliski znajomy, mojej byłej współpracowniczki.  Jakieś półtora miesiąca temu zmarła na Syndrom Lalki.

- Co jest w środku?

- Tego ci już nie powiem Alicuś. Dlatego ja będę tutaj ładnie sprzątał, a ty zajmiesz się tą sprawą.

- Czuję się wykorzystywana!- Zack zaśmiał się i podał mi kurtkę.

Lekko naburmuszona opuściłam dom i wsiadłam do swojego samochodu, który stał przed garażem. Miejsce do którego miałam się udać, znajduje się stosunkowo daleko, ale nie ma przesady. Jakieś piętnaście minut samochodem. 

Cóż jestem trochę zdziwiona, że Zack nie chciał dostarczyć tego sam, ale on już taki jest. Wydaje się być miły i idealny, ale wiele razy widziałam jak bez wyrzutów sumienia, wykorzystuje ludzi wokół siebie. Wspina się po trupach na szczyt, ale jakoś tak się złożyło, że mnie jako jedyną trzyma blisko siebie. Jednak nie czuję się jak jego marionetka. 

- To chyba tutaj.- popatrzyłam na karteczkę z adresem i na dom, na którym była tabliczka, z owym adresem. 

Wysiadłam z samochodu i z paczką w rękach, przeszłam przez furtkę. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili czekania, drzwi otworzył mi młody mężczyzna. Był to chłopak, którego najmniej spodziewałam się spotkać.

- Co tutaj robisz? Przyszłaś mnie nękać po pracy?- zgromił mnie chłodnym spojrzeniem, a ja zrobiłam to samo. 

- Akurat ciebie w moim życiu chciałabym jak najmniej Luke.


Witajcie

Napisałam to! Normalnie cud, bo miałam dzisiaj to sobie odpuścić. Kompletnie nie miałam weny, ale mogłam się spodziewać tego, że przyjdzie ona wieczorem. Ona zawsze przychodzi wieczorem. 

Pozdrawiam Makoto

Syndrom LalkiWhere stories live. Discover now