Rozdział 9

16 2 0
                                    

Weszliśmy do mieszkania mężczyzny i od razu zauważyłam, że było tu niewiarygodnie czysto. W salonie na kanapie siedział nasz cel, a raczej to co z niego zostało. Lalka w pełnej okazałości według mnie wygląda okropnie. Jest dawną kopią człowieka i patrzenie na nią wprawia w smutek.

- To wygląda okropnie.- miałam wrażenie, że na twarzy Luka pojawia się lekki grymas.

- A co pierwszy raz widzisz lalkę w pełnej okazałości?

- Tak. 

- W miarę możliwości go przeszukaj, a ja rozejrzę się po mieszkaniu.- Luke skinął głową, a ja podeszłam do jego komody.

Zaczęłam odsuwać wszystkie szuflady, ale nie znalazłam nic podejrzanego. Potem przyszła kolej na jego łazienkę. Otworzyłam do niej drzwi i poczułam znajomy odór, a po chwili do moich uszu dotarł dźwięk pikania z mojego hełmu. W błyskawicznym tępię go założyłam.

- Luke załóż maskę i każ ewakuować ludzi z budynku!- krzyknęłam i weszłam w głąb łazienki. 

Gdzieś w tym pokoju musi być część rozkładającej się lalki. To musi być powód dla którego tak szybko zmienił się w lalkę. Opary z rozkładającej lalki nie tylko zwiększają szansę na twoją zmianę, ale również przyśpieszają ten proces jeśli do niego dojdzie. 

- To tutaj opary są najintensywniejsze.- spojrzałam na mały odświeżacz powietrza w dość małym woreczku. Chwyciłam go i rozerwałam, a to co było w środku przeszło moje oczekiwania. W środku znajdował się odcięty mały palec lalki. Z tego może być poważna sprawa.


***


- Więc w tym odświeżaczu był palec?- szafowa poprawiła swoje okulary, a ja kiwnęłam głową.

- Po dokładnym sprawdzeniu mieszkania nie znalazłam, żadnego rachunku na jaki kolwiek odświeżacz. Ostatnio z dziesięć dni temu zamówił tylko paczkę z firmy Piten, a potem już nic.- powiedziałam.

- A ktoś oprócz niego miał klucze do mieszkania?- Mat odłożył na stół zdjęcie mieszkania ofiary.

- Podpytałem ludzi i był on kawalerem i jako jedyny miał klucze. Oczywiście ma je jeszcze właścicielka budynku, ale zarzeka się, że nigdy by czegoś takiego nie zrobiła.- szefowa oparła się o fotel i pomasowała skronie.

- To może być trudna sytuacja. Ktoś najwyraźniej zdobył lalkę i postanowił zabawić się w mordercę. Takich sytuacji może być więcej.- szefowa wstała na równe nogi.- Musimy szybko znaleźć tego, kto dał mu ten woreczek ze śmiertelną zawartością. Jego ofiarami mogę stać się nawet rodziny. Niech tej sprawie bliżej przyjrzą się Luke i Alice, skoro i tak już zaczęli ją prowadzić.

- Oczywiście!- powiedzieliśmy równocześnie.

- Jednak jest to sprawa morderstwa, mimo wszystko i będzie pracować razem z dwójką detektywów. Powinni tu być za niecałe dziesięć minut, a teraz rozejść się i brać się do pracy.

- Tak szefowo!- odpowiedzieliśmy wszyscy chórem i opuściliśmy pomieszczenie.

- Chodź Luke musimy iść na dół.- powiedziałam.

- W tych ubraniach?- spytał i wymownie spojrzał na nasze kombinezony.

- Tak mój drogi w tych ubraniach. Jest to taki wymóg, którego musimy przestrzegać i w czasie służby po za firmą zawsze musimy je nosić. To nasz taki znak rozpoznawczy, a po za tym jeśli trafilibyśmy na kolejną ofiarę to jak zabezpieczysz lalkę bez kombinezonu?- prychnęłam pod nosem.- Dziwne, że w ogóle przyjęli cię do tej pracy jak nie wiesz tak prostych rzeczy.

- Odezwała się. 


Witajcie

Zaczyna się akcja główna! Wymyśliłam sobie jako tako historię do tej, więc jak gdzieś nie będzie logicznie to sorka XD

Pozdrawiam Makoto

Syndrom LalkiWhere stories live. Discover now