² - ɪᴛ'ꜱ ᴀ ᴩᴀɴꜱy ᴄᴀᴜꜱᴇ ɪ'ᴍ ᴩᴀɴꜱy ᴛᴏᴏ.

962 149 35
                                    

↷더 큰 모험엔 언제나
위험이 따르는 법

↷더 큰 모험엔 언제나위험이 따르는 법

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───

Stojąc przed kolejnym domem, zastanawiał się jak daleko ma uciec.

Minął już tydzień czasu odkąd został zwolniony ze sklepu.

Pierwsze dwa dni siedział u Baekhyuna, gdzie opijali jego wolność.

Cieszył się, że chociaż przyjaciel rozumie go w zupełności, wspierając go w każdym decyzjach, które podejmował.

Nawet, jeśli nie należały one do najmądrzejszych.

Największym problemem była oczywiście jego siostra, która wyzywała go od nierobów i debili.

Krzyczała, że mam znaleźć sobie pracę i wreszcie przestać żyć na jej koszt.

Jakby nie starał się o wyprowadzkę od tej zołzy już wcześniej.

Robił, co tylko mógł, by już nigdy więcej nie zobaczyć swojej siostry, jednak los chciał zupełnie inaczej.

Za nic nie mógł jednak dotrzeć do tego celu, a każda większa suma zaoszczędzonych pieniędzy szła na szalone imprezy z Baekhyunem w przydrożnym klubie, który tak uwielbiali.

Nie dane było mu poczuć tą wolność zbyt długo, gdyż jego siostra wczorajszego dnia oznajmiła mu, że znalazła dla niego pracę wręcz idealną.

Biorąc pod uwagę charakter jego siostry spodziewał się pracy w zakładzie pogrzebowym, lub w  oczyszczalni ścieków.

Jakie było jego zdziwienie, gdy dowiedział się o tym, że ma po prostu sprzedawać różnego rodzaju perfumy i żele pod prysznic.

Nie była to praca marzeń, jednak liczył, że przy dobrych wiatrach uda mu się przepracować na tym stanowisku miesiąc czasu.

— Czy te barany nie potrafią usłyszeć cholernego dzwonka do drzwi? — Burknął, naciskając po raz czwarty dzwonek znajdujący się na framudze, tuż obok drzwi.

Miał sobie już pójść, gdy drzwi w końcu się otworzyły i stanął w nich chłopak o jasnych, brąz włosach i dziecięcych rysach twarzy.

— Już pan jest? Nie spodziewaliśmy się, że przybędzie pan tak szybko, ale trudno. Proszę wejść, a ja już dzwonię po szefa — Wyrecytował  z uśmiechem, przepuszczając Jongina  w drzwiach, by następnie zamknąć za nim drzwi. 

Nie mógł uwierzyć, gdzie się właśnie znalazł.

Wnętrze domu wyglądało jak wyciągnięte z jakiejś galerii sztuki, a wielkość przypominała wielkością nie jeden supermarket.

Był zszokowany, że ktoś tak bogaty, jak właściciel tego domu może czekać tak bardzo na zwykłego sprzedawcę perfum.

— Proszę usiąść i się odprężyć, nie trzeba się bać. Ja już dzwonię po szefa— Zażartował, wskazując mu białą skórzaną kanapę, żywcem wziętą z jakiegoś programu na MTV.

Usiadł, starając się za bardzo nie dotykać skóry palcami, w myślach wyobrażając sobie jej realną cenę.

— Panie Do, musi pan przyjść szybko do salonu. Nowa niania już tu jest

Czy on się nie przesłyszał?

To musi być z pewnością jakiś żart.

Przecież to nie jest normalne, by szukać niani na ulicy.

Jongin na pewno nie miał zamiaru bawić się w opiekę nad dziećmi.

A przynajmniej tak myślał na samym  początku.

el dorado | d.ks + k.jiWhere stories live. Discover now