¹⁵ - ᴅᴏɴ'ᴛ ᴡᴏʀʀy, ᴛʜᴇy ʟᴏᴠᴇ ᴇᴀᴄʜ ᴏᴛʜᴇʀ

480 77 23
                                    

↷ 더 큰 모험엔 언제나
위험이 따르는 법

↷ 더 큰 모험엔 언제나위험이 따르는 법

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───

kyungsoo's part


— Czyli chcesz mi powiedzieć, że wystraszyłeś moją nanie, gdy wyjadałeś jedzenie z mojej spiżarni?

Kyungsoo był zmęczony i bardzo bolała go głowa.

To był dla niego ciężki dzień z niekończącymi się telefonami i masą e-maili na które musiał odpisać.

W tej chwili marzył tylko o tym, by położyć się do swojego łóżka, gdzie w spokoju mógłby napić się herbaty i przeczytać kilka stron dobrej książki.

Miał ogromny natłok pracy, w którym niestety nie pomagał mu Xian.

Jego przyjaciel był bardziej zgryźliwy i złośliwy, niż zwykle.

Chodził w kółko po jego gabinecie, burcząc coś pod nosem niezrozumiale, a gdy próbował go w minimalny sposób podpytać o powód jego złości, słyszał w odpowiedzi przekleństwa po chińsku kierowane w swoją stronę.

Nie miał bladego pojęcia, co Chanyeol robił w jego domu i jak się tam znalazł.

Był zaskoczony, gdy wielkolud wparował mu do gabinetu, szczerząc się od ucha do ucha.

— Twoja niania? Myślałem, że zatrudniłeś go do opieki nad dziećmi — Zaśmiał się, ruszając śmiesznie brwiami, co nie śmieszyło Soo zupełnie.

Przejęzyczył się tylko, co nie było wcale zamierzonym działaniem.

Yeol mógłby raz postawić się w jego sytuacji - Do był samotnym rodzicem, ogarniającym firmę prawie samodzielnie, nie mającym nawet minuty dla siebie.

Park mógł imprezować i podróżować po świecie, podczas, gdy on tego nie mógł.

Posiadał obowiązki, którym musi sprostać.

— Dobrze wiesz co miałem na myśli, Nie musisz świrować

— Oczywiście, że wiem. Jednak oglądanie, jak się zapowietrzasz brzmi o wiele lepiej

— Jesteś tu w jakimś konkretnym celu, czy znowu ci się nudzi? — Zapytał go stojący naprzeciwko okna Li.

Przez kilka minut nie było go słychać i Chanyeol zapomniał o istnieniu przyjaciela.

— Chciałem zobaczyć, co słychać u moich ulubionych przyjaciół. Czy to źle? — Odpowiedział, przeciągając się leniwie na kanapie.

— Nie pójdziemy z tobą do kasyna. Soo ma dzieci na utrzymaniu, a mnie boli głowa

Łapiąc się karykaturalnie za serce z głośnym hukiem zaczął skakać na kanapie, przez co Kyungsoo obdarzył go najbardziej zirytowanym spojrzeniem tego roku.

Oczywiście mógłby się postarać i zrobić bardziej skwaszoną minę, przez co żyłka na jego czole będzie walczyć o niepodległość, chcąc wyskoczyć z jego okrągłego czoła, ale po co?

Marudzący Do i tak jest wystarczająco śmieszny.

— Ty i tak byś chciał być teraz gdzie indziej

Kyungsoo odchrząknął głośno, posyłając Yeolowi wymowne spojrzenia.

Wiedział do czego zmierzał, ale po cichu liczył, że nie dojdzie do awantury między tą dwójką.

Ostatnią rzeczą, jaką chciał, była awantura na cały dom.

Do kompletu brakowało twerkującego Jongina w krótkich spodenkach.

— Doprawdy? A niby gdzie? — Zapytał oschle, odwracając się w jego stronę.

Park nie robił sobie nic ze wściekłej miny Chińczyka, nucąc po cichu piosenkę z Herkulesa.

— Z Tao, na ogrodzie — Powiedział, zastanawiając się nad tym, co robił w tej chwili Zitao — Widziałem, jak rozmawialiście

— Nic nie widziałeś Chan, przewidziałeś się....

— Mam dobry wzrok, wiem bardzo dobrze, co widziałem — Upierał się przy swoim, poprawiając poduszkę, na której leżała jego głowa — Zawsze możemy go zawołać, by potwierdził

Chciał na końcu powiedzieć fajny żart, który wlaśnis sobie przypomniał, jednak Xian postanowił wyjść, z impetem trzaskając drzwiami, będąc przy tym czerwonym, niczym pomidor.

—Dlaczego wyszedł? Czy ja powiedziałem coś nie tak?

el dorado | d.ks + k.jiWo Geschichten leben. Entdecke jetzt