¹⁷ - ᴡᴇ ᴀʟʟ ʜᴀᴠᴇ ꜰʟᴀᴡꜱ

449 77 9
                                    

↷ 더 큰 모험엔 언제나
위험이 따르는 법

↷ 더 큰 모험엔 언제나위험이 따르는 법

Ουπς! Αυτή η εικόνα δεν ακολουθεί τους κανόνες περιεχομένου. Για να συνεχίσεις με την δημοσίευση, παρακαλώ αφαίρεσε την ή ανέβασε διαφορετική εικόνα.

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───


— Nie zgadzam się

Jongin myślał, że jego szef jest pokojowym człowiekiem i dogadanie się z nim będzie tylko kwestią czasu, jednak po godzinie spędzonej na dyskusji z nim, miał ochotę wyrwać sobie włosy z głowy, niżeli dalej kontynuować tą bezsensowną rozmowę.

Kyungsoo był uparty i na każdy jego rozbudowany argument odpowiadał zwykłym "nie", będąc zajętym odpisywaniem na maile na swoim służbowym laptopie.

Bronił się tym, że nie ma czasu i ktoś musi pracować.

Nie trafiał do niego nawet argument, że spędzenie czasu z dziećmi dobrze mu zrobi i one tego chcą.

Szkoda, że dzieci nic nie wiedzą o planach, które Kai wytworzył w swojej głowie i zamierzał zrealizować w najbliższej przyszłości.

Bliźniaczki tak bardzo go lubiły, że bez wahania popierały jego każde słowo, bezgranicznie w nie wierząc.

Gorzej było z tym małym szatanem Sungminem, który tylko działał mu na nerwy.

Ale i na niego miał też sposób.

Mały szantaż nikomu nigdy nie zaszkodził.

— Bo niby dlaczego? — Powtórzył po raz kolejny, patrząc na niego spod byka.

— Mam dużo pracy do zrobienia, nie mogę sobie pozwolić na urlop — Odpowiedział, odrywając na chwilę wzrok znad komputera, by spojrzeć na swoją obrażoną nianię, siedzącą na fotelu z krzywą miną.

Westchnął, zamykając delikatnie laptop i wstając ze skórzanego fotela.

Rozmowa z Kimem nie należała do najłatwiejszych i krótkich.

Obydwoje nie mogli się dogadać i co rusz się przekrzykiwali.

Był też nawet pewny, że Zitao stał za drzwiami i podsłuchiwał ich całą rozmowę.

— Nie można wiecznie pracować, bossman. Trzeba też znaleźć czas na odpoczynek

Nie rozumiał ludzi bogatych i ich wiecznego wyścigu po pieniądze.

Podsłuchując z Tao wielokrotnie rozmowy Do z jego wspólnikiem, dochodził do wniosku, że ludzi ich pokroju interesują tylko wystawne bankiety, sportowe samochody i kolejne miliony na koncie.

Byli pozbawieni jakichkolwiek emocji i brakowało im poczucia humoru oraz luzu.

Śmiało mógł stwierdzić, że byli jak Kristen Stewart w Zmierzchu.

— Czyli mam być taki jak ty? — Zapytał, siadając na rogu biurka — Nic nie robić i liczyć na cud, czy prowadzić życie człowieka-orkiestry?

— Masz być przede wszystkim ojcem dla swoich dzieci i spędzić z nimi dłużej, niż dziesięć minut przy śniadaniu — Powiedział ze sztucznym uśmiechem, wstając i wychodząc z jego gabinetu, prawie zderzając się ze sprzątającym nieopodal Zitao






— Masz być przede wszystkim ojcem dla swoich dzieci i spędzić z nimi dłużej, niż dziesięć minut przy śniadaniu — Powiedział ze sztucznym uśmiechem, wstając i wychodząc z jego gabinetu, prawie zderzając się ze sprzątającym nieopodal Zitao

Ουπς! Αυτή η εικόνα δεν ακολουθεί τους κανόνες περιεχομένου. Για να συνεχίσεις με την δημοσίευση, παρακαλώ αφαίρεσε την ή ανέβασε διαφορετική εικόνα.










— Denerwuje mnie ten pajac — Burknął, zaciągając się dymem z papierosa.

Całą swoją frustrację postanowił wyładować na Tao, zmuszając go do słuchania jego gadania i potakiwania od czasu do czasu.

Tak, zdenerwował się przez to, co powiedział mu Kyungsoo.

Fakt, może nie przykładał się do opieki nad dziećmi i często przypominały walczące o przetrwanie wiewiórki, niż potomstwo bogatego biznesmena, ale przynajmniej się starał.

Od nierobów mogła wyzywać go tylko jego siostra Hyejin oraz Zitao.

Nikt inny nie mógł.

— Oj no już, nie przeżywaj tak — Poklepał go po ramieniu, śmiejąc się cicho — Stary Soo trochę poględzi i sobie odpuści

Kai pochylił się lekko w jego stronę, dmuchając w niego dymem papierosowym.

— Ten stary dziad nigdzie nie chce jechać. Tylko siedzi i pracuje cały czas

Uniósł brwi do góry z rozbawieniem.

— Od kiedy ci przeszkadza jego grafik?

— Walczę o wakacje dla nas

Przeczesał wolną ręką włosy, gasząc ówcześnie papierosa i westchnął głośno.

Te wakacje im się należały.

Zbyt długo pracowali już wśród tej szarańczy i złośliwego szerszenia, jakim był Li.

— A co zrobisz, jak będziesz walczył o podwyżkę?

— To już raczej nie twoja sprawa — Puścił mu oczko, głośno się śmiejąc.

— Wskoczysz mu do łóżka?

— To on wskoczy mi — Poprawił go, chwytając jego rękę i ciągnąc do środka, gdzie zamierzali zabrać ostatni popcorn ze spiżarni, by pójść obejrzeć Dirty Dancing, okraszony ich złośliwymi komentarzami.

W międzyczasie Kyungsoo stał przy oknie, obserwując siedzących na dole Jongina i Tao.

Czuł w środku dziwne uczucie, którego nie był w stanie opisać.

Umysł podpowiadał mu, że powinien zgodzić się na propozycje jego niani.

— Oszaleje przez ciebie Kim Jongin — Westchnął, siadając na oparciu kanapy.

W powietrzu nadal było czuć zapach jego perfum.

el dorado | d.ks + k.jiΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα