2 DWA | PIERWSZY LIST

373 28 11
                                    


-co?- Taehyung sapnął zaskoczony, co chwila podjadając słone orzeszki z opakowania.- i zgodziłeś mu się pomóc?- wybałuszył oczy, oblizując usta. 

-tak- kiwnął głową.-potrzebuje tych pieniędzy, a on obiecał mi zapłacić trzykrotnie

-t-trzykrotnie?- niemalże zakrztusił się.- zdecydowanie nie jest biednym dzieciakiem- mruknął, dokańczając przekąskę i zgniatając opakowanie.

-być może- Hoseok wzruszył jedynie ramionami. 

-ważne, że będziesz miał pieniądze na zajęcia- wytarł kąciki ust.- um. . .więc kiedy zamierzasz napisać mu ten list?

-cóż, umówiłem się z nim na jutro- odparł, przymykając lekko powieki i kierując twarz w stronę słońca. Uśmiechnął się lekko, czując promienie słoneczne oraz delikatny wietrzyk. 

-masz zamiar razem z nim to napisać?

-nie znam chłopaka, do którego chce napisać, więc najlepiej będzie, jeśli powie mi, co nieco o nim- objaśnił i westchnął cicho, gdy po dziedzińcu szkolnym rozbrzmiał dzwonek na lekcje.- chodźmy- poderwał się z murka z uśmiechem i wystawił rękę do naburmuszonego Kima.

-nie rozumiem twojego entuzjazmu- pokręcił głową, podając mu dłoń.- nigdy w życiu nie polubię lekcji literatury- mruknął i ruszył za Hoseokiem do środka.

-bo nie masz duszy poety- szepnął, posyłając mu tajemniczy uśmiech.

-zgadzam się- zaśmiał się.- nie mam duszy poety ani nie cytuję na każdym kroku słów jakiś sławnych pisarzy- wywrócił oczami.

-yah!- zaśmiał się, szturchając go w bok.- nie cytuję ich na każdym kroku

-ta, jasne, a ja właśnie nie wszamałem całego opakowania słonych orzeszków- wywrócił oczami i wszedł do sali w akompaniamencie cichego śmiechu niższego. 



🌸💌🌸



Pukanie rozległo się po niedużym pomieszczeniu, sprawiając, że szkolny pielęgniarz uniósł głowę znad papierów i odłożył okulary na biurko.

-proszę!- krzyknął i wstał z wygodnego fotela. Drzwi otworzyły się powoli, a w progu stanął wysoki blondyn z niezręcznym uśmiechem na ustach.

-dzień dobry, panie Kim- przywitał się skinięciem głowy.

-oh, Namjoon, to już trzeci raz w tym tygodniu, kiedy przychodzisz do mnie- zmartwił się.- co tym razem cię boli? 

-um. . .cóż, chyba nadwyrężyłem kostkę- mruknął, kuśtykając do najbliższego siedzenia.

-zaraz to obejrzę- brunet posłał mu delikatny uśmiech, sprawiając, że blondyn zacisnął palce na kolanach i odwzajemnił ten gest, nie mogąc się powstrzymać. Seokjin kucnął tuż przed chłopakiem i przyjrzał się obu kostkom.- więc, która to?- uniósł brew.

-prawa- niemalże szepnął, nachylając się lekko do przodu i wdychając przypominający mu watę cukrową i ciasteczka. Seokjin ostrożnie schwytał jego nogę i położył ją na swoim kolanie, przyglądając się kostce z każdej strony. 

-jest lekko zaczerwieniona- przyznał.- boli?- spytał, naciskając na skórę w konkretnym miejscu.

-boli- mruknął Namjoon i kiwnął głową. Brunet delikatnie odstawił jego stopę i wstał, spoglądając na chłopaka, przygryzając wargę. Blondyn niekontrolowanie oblizał usta, wpatrując się w wargi bruneta.

𝓁𝑜𝓋𝑒  𝓁𝑒𝓉𝓉𝑒𝓇𝓈  • 𝓈𝑜𝓅𝑒Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum