26 DWADZIEŚCIA SZEŚĆ | PLAN IDEALNY

314 19 20
                                    



Od czasu przeprowadzki jego przeprowadzki, bardzo zżył się z Jiminem. Chłopak przychodził do niego codziennie z nieśmiałym uśmiechem i iskierkami iskrzącymi w jego pięknych oczach. Czasem przynosił jakieś wypieki ze swojego domu, innym razem proponował wyjście na miasto, czy oglądanie filmów w domu. I o ile Kris naprawdę nie przepadał za komediami romantycznymi, dla różowowłosego mógł oglądać je całymi dniami. Nie był pewien, co go do tego skłaniało, ale wystarczył jego jeden uśmiech. Uwielbiał słuchać jego cichego chichotu, który brzmiał, jak melodia dla jego uszu. Być może to właśnie z tego powodu się poświęcał. A może dlatego, że pewnego wieczoru, gdy razem siedzieli przykryci kocem, oglądając komedię, Jimin zasnął. I to w nie byle jakiej pozycji. Z głową opartą o jego klatkę piersiową i ramionkami owiniętymi wokół jego pasa. Bruneta naprawdę rozczulił ten obrazek i musiał przyznać, że było mu dziwnie wygodnie, ciepło i coś w nim pragnęło więcej tego dotyku. Być może właśnie z tego powodu dzisiejszego wieczoru zaprosił Jimina na wspólny wieczór filmowy. Rozłożył kanapę, przygotował specjalnie jeden duży koc w kratę, dwa kubki gorącej czekolady i zapalił lampkę nocną, gasząc pozostałe światła i zasłaniając zasłony. Gdy w progu zjawił się różowowłosy z upieczonymi przez niego samego babeczkami i wielkim uśmiechem, Kris nieco się rozczulił, od razu wpuszczając chłopaka do środka.

-oh, trochę tu zimno- potarł swoje odkryte ramiona. Jedyne, co miał na sobie to biały podkoszulek i dresowe spodenki do połowy ud, które nieco kusiły wysokiego bruneta.- nie spodziewałem się takiego chłodu- zaśmiał się cicho. Kris uśmiechnął się pod nosem, gdyż specjalnie przed jego przyjściem włączył silną klimatyzację w pomieszczeniu. 

-chcesz bluzę?- zagadnął niby od niechcenia. Jimin przygryzł wargę, przez chwilę się zastanawiając.

-poproszę- pokiwał w końcu głową z uśmiechem. Brunet, ku zdziwieniu niższemu, chwycił za rogi dużego hoodie, które miał na sobie i przełożył je przez głowę, ściągając z siebie. Przez przypadek koszulka podwinęła mu się nieco, ukazując zarumienionemu Jiminowi kawałek jego wyrzeźbionego brzucha. 

-proszę- podał bluzę przesiąkniętą swoim zapachem do rąk niższego. Jimin przełknął ślinę i ubrał ją na siebie, czując, że w niej tonie. Kris musiał powstrzymać szeroki uśmiech, cisnący mu się na usta. Jimin wyglądał teraz naprawdę słodko i kusząco w jego bluzie.- chodź- niespodziewanie pociągnął go za dłoń, biorąc babeczki w drugą, i ciągnąc go w stronę salonu. Posadził różowowłosego na kanapie i ułożył wypieki na stoliku. Włączył komedie i usiadł tuż obok chłopaka, przykrywając ich kocem. 

-oh, o wszystkim pomyślałeś- uśmiechnął się ciepło, gdy Kris wcisnął mu w dłonie kubek gorącej czekolady.- um. . .pyszna- mruknął z uśmiechem, gdy upił łyk. Brunet naprawdę starał się skupić na początku filmu, ale nie był w stanie. Jimin siedział tak blisko niego, w jego bluzie, co chwila oblizując te swoje pełne usta. 

Sam nie był pewien, co i kiedy to wszystko się zmieniło. Wcześniej nie patrzył na niego inaczej, niż na przyjaciela. Zawsze przy nim był, pomagał mu, wysłuchiwał go. Był jak aniołek o pięknej urodzie, której Kris wcześniej nie dostrzegał. Dopiero niedawno spostrzegł, jak cudowne są jego oczy. Ciemne tęczówki, w których odbijały się emocje. Długie rzęsy, pełne, malinowe usta i uroczy nosek. Zaróżowione policzki, jasna cera i te małe, urocze dłonie. 

W pewnej chwili nie wytrzymał i wyrwał zszokowanemu chłopakowi kubek z dłoni.

-a-ale ja jeszcze nie dokończyłem!- wykrzyknął naburmuszony, starając się odebrać naczynie z jego rąk. Brunet położył je wraz ze swoim na blacie stołu i odwrócił się przodem do Jimina.

𝓁𝑜𝓋𝑒  𝓁𝑒𝓉𝓉𝑒𝓇𝓈  • 𝓈𝑜𝓅𝑒Where stories live. Discover now