13 TRZYNAŚCIE | PIERWSZY POCAŁUNEK

342 24 30
                                    



♫ I wish you were mine


Hoseok wciąż nie wierzył w to, że dał mu się namówić. Baekhyun specjalnie przyjechał do niego przed swoimi zajęciami, aby nałożyć na jego powieki delikatny cień i dobrać odpowiedni błyszczyk. Oczywiście nie obyło się bez szczerej krytyki stroju, który chciał włożyć do szkoły. Starszy skarcił go niemal od razu i zaczął grzebać w jego szafie w poszukiwaniu innych ubrań. Gdy w końcu odnalazł nieco za duży, żółty sweterek i podarte jeansy, Hoseok mógł odetchnąć. Oczywiście, był wdzięczny Baekhyunowi, ale całe to strojenie się nie było w jego stylu. A i warto dodać, że był kilka minut przed lekcjami, ledwo na nie zdążając. Przez to nie widział się rano z Yoongim, który szukał go przed swoim treningiem, by obwieścić mu coś ważnego. I kiedy w końcu nadszedł koniec lekcji, a on wyszedł ze szkoły, poczuł, jak chłodna dłoń chwyta jego nadgarstek. Drgnął i odwrócił się w tamtą stronę, a widząc przed sobą Mina, uśmiechnął się lekko. Yoongi uniósł lekko brwi i zeskanował go wzrokiem od stóp po głowę. Szatyn wydawał mu się dziś jeszcze ładniejszy niż zwykle. O ile zawsze, według niego, Hoseok wyglądał naprawdę dobrze, dziś przeszedł samego siebie. I sam nie miał pojęcia, co sprawiało, że nie mógł przez dobrą chwilę oderwać wzroku od delikatnie uśmiechniętego chłopaka. 

-musisz mi pomóc- powiedział w końcu, wygrzebując z kieszeni spodni telefon. Szybko wszedł w kakaotalk i podał urządzenie chłopakowi. Hoseok spojrzał na ekran, a potem przeniósł wzrok na Yoongiego.

-um. . .chyba nie rozumiem- pokręcił głową.- w czym miałbym ci pomóc? Zaprosił cię na spotkanie, wystarczy, że na nie pójdziesz i-

-właśnie o to chodzi- przerwał mu, gdy szli ramię w ramię w kierunku wyjścia z terenu szkoły.- nie mogę pójść tam sam, znów coś zepsuję, nie odezwę się albo-

-nie, Yoongi- westchnął, kręcąc głową.- powinieneś sam pójść na to spotkanie, bez mojej pomocy. . .jeśli będziesz czytał moje wiadomości, on nie polubi ciebie, tylko mnie- wskazał na siebie dłonią, a brunet spuścił głowę, wzdychając cicho. Dobrze wiedział, że niższy miał rację. 

-proszę- przygryzł wargę.- będę czuł się pewniej, jeśli tam będziesz- spojrzał mu prosto w oczy.- nie musisz nic robić, nic pisać. . .wystarczy, że tam będziesz- nie odrywał wzroku od tęczówek niższego, który odwzajemniał jego intensywne spojrzenie.- dam ci pieniądze, kupisz sobie coś pysznego, siądziesz niedaleko nas. . .zgódź się- ostatnie dwa słowa niemalże wyszeptał. Szatyn westchnął cicho, ale w końcu pokiwał głową.

-dobrze,. . .ale to ostatni raz- wskazał na niego palcem, a na usta Yoongiego wpłynął delikatny uśmiech.

-jasne, mały- poczochrał jego włosy, a szatyn spojrzał na niego nieco speszony, przygryzając wargę. Min nie przejął się tym, a przynajmniej Hoseok nie był w stanie tego wyczytać z jego miny.

-więc, kiedy masz to spotkanie?- zagadnął.

-za pół godziny- spojrzał na zegarek na lewej ręce, a chłopak wybałuszył oczy.

-co?- sapnął.- już? teraz? oh. . .

-a masz jakieś plany?- brunet spytał nieco zaniepokojony. 

-nie, nie- pokręcił głową.- po prostu,. . .hmm. . .nie sądziłem, że to dziś- zaśmiał się cicho, a Min pokiwał głową. Przez resztę drogi szli w przyjemnej ciszy, rozkoszując się szumem drzew i ćwierkaniem ptaków. Gdy w końcu zatrzymali się przed barem, oboje spojrzeli na siebie. 

-kup sobie coś dobrego- wcisnął mu do rąk kilka banknotów.

-to za dużo, Yoongi- upomniał go, chcąc oddać mu część.

𝓁𝑜𝓋𝑒  𝓁𝑒𝓉𝓉𝑒𝓇𝓈  • 𝓈𝑜𝓅𝑒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz