EPILOG

502 17 8
                                    



~kilka miesięcy później~



-był dla mnie niemal wszystkim- wyszeptał, gdy układał kwiaty na zimnej płycie.- kochałem go nad wszystko- pociągnął nosem, nie odrywając wzroku od nagrobku. Po jego policzkach spłynęły po raz kolejny łzy.- ale wiem, że jest teraz w lepszym miejscu. . .i już nie cierpi- wysilił się na uśmiech. 

-wszystko będzie dobrze, kochanie- objął go mocno ramieniem i ucałował czubek jego głowy.

-musi być- uniósł wzrok i spojrzał z miłością w jego ciemne tęczówki. 

-chodźmy- odnalazł jego dłoń i złapał ją mocno, wyprowadzając Seokjina z cmentarza. Od śmierci Woojina, ciemnowłosy przychodził tutaj codziennie. Namjoon starał się mu towarzyszyć, lecz nie zawsze było to możliwe, ze względu na jego pracę. 

-gdzie mnie zabierasz?- zaśmiał się cicho, ocierając ostatnie łzy i postanawiając sobie w myślach, że już dziś nie będzie płakał. Wiedział, że Woojin nie chciałby go takiego widzieć.

-cóż- posłał mu tajemniczy uśmiech.- zobaczysz, Jinnie- otworzył mu drzwi do samochodu. Niższy uśmiechnął się delikatnie w podzięce i zapiął pasy. Blondyn już po chwili również siedział w środku, zapinając pasy. Nie minęło kilka sekund, a już byli w drodze. Młodszy włączył muzykę, która wystarczająco zrelaksowała Seokjina, by zamknął oczy, wzdychając cicho. Przełknął ciężko ślinę, starając się myśleć tylko i wyłącznie o tej chwili. Nawet nie zorientował się kiedy byli już na miejscu. Namjoon, jak na gentelmana przystało, otworzył mu drzwi i pomógł wysiąść. 

-Nam, nie ma mowy- zamachał dłońmi, widząc jedną z droższych restauracji w mieście.- to jest bardzo droga restauracja- mruknął, spoglądając na lokal z powątpieniem.

-wiem, ale mam pracę, Jinnie- odpowiedział i schwytał jego dłoń.- zarabiam dość dużo,. . .na co miałbym wydawać te pieniądze, jak nie na ciebie?- uniósł brew, a niższy uśmiechnął się czule i trącił go lekko łokciem.

-jak zwykle słodzisz- wywrócił oczami, a Namjoon roześmiał się cicho. 

-dzień dobry, mieliśmy rezerwację na dzisiaj- oznajmił młodszy Kim, a niewysoka blondyna w ołówkowej spódnicy pokiwała głową.

-imię i nazwisko poproszę- odparła z uśmiechem.

-Kim Namjoon- odpowiedział, a blondynka kiwnęła głową.

-zapraszam za mną- poszła przodem, prowadząc parę przez całą restaurację. Seokjin zmarszczył brwi, zastanawiając się, gdzie dokładnie idą. Gdy wyszli z budynku, otworzył szeroko oczy. W małej altance znajdował się jeden stolik. Drewniana altanka była przyozdobiona światełkami, a wokół niej rosły przepiękne kwiaty i wysokie drzewa, tworząc naprawdę romantyczny klimat. Zachodzące słońce, świece i płatki róż na stoliku sprawiały, że Seokjin poczuł, jak bardzo się wzrusza.- miłego wieczoru życzę państwu- oznajmiła z uśmiechem, a blondyn kiwnął głową.

-głupku- wyszeptał z łzami w oczach.- zrobiłeś. . .to wszystko dla mnie?- wyszeptał drżącym głosem, a wyższy podrapał się po karku, przygryzając wargę i powoli kiwając głową.- dziękuję- stanął na palcach i przyciągnął jego twarz do długiego pocałunku. 



🌸💌🌸



-daj mi to pudło, kwiatuszku- zaśmiał się, widząc, jak Hoseok męczy się z wnoszeniem pudła do mieszkania. 

𝓁𝑜𝓋𝑒  𝓁𝑒𝓉𝓉𝑒𝓇𝓈  • 𝓈𝑜𝓅𝑒Where stories live. Discover now